Późnym wieczorem zaparkował swój samochód jak zawsze pod blokiem, rano wstał, chciał pojechać do pracy, a tu samochodu nie ma... Tak brzmiała pierwsza wersja, jaką przedstawił w komendzie przy ul. Grenadierów 29- letni Marcin T. Natomiast druga, tą, którą ustalili już kryminalni okazała się zupełnie inna – mężczyzna złożył fałszywe zawiadomienie o kradzieży, której wcale nie było! Marcin T. został zatrzymany, dziś usłyszy zarzuty.
Wczoraj do komendy przy ulicy Grenadierów zgłosił się mężczyzna, który złożył zawiadomienie o kradzieży z włamaniem jego samochodu. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że dzień wcześniej jeździł jeszcze tym autem.Wrócił nim wieczorem do domu. Zaparkował, jak zawsze pod blokiem. Na drugi dzień rano, kiedy chciał pojechać do pracy stwierdził, że samochodu nie ma. Wniosek nasuwał się jednoznaczny - Plymouth Grand Voyager wart około 30.000 złotych został skradziony.
Nie było to jednak tak bardzo oczywiste dla funkcjonariuszy sekcji kryminalnej. Wiele szczegółów wydało się im podejrzanych. Postanowili baczniej przyjrzeć się całej sprawie i wzięli ją pod lupę. W efekcie, jeszcze tego samego dnia zgłaszający, dotąd podający się za pokrzywdzonego i okradzionego został zatrzymany, jako podejrzewany o złożenie fałszywego zawiadomienia i zeznanie nieprawdy.
Wobec dowodów, jakie zebrali policjanci Marcin T. przyznał, że cała ta sprawa była ukartowana. Samochodu nie ma już od ponad trzech tygodni, kiedy to przekazał go młodemu człowiekowi, by ten mówiąc potocznie „pozbył się problemu”. Jak zeznał, nie ma pojęcia, co się stało z jego autem. Mężczyzna noc spędził w policyjnym areszcie, dziś dochodzeniowy przedstawią mu zarzuty.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
