Niestety, nic już się nie zmieni. Wbrew opiniom, prośbom i naleganiom kibiców trener Apoloniusz Tajner zapewnił, że nie zmieni zdania. Zatem 8 i 9 lutego na skoczni w Willingen nie zobaczymy Adama Małysza ani żadnego innego polskiego zawodnika.
Czterech naszych skoczków - Adam Małysz, Robert Mateja, Marcin Bachleda i Tomisław Tajner - trenuje od poniedziałku pod okiem trenerów Tajnera i Piotra Fijasa w Ramsau. Jutro planowany jest powrót do kraju. Następnie Małysz otrzyma czas potrzebny na odpoczynek, a pozostali kadrowicze wystąpią w weekend w Zakopanem w zawodach Pucharu Kontynentalnego. 15 lutego nasi reprezentanci ponownie pojadą do Ramsau i bezpośrednio z Austrii udadzą się do Predazzo na mistrzostwa świata, które dla skoczków rozpoczną się 21 lutego (kwalifikacje do konkursu na skoczni K120).
- Adam od dwóch miesięcy startuje bez przerwy, a w tym czasie Hannawald odpuścił już pięć konkursów. I nadal liczy się w walce o Puchar Świata. Małysz musi wygrywać konkursy, bo inaczej Niemiec go ,połknie" - uważa trener Tajner.
- Gdybym miał wybór, to też wolałbym ze swoimi zawodnikami udać się na trening przed mistrzostwami świata - mówi Reinhard Hess, trener Niemców. - Ale co by było, gdyby w Willingen zabrakło niemieckich skoczków? Zazdroszczę trenerowi Tajnerowi. Taka przerwa może Małyszowi pomóc. Choć już w Tauplitz widać było wyraźnie, że jego forma rośnie.
- Eddie Federer jest menedżerem Małysza do spraw reklamy, ale w kwestii wysyłania go na zawody nie ma absolutnie nic do powiedzenia. Zawodnicy mają zająć się treningiem, a decyzje - po konsultacji z trenerami - podejmuje PZN. A dla nas medal mistrzostw świata jest ważniejszy od "Kryształowej kuli" - zapewnia Paweł Włodarczyk, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?