70-latek myślał, że ukradli jemu samochód

70-latek przyszedł na komisariat trzy dni po swoich urodzinach i owiadczył policjantom, że ktoś z garażu ukradł jemu samochód. Tydzień później znalazł swoje auto zaparkowane przy pobliskim sklepie.

Do białostockich policjantów zgłosił się starszy mężczyzna twierdząc, że ktoś z garażu ukradł jemu wartego około 30 tysięcy złotych volkswagena. Z jego relacji wynikało, że trzy dni wcześniej widział samochód po raz ostatni. Był wtedy bardzo przejęty swoimi 70-tymi urodzinami i ślubem syna. Oznajmił, że tego dnia jeździł z żoną na zakupy do jednego z hipermarketów. Po zawiezieniu do domu kupionych rzeczy udali się do garażu. Jak twierdził zanim odstawili auto po drodze zajechali jeszcze do jednego sklepu. Mężczyzna pamiętał także, że około godziny 11.00 zamknął samochód w garażu, przekręcił kluczyk w zamku drzwi i włączył alarm. Trzy dni później, gdy chciał wyjechać z żoną zauważył brak samochodu. Po tygodniu 70-latek odnalazł swoje polo zaparkowane w pobliżu sklepu, do którego zajechał w drodze do garażu. Wtedy zorientował się, że najprawdopodobniej sam zostawił tam auto i o tym zapomniał.