Wyrok jest, wątpliwości pozostały
Marek Tatała, twórca inicjatywy Legalnie nad Wisłą, od kilku lat prowadził batalię o to, by bulwary uznać za miejsce, w którym spożywanie alkoholu jest legalne. W swojej walce posunął się nawet do sprowokowania interwencji policji, która ukarała go mandatem. Tatała mandatu nie przyjął, a sprawa znalazła swój finał w sądzie. Ten zaś stwierdził, że bulwar przynależy do ulicy, uznając mężczyznę za winnego. Wyrok jest jednak nieprawomocny, a skazany już zapowiada, że rozważy apelację. Niezależnie od jej wyniku, wątpliwości, co do legalnego picia piwa nad Wisłą, pozostaną. Przepisy, regulujące te kwestie, są bowiem niedoprecyzowane, a głos w sprawie omawianego problemu zabierały nawet władze Warszawy.
Błędna ekspertyza
Na początku 2015 roku miasto wykonało ekspertyzę, zgodnie z którą stwierdzono, że nie można karać za spożywanie alkoholu na bulwarach nad Wisłą. Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy, w rozmowie ze "Stołeczną" powiedział wtedy: - Na bulwarach można karać za zaśmiecanie, naruszanie porządku publicznego, ciszy nocnej, ale nie za spożywanie alkoholu.
Tymczasem okazało się, że ekspertyza jest błędna. Niektórzy przekonali się o tym na własnej skórze, a właściwie... portfelu. Straż miejska wlepiła kilka mandatów, a sądy podtrzymują ich prawomocność. Za piwko w plenerze można otrzymać karę w wysokości nawet 100 zł. W tej sprawie zapytanie do ratusza wysłało Warszawskie Forum Lewicy. W odpowiedzi otrzymali informację, w której urzędnicy tłumaczą, że nieprzestrzeganie zakazu spożywania alkoholu jest wykroczeniem.
- Są miejsca, w których zgodnie z ustawą zabronione jest spożywanie alkoholu. Do takich należą m.in. bulwary nad Wisłą. Myśmy tak mówili od dawna i swojego zdania nie zmieniliśmy. Sądy również potwierdzały to zdanie - mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie.
Co jest ulicą?
Podczas interwencji Straż Miejska powołuje się na Ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jej kluczowy fragment brzmi: "Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów."
Dlaczego zatem zabronione jest spożywanie na bulwarze? Otóż według planów zagospodarowania miasta bulwar wiślany to ulica. W związku z tym, interwencja jest zgodna z prawem. Warto jednak pamiętać, że są miejsca, w których możemy spożywać alkohol na powietrzu.
Dalsza część artykułu na drugiej stronie. Sprawdź, gdzie nie dostaniesz mandatu i kiedy Straż Miejska rozpoczyna interwencję.
Gdzie na piwko w plenerze?
Z ustawy dowiadujemy się, że zabrania się spożywania napojów wyskokowych w zakładach pracy, w pobliżu szkół i baz wojskowych. Nie możemy pić na ulicy, placu i w parku. Poza tymi miejscami nie powinniśmy zostać ukarani mandatem. W Warszawie amatorzy plenerowych imprez spotykają się po drugiej stronie Wisły. Możemy także korzystać z terenu prywatnego, np. miejsca między blokami należącego do spółdzielni, o ile lokalne prawo czy regulamin nie stanowią inaczej.
- Tam, gdzie nie ma podstaw do interwencji albo uzasadnione są wątpliwości do jej podjęcia, nie rozpoczynamy działania. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo często podstawą podjęcia interwencji nie jest alkohol, a zaśmiecanie czy zakłócanie porządku publicznego - mówi Monika Niżniak ze Straży Miejskiej.
Warto zwrócić uwagę także na etyczną stronę problemu. Osoby urządzające libacją alkoholową mogą stać się dużym zagrożeniem dla mieszkańców. Właśnie z tego względu ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie zakazu spożycia w miejscach, gdzie przebywa dużo ludzi albo, gdzie spacerują całe rodziny.
- Bulwary mają być miejscem reprezentacyjnym, przychodzą tam rodzice z dziećmi i dlatego zwracamy na nie szczególną uwagę. Jeżdżą tam patrole, ale przyjmujemy także zgłoszenia od mieszkańców - mówi Monika Niżniak.
Czy zawsze trzeba karać?
Z problemem poradzili sobie nasi sąsiedzi. Niemcy nie widzą przeszkód w spożywaniu alkoholu na ulicy. U naszych zachodnich sąsiadów nie dostaniemy mandatu, o ile jesteśmy pełnoletni. Wyjątek dotyczy komunikacji miejskiej. Podobne rozwiązanie zastosowali Czesi i Ukraińcy.
Być może prawo zmieni się na korzyść fanów piwa w plenerze. Od kilku lat walczą o to aktywiści ze Stowarzyszenia "Piwo pod chmurką". W 2012 roku stworzyli oni projekt ustawy, którą chcieli zaprezentować w sejmie. Żeby akcja się udała, potrzebowali 100 tys. podpisów pod inicjatywą obywatelską. Zebrali tylko 10 tys. Organizacja działa nadal i cały czas walczy o możliwość wypicia piwa na świeżym powietrzu.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?