11.10.08 Kamera "złapała" nietrzeźwego

Ursynowscy policjanci zatrzymali nietrzeźwego rowerzystę, który mknął warszawskimi ulicami. Pracownik monitoringu wypatrzył 33-letniego kierowcę na ulicy Płaskowickiej. Jego podróż została udaremniona przez mundurowych. Na szczęście nie doszło do żadnej tragedii na naszych drogach. Andrzej G. trzeźwiał w policyjnej celi. Teraz za wszystko odpowie. Grozić mu może kara nawet do 2 lat więzienia.

Przez całą dobę porządku na naszych ulicach pilnują stołeczni policjanci. Nie tylko oni jednak dbają o bezpieczeństwo naszych mieszkańców. Cały czas mundurowym pomagają pracownicy miejskiego monitoringu. Tak też było i tym razem. Na ursynowskiej ulicy czujny operator wypatrzył na ekranie monitora nietrzeźwego rowerzystę. Informacja o podejrzeniach pracownika zaraz trafiła do okolicznych patroli. Po chwili na miejscu stał już oznakowany ursynowski radiowóz. W ich stronę nadjeżdżał obserwowany przez kamery 33-latek. Nie podejrzewał nawet, że policjanci właśnie na niego czekają.

Kiedy stróże prawa podeszli do Andrzeja G. nie mieli żadnych wątpliwości, że po raz kolejny operator monitoringu był czujny, a jego podejrzenia były słuszne. Od mężczyzny mundurowi poczuli woń alkoholu. Potwierdziło to także badanie. Policyjne urządzenie wykazało, że w organizmie 33-latka znajdowało się blisko 1,5 promila alkoholu.

Dzięki czujności pracownika monitoringu i natychmiastowej reakcji mundurowych, nie doszło do tragedii na stołecznych drogach. Kiedy 33-latek wytrzeźwieje, za swoje nieodpowiedzialne zachowanie usłyszy zarzut kierowania rowerem w stanie nietrzeźwym. Kodeks karny za to przestępstwo przewiduje karę grzywny, a nawet karę do dwóch lat pozbawienia wolności.