Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roxy Festival 2011 - zobacz relację (ZDJĘCIA)

Sonia Tulczyńska
Mark Ronson - gwiazda w centrum uwagi
Mark Ronson - gwiazda w centrum uwagi Fot. SoWwa
Gdyby każdy z gości Marka Ronsona przyjechał do Warszawy z własnym repertuarem, mielibyśmy całkiem ciekawy festiwal. Tymczasem do jego rangi urósł zwykły koncert brytyjskiej gwiazdy. Oprócz Ronsona w stodole wystąpili Ailo In Head, Neo Retros i Smolik.

Rzekomy festiwal nie przyciągnął tłumów. Podczas występów polskich zespołów parkiet Stodoły (do której impreza przeniosła się w ostatniej chwili z Parku Sowińskiego) świecił pustkami. Od początku było jasne na kogo czeka warszawska publiczność. W trakcie pierwszego występu, Alio In Head, większość ludzi wolała sprawdzić jakość napojów alkoholowych serwowanych w ogródkach.

Po zwycięzcach konkursu radia Roxy, na scenie zaszaleli muzycy z warszawskiego zespołu Neo Retros. Osoby kojarzące ich tylko z radiowego hitu "The High-Rise In The Sunshine", musiały być bardzo zaskoczone żywiołowym początkiem koncertu. Mnie zaskoczył ich ciekawy, sceniczny wizerunek. Z jednej strony różnorodność i szaleństwo towarzyszące mocniejszym utworom, z drugiej delikatność z jaką zagrany został wspomniany przebój (tym razem w wersji akustycznej). Był to chyba najlepiej prezentujący się support.

Wielbiciele delikatności w muzyce zostali następnie skonfrontowani z jej polskim mistrzem - Smolikiem. Niestety jego muzyka nie trafiła do większości odbiorców, którzy wyczekiwali w pierwszych rzędach na gwiazdę wieczoru. Niektórzy z nich zdawali się być znudzeni, mimo takich przebojów jak "50 Tysięcy 881".

Chwilę przed godz. 22 na scenę wyszedł Mark Ronson. Ustawiony na podwyższeniu na samym środku sceny, za potężnym pulpitem, pierwszymi dźwiękami dał znak do startu swojemu sześcioosobowemu zespołowi. Po dwóch piosenkach na scenę wszedł pierwszy z gości - Kyle Falconer z zespołu The View, co wywołało olbrzymią radość wśród publiczności.

Ubrany w czerwony garnitur gitarzysta zaśpiewał oczywiście słynne "The Bike Song" i "Valerie" z repertuaru Amy Winehouse. Chwilę później cały zespół zszedł ze sceny pozostawiając w jej centrum lidera, który porwał publiczność dziesięciominutowym setem DJskim. Niestety nie był on najwyższych lotów, ale zgromadzonym ludziom nie przeszkadzało to w zabawie.

Po powrocie The Business Intl na scenę rozbrzmiało kilka coverów, z których parę lat temu słynął Ronson. Szczególnie wyróżniła się osobliwa, rhytm'n'bluesowa wersja "Just" z repertuaru Radiohead i "California" Phantom Planet, które zaśpiewał Alex Greenwald - wokalista tego drugiego zespołu. Najhuczniej zapowiadany z gości - Boy George pojawił się na scenie na sam koniec koncertu i wraz z Greenwaldem zaśpiewał chórki w słynnym "Somebody To Love". Pełnie swojego głosu pokazał w kolejnym kawałku - "Do You Really Want To Hurt Me?" z repertuaru jego Culture Club.

"Zagramy jedną piosenke na bis, ale nie zejdziemy przed tym ze sceny, żeby mieć więcej czasu" - krzyknął po tym Mark Ronson, a z głośników popłynęło "Bang Bang Bang" - absolutny hit zespołu. Na więcej nie mogliśmy liczyć i po niespełna 70 minutach występu zakończyła się pierwsza edycja Roxy Festival.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto