Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finałowy koncert XVII Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie zakończył się karnawałową zabawą

MAGDA HUZARSKA-SZUMIEC
Kto by jeszcze kilkanaście lat temu pomyślał, że ulica Szeroka na krakowskim Kazimierzu może zmienić się w przestrzeń wyjętą wprost z brazylijskiego karnawału? Kto by przypuszczał, że miejsce kojarzące się z tragedią ...

Kto by jeszcze kilkanaście lat temu pomyślał, że ulica Szeroka na krakowskim Kazimierzu może zmienić się w przestrzeń wyjętą wprost z brazylijskiego karnawału? Kto by przypuszczał, że miejsce kojarzące się z tragedią Holocaustu, z pamięcią o ludziach, którzy przed laty musieli je opuścić i nigdy już tu nie wrócili, może stać się pełnym radości placem, na którym setki młodych ludzi tańczą, śmieją się i skaczą? Ale właśnie do takiej fantastycznej sytuacji doprowadził Festiwal Kultury Żydowskiej i jego finałowy koncert.
Podczas jego siedemnastej edycji można było po raz kolejny przekonać się, że kultura ta jest wciąż żywa i może dostarczyć wiele radości, zarówno krakowianom jak i gościom z całego świata.

Żywe węże
Jak co roku, ulica Szeroka zmieniła się w największą na świecie scenę, na której tysiące osób tańczyło i śpiewało razem z najlepszymi żydowskimi muzykami. Obcy sobie ludzie chwytali się za ramiona, poruszając się w rytm klezmerskiej muzyki, tworząc węże, które przewijały się przez cały plac. Okna starych kamienic wypełnione były ludźmi, którzy podskakiwali i klaskali w rytm wspaniałych dźwięków rozchodzących się po Kazimierzu. Nieopodal sceny tańczyła niemal profesjonalnie młodzież, która przez cały tydzień uczestniczyła w warsztatach, szlifując kroki na tę jedyną w swoim rodzaju noc.

Żydowski DJ
Prawdziwe szaleństwo opanowało także scenę. Muzycy, tacy jak choćby ulubieniec tegorocznej publiczności, czyli grupa Beyond the Pale z Toronto, przechodzili samych siebie, a ich żywiołowość i energia udzielała się w stu procentach publiczności. Jak zwykle aplauz wzbudził wybitny śpiewak żydowski Theo Bikel, a kubańskie rytmy wprowadził do zabawy pianista Roberto Rodriguez. Nie wspominając o żydowskim DJ SoCalledzie, którego sample robiły nieprawdopodobne wrażenie, szczególnie na młodszych uczestnikach sobotniej nocy.

Karnawałowy spisek
Apogeum szaleństwa nastąpiło, gdy fenomenalny Frank Londyn rozpoczął prezentację swojego nowego projektu nazwanego Carnival Conspiracy, czyli Karnawałowy Spisek. Namówił on do niego ponad czterdziestu muzyków z czterech kontynentów, którzy wzięli udział w muzycznej podróży, od szalonego chasydzkiego popu, po zmysłowe, brazylijsko-meksykańsko-żydowskie pieśni miłosne. Towarzyszący Londynowi Michael Albert, który wywijał białą chustką, tańczył, śpiewał, i jeden z najwspanialszych kantorów Benzion Miller sprawili, że temperatura na ul. Szerokiej przekroczyła skalę wszystkich możliwych termometrów, a uczestnicy zabawy poczuli się jak Rio Janeiro podczas upalnej karnawałowej nocy.

Trudno skończyć
Janusz Makuch, który musiał zakończyć koncert, nie miał łatwego zadania. Kiedy wszedł na scenę, wybrzmiewały jeszcze dźwięki Największej Klezmerskiej Orkiestry Świata, a publiczność szalała. Jednak słowo Szalom dotarło do nawet najbardziej rozbawionych. Bo Szalom oznacza Pokój, co na Szerokiej nabiera dodatkowego znaczenia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto