Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

04. 03. 08 PLESZEW - Sepsa wystraszyła rodziców

Janusz Jaros
Kiedy do miasta dotarła wieść o tym, że 2,5 roczny przedszkolak zachorował na sepsę przedszkole Misia Uszatka zaczęło świecić pustkami. Temat sepsy sparaliżował miasto.

Kiedy do miasta dotarła wieść o tym, że 2,5 roczny przedszkolak zachorował na sepsę przedszkole Misia Uszatka zaczęło świecić pustkami.

Temat sepsy sparaliżował miasto. 14-miesieczny Kacper z mamą Lidią jedzie w wózku z os. Mieszka do centrum. – Troszeczkę się boimy. Unikamy kontaktu z innymi dziećmi. Pilnuję, żeby się nie zaziębił, ale musiałam teraz wyjść po sprawunki w mieście, a samego dziecka nie zostawię – mówi mama.
A jaka jest prawda? Według informacji jakie otrzymaliśmy w poniedziałek z wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej mały chłopczyk z Pleszewa zachorował na sepsę podczas wyjazdu do Czech. Pleszewski sanepid dowiedział się o tym od pradziadków, kórzy zgłosili się po poradę do lekarza w Pleszewie. – Wszystko jest w trakcie ustalania. Dziecko w Czechach zachorowało i zostało przyjęte do szpitala, gdzie rozpoznano posocznicę meningokokową – poinformowała nas Agnieszka Luleczka, kierownik oddziału epidemiologii z wojewódzkiej stacji. – Trwa poszukiwanie osób, które miały kontakt z dzieckiem, przed jego wyjazdem. Nie otrzymaliśmy jeszcze informacji z Czech o stanie zdrowia dziecka. Nie wiemy, jak tam działa służba zdrowia.
Panika w rodzinie
Wieść o sepsie rozeszła się po mieście lotem błyskawicy. We wtorek było już wiadomo, że zachorował 2,5-letni Filip z przedszkola na os. Mieszka. Ostatni raz był w przedszkolu 19 lutego. 20 lutego wyjechał do Hradec Kralove, skąd pochodzi ojciec. Zachorował w nocy z 23 na 24 lutego. Mieszane polsko-czeskie małżeństwo mieszka na stałe w podpleszewskim Prokopowie, u rodziców mamy Filipka. – W rodzinie jest panika, bo na krótko przed zachorowaniem Filip miał kontakt z niemowlakiem z czeskiej rodziny – powiedział nam anonimowy informator.
Szturm na apteki
W aptece na rynku farmaceutka mówi, że ludzie pytają o szczepionki przeciw sepsie. – Ale takich szczepionek nie ma. Są antybiotyki, uodparniające na choroby, których pochodną najczęściej jest sepsa, czyli posocznica. To bakterie meningokoki i pneumokoki. Apteka dysponuje lekami przeciw jednym i drugim – mówi. Nie są to jednak tanie lekarstwa. Lek uodparniający na bakterie, które zaatakowały Filipa, czyli meningokoki kosztuje 171 zł. A drugi przeciw pneumokokom aż 341 zł. Farmaceutka mówi, że na razie nikomu nie sprzedała szczepionek, bo wymagane są recepty od lekarza.
Nie ma epidemii
W przychodni tłok. Dr Krzysztof Walkowiak mówi, że ludzie pytają o szczepionki, sam nawet kilka recept wypisał, jednak częściej to robią pediatrzy. – Najbardziej zagrożone są dzieci do 3-4 roku życia, a potem ludzie starsi: powyżej 65 roku życia. Ale nie ma reguły, jeśli ktoś w sile wieku jest przemęczony, ma obniżoną odporność, to również może dojść do ogólnego zakażenia organizmu, czyli sepsy.
Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Pleszewie Jolanta Ulatowska powiedziała nam, że to pojedyńczy przypadek zachorowania na sepsę i choroba się nie rozprzestrzenia. Szczepienia masowe byłyby konieczne, gdyby doszło do wielu zachorowań.
Puste przedszkole
Tymczasem przedszkole Misia Uszatka świeci pustkami. – Na 156 zapisanych dzieci przychodziło 14, 15 – mówi dyrektor Magdalena Durmenz. Ma żal, że tak późno (w poniedziałek o 16) dotarła informacja z sanepidu do przedszkola i rodzice we wtorek zawracali z dziećmi spod drzwi. –Kierownictwo sanepidu podjęły decyzję, że zostaną powiadomieni rodzice tylko tych dzieci, które miały najbliższy kontakt z Filipkiem. Z tego co wiem, u nikogo nie stwierdzono zachorowania. 25 dzieci i dwie wychowawczynie otrzymały profilaktyczne zastrzyki antybiotykowe. Przedszkole zdesynfekowano, ale go nie zamknięto.
Dyr. Durmenz apelowała o rozsądne podejście do sprawy. – We wtorek od rana informowaliśmy wszystkich rodziców o tym co się wydarzyło. Z sanepidu otrzymaliśmy informację, że siedem dni mogą jeszcze bakterie pozostawać. W piątek minęło 10 dni, więc w tym tygodniu dzieci mogą spokojnie wracać do przedszkola – dodała.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się z Czech, że stan zdrowia Filipka jest stabilny. – Odzyskał przytomność i jest już na sali z mamą. Jego stan się poprawia – twierdzi nasz informator. Jego zdaniem wpływ na zachorowanie dziecka mogła mieć obciążająca podróż, podczas której dziecko się przeziębiło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto