Wywiad z Hanną Gronkiewicz-Waltz: Nie jestem Tuskiem

Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz

Jeśli PO przegra referendum w Warszawie, zostanie wprowadzony komisarz - słychać coraz częściej z ust działaczy PO. Ma Pani poczucie, że otoczenie Donalda Tuska zaczyna się od Pani odcinać?
Nie mam takiego poczucia. Wprost przeciwnie, odczuwam duże wsparcie. W przypadku przegranego referendum musi zostać wyznaczony komisarz do czasu następnych wyborów, bo taka jest procedura.

Według jednych z najważniejszych badań opinii publicznej - Barometru Warszawskiego - 48 proc. warszawiaków ocenia Panią negatywnie, zaś 38 proc. pozytywnie. A jak Pani ocenia swój wynik?
Po pierwsze chciałam zauważyć, że badanie Barometru zostało przeprowadzone na przełomie maja i czerwca, w najtrudniejszym okresie, kiedy inicjatywa referendum wywoływała silne emocje. Wtedy, kiedy ogłoszono, że moi oponenci mogą zebrać 300 tys. podpisów, co nie mogło pozostać przez warszawiaków niezauważonym.

Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz

To na pewno miało wpływ na ocenę. Sama jestem ciekawa, jakie teraz byłyby wyniki głosowania. Wracając do samych wyników, uważam, że 38 proc. poparcia w najtrudniejszym dla mnie okresie to spora liczba.

Czytaj także: Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz. Referendum jednak się odbędzie?

Należy również pamiętać, że 14 proc. głosów to wskazanie "trudno powiedzieć". Ludzie, którzy tak odpowiedzieli, również nie oceniają mnie źle. 38 proc. to podobne poparcie, jakie miałam już, kiedy obejmowałam fotel prezydenta w 2006 r. W 2010 r. dostałam rodzaj premii powyborczej, a potem doszły różnego rodzaju utrudnienia, które z kolei spowodowały wzrost niezadowolenia i spadek liczby osób zadowolonych.

45 proc. warszawiaków uważa natomiast, że Pani sobie nie radzi.
Dokładnie rzecz ujmując, uważało tak w końcu maja. Ale istotnie, to daje do myślenia. Po sześciu latach rządów, wielu inwestycjach, zamknięciu dróg związanych z budową metra, jest wielu ludzi zniecierpliwionych.

Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz

Należy to zrozumieć. Z jednej strony nie uważam, żeby ich pretensje były nieuzasadnione, bo sytuacja, jaką widzą, jest prawdziwa. Z drugiej strony trzeba ludziom więcej tłumaczyć. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy są przede wszystkim niedoinformowani.

Czytaj także: Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz. Premier Tusk namawia, by nie iść na referendum?

Dlatego odwiedzam mieszkańców w dzielnicach w związku ze zmianą ustawy śmieciowej oraz rozesłałam list w tej sprawie. Częściej organizuję konferencje prasowe i udzielam więcej wywiadów. Dotychczas brakowało tej bezpośredniej komunikacji. Czasami miałam chyba zbyt silne wrażenie, że mieszkańcy widzą, co się dzieje, więc nie trzeba im dodatkowo tłumaczyć przyczyn niedogodności.

Wywiad z Hanna Gronkiewicz-Waltz - cały tekst w serwisie polskatimes.pl