Mroźne amory w stołecznym zoo

- Słonie ewidentnie mają się ku sobie - mówi Ewa Zbornikowska. Być może Leon zainteresował się Erną dzięki zabiegom kosmetycznym, jakie słonice przechodzą w okresie zimowym. - Ze względu na pogodę zwierzęta spędzają mniej czasu na wybiegu, dlatego specjalnymi tarnikami musimy piłować im silnie zrogowaciałe kopyta - mówi Zbornikowska.

Jeśli miłość nadal będzie kwitła, to istnieje szansa, że w zoo pojawi się mały słonik. - To byłoby duże wydarzenie - mówi Ewa Zbornikowska. W polskich ogrodach zoologicznych tylko raz, i to jeszcze przed wojną, przyszło na świat słoniątko. Na nowego mieszkańca trzeba by było poczekać 22 miesiące.

Krócej każe na siebie czekać mała żyrafa - potwierdziły się już doniesienia o ciąży Lissi. Jej żyrafiątko przyjdzie na świat jesienią. Malec będzie mierzył około 1,80 m. Szczęśliwym ojcem jest przystojniak Largo.

Zima zwierzakom nie straszna i nawet ciepłolubne wychodzą na wybiegi. Na śniegu pięknie prezentują się żyrafy i flamingi. Do zoo warto wybrać się także choćby ze względu na małego mrówkojada czy trzy czarne jaguary, które urodziły się w grudniu. Koty są z mamą Beatą. Ojca Kalego nie zobaczą najprawdopodobniej nigdy. W przeciwieństwie do lwów jaguary nie są zwierzętami stadnymi i ojciec może zagrażać potomstwu.

Najprawdopodobniej już w lutym otwarte zostanie rekinarium. Za 10-centymetrową szybą będzie można zobaczyć żarłacze i 3,5-metrowego tawrosza. Rekinarium ma być połączone z hipopotamiarnią. Koszt inwestycji to blisko 23 mln zł.

Choć pogoda za oknem skłania raczej do owinięcia się kocem, warto się skusić na wyprawę do ZOO. - Zimą ogród zoologiczny jest najpiękniejszy - zapewnia Ewa Zbornikowska, zastępca dyrektora ogrodu.