16 listopad 1933 r. w Warszawie upłynął pod znakiem ćwiczeń obrony przed atakiem gazowo-lotniczym. Miasto zostało właściwie na całą dobę sparaliżowane.
- Od rana miasto przybrało niesamowity wygląd – pisał stołeczny korespondent „Ilustrowanego Kuryera Codziennego – Wszystkie okna i szyby wystawowe oklejone były białymi taśmami ochronnymi z papieru. […] Krótko przed godziną 10-tą ulice są jakby wymarłe. Na skrzyżowaniach ulic posterunki policji z maskami gazowymi, na chodnikach gdzieniegdzie patrole obrony przeciwlotniczej z żółtymi opaskami, maskami.
O godz. 10 po raz pierwszy tego dnia rozległ się ryk syren. Tramwaje stanęły. Ich obsługa założyła maski gazowe i razem z pasażerami pomknęła do wyznaczonych schronów. Wówczas na niebie pojawiły się samoloty „nieprzyjaciela”. Ponownie rozległy się syreny, sygnalizując rozpoczęcie „ataku gazowego”.
Do zabawnego incydentu doszło na Poczcie Głównej. Nie wszyscy z oczekujących na obsłużenie pobiegli na sygnał do schronów. Niektórzy szczególnie zaaferowani petenci wyszli na dwór mimo ostrzeżeń. Wówczas spotkała ich „zasłużona kara”. - Gdy tylko pojawili się na ulicy zostali obsypani mąką, która imitowała iperyt, a następnie przez kolumny ratownicze przemocą wsadzeni na nosze i odtransportowani do najbliższego schronu – donosił „IKC”.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawa prawie jak Detroit? Fabryki motoryzacyjne w przedwojennej Warszawie
Potem nad miastem ponownie ukazała się eskadra samolotów. Aeroplany zrzuciły pocięte kartki, które miast zaznaczać „zbombardowany teren”, i odpaliły petardy, które imitowały eksplozje bomb. Wówczas na ziemi zapalono świece dymne. Cała „bombardowana” część miasta została spowita w dymem.
I wtedy w kierunku „zbombardowanych” obiektów pomknęły na złamanie karku wozy straży pożarnej. Strażacy, ubrani w maski gazowe, zaczęli błyskawicznie „gasić pożary” i „usuwać plamy iperytowe”.
Tak zakończyły się pierwsze tego dnia ćwiczenia. Powtarzano je jeszcze tego dnia dwukrotnie – o godz. 12:10 i 20:00. W czasie „nocnego bombardowania” w inscenizacji zapędzono się tak daleko, że wyłączono prąd w całym mieście. Warszawa na półtorej godziny pogrążyła się w kompletnych ciemnościach. Niesamowity wygląd miasta potęgowała „mgła” pochodząca ze świec dymnych.
O godz. 22:15 komisarz rządu na m. Warszawę Władysław Jaroszewicz ogłosił przez radio, że ćwiczenia zakończyły się „całkowitym sukcesem” i podziękował mieszkańcom stolicy za wyrozumiałość. Gdyby coś podobnego powtórzyć we współczesnej Warszawie, chyba władze nie mogłyby liczyć na empatię mieszkańców.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?