W ten weekend również DonGURALesko rozbujał łódzką Dekompresję. Zobacz relację foto i wideo! |
Według informacji zespołu trasa zaplanowana została na kolejne "siedemnaście mgnień wiosny" i za zadanie ma "pięknie złoić swoim Fanom skóry po raz kolejny tak, jakby to miał być ich ostatni taniec".
Swój "ostatni taniec" mogli przeżyć łódzcy fani Huntera w sobotni wieczór (17 marca) w klubie Dekompresja.
W rolę podgrzewających atmosferę wcieliła się łódzka grupa KaAtaKilla. Nie będę próbował bawić się w znawcę i szufladkować, do którego konkretnie nurtu muzycznego chłopaki należą i czym konkretnie jest to, co za ich sprawą z głośników można było usłyszeć, bo nie jest to istotne. To natomiast, co istotnym jest bez dwóch zdań to klimat, jaki udało im się przemycić na salę.
W muzyce KaAtaKilli wszechobecne są rwane riffy gitarowe oraz charakterystyczne partie klawiszowe, które wzbogacają nieco linię melodyczną. Publiczność, choć początkowo nieco senna, z czasem nabrała obrotów, w górę wystrzeliwały co rusz nowe pary rąk a ci nieco śmielsi pokusili się o nawet o "nieśmiały" headbang.
Sobotni wieczór w Dekompresji zapewnił mocną dawkę adrenaliny! |
Po około godzinnym wstępie pałeczkę przejęli Huntersi, których fani przywitali wieloma euforycznymi wyznaniami miłości wygłaszanymi w sobie tylko znanym dialekcie, których to nie ośmielę się cytować.
To, co działo się na sali później określić można było mianem rzezi, której "dyrygentury" podjęła się szczycieńska kapela. Na całe szczęście była to rzeź bezkrwawa, za to przepełniona "powerem" do granic możliwości. Wszechobecny headbang, skoczne pogo oraz podróże na fali nadawały ton temu, co działo się wśród publiczności.
Tak się bawiliście podczas sobotniego koncertu Huntera |
Zespół Hunter znany jest ze swych nietuzinkowych występów i nie mogło być inaczej i w tym przypadku. Hunter należy do tej grupy szczęśliwych grajków, którym koncertowanie sprawia niebywałą frajdę, co widać i słychać i czym z dziecinną lekkością zarażają audytorium. Lider grupy, Paweł "Drak" Grzegorczyk miał rewelacyjny kontakt z publiką, co zasługuje na szczególne wyróżnienie. Mistrzowsko zaprezentował się jak zwykle "Jelonek", po raz kolejny udowadniając, że skrzypce i muzyka metalowa są dla siebie stworzone.
Podsumowując wieczór w Dekompresji powiem, że na Huntersów warto się wybrać zawsze i wszędzie. Mocna dawka adrenaliny i mega grania zapewniona.
Czytaj więcej o kulturze:
Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?