Bartosz K. urządził sobie szybką jazdę po terenie parkingu jednego z marketów na Woli. Potem, gdy jego maluch łapiąc ostry wiraż przewrócił się, zgłosił Policji kradzież swojego "fiacika". Miał niesamowitego pecha, bowiem jego brawurową jazdę zarejestrował wewnętrzny monitoring obiektu. Nie było kradzieży, ale było nieodpowiedzialne zachowanie a wręcz głupota. Teraz 19 - letniemu Bartoszowi K. grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Była 2015 gdy wolscy wywiadowcy legitymowali na ulicy Norwida nerwowo zachowującego się młodzieńca. 19 letni Bartosz K. oświadczył, że jego stan spowodowany jest faktem, iż skradziono mu Fiata 126p i całe zdarzenie chce zgłosić Policji. Ostatni raz auto widział około godziny 1800, gdy zaparkował je przy ulicy Szulborskiej. Gdy "pokrzywdzony" dzielił się z policjantami swoją wiedzą, przez radiostację dotarła informacja, że samochód już się odnalazł. "Maluszek" znajdował się na terenie parkingu jednego z marketów na Woli. Faktycznie na miejscu właściciel potwierdził, że jest to jego auto. Samochód był po dachowaniu, miał wybitą przednią szybę oraz brakowało akumulatora i radioodtwarzacza. Teraz tylko zgłoszenie o kradzieży auta i...
No właśnie, już w trakcie wstępnych sprawdzeń na miejscu dachowania Fiata 126p. okazało się, że obiekt jest chroniony i monitorowany. Przegląd zapisu kamer ujawnił, że w chwili, gdy auto miało być skradzione, Bartosz K. jeździł nim brawurowo po parkingu marketu. Oficjalne zgłoszenie o kradzieży auta okazało się, więc fikcją. Rzeczywistością jest to, że trzeba będzie ponieść konsekwencje karne tego postępowania. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
