Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budują trasy rowerowe najszybciej w historii. Wielkie inwestycje, a wkrótce wspólny samochód!

Redakcja
Budują trasy rowerowe najszybciej w historii. Wielkie inwestycje, a wkrótce wspólny samochód!
Budują trasy rowerowe najszybciej w historii. Wielkie inwestycje, a wkrótce wspólny samochód! Szymon Starnawski
Warszawa walczy o 100 km nowych tras rowerowych. Do 2020 roku powstanie system dróg dla jednośladów. Z dyrektorem Zarządu Dróg Miejskich Łukaszem Puchalskim rozmawiamy o inwestycjach rowerowych, kładce na Pragę oraz car-sharingu, czyli wspólnych samochodach, które już niedługo wyjadą na ulicę Warszawy.

Liczy Pan, że Warszawa będzie gonić Europę Zachodnią, jeżeli chodzi o komunikację zbiorową i rowery?

Jest takie święto – dzień bez samochodu. Zróbmy kiedyś dzień bez komunikacji publicznej. Okaże się, że korek rozpocznie się już przy windzie w bloku. Nie możemy udawać, że jutro będzie lepiej. Musimy zacząć od zmiany własnych zachowań. Jeżeli jadę samochodem to ja też jestem korkiem. Dzisiaj patrzymy na Amsterdam, Kopenhagę, ale nie pamiętamy, że kiedyś mieli te same problemy. Nie ma żadnego miasta w Europie Zachodniej, gdzie postawiono na komunikację indywidualną zamiast zbiorowej.

W tym roku czeka na niezwykle dużo inwestycji rowerowych. Trasa pod mostem Łazienkowskim, przetarg na Veturilo, kilometry nowych tras...

Dużo pozytywnego będzie się działo, ale na pewno znajdą się tacy którzy poczują niedosyt. Mamy przyjęty program rozwoju tras rowerowych do 2020 roku. To jest dla nas mapa, co zrobić żeby Warszawa była miastem przyjaznym rowerzystom. Ten program był szeroko konsultowany, powstawał przy bardzo dużym udziale samych rowerzystów. Sukcesywnie wdrażamy projekty i jest jeszcze sporo roboty przed nami.

Co będzie się działo w najbliższym czasie?

Teraz koncertujemy się żeby zdążyć wniosek w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Walczymy o 100 mln zł na blisko 100 km infrastruktury rowerowej. Chcemy, żeby powstały drogi rowerowe w głównych korytarzach. Tam gdzie rowerzysta nie czuje się komfortowo na jezdni. Na pewno będziemy robić też projekty lokalne, ale priorytetem jest dla nas stworzenie tego „kręgosłupa”, bo dzięki funduszom z UE nawet 70 proc. środków może do nas wrócić.

Poza tym dostosowujemy most Łazienkowski, który ma szanse stać się najbardziej przyjaznym dla rowerzystów mostów w Warszawie. Trasa rowerowa będzie przeprowadzona na poziomie -1. Przejedziemy też nad Wałem Miedzeszyńskim. Oprócz tego skończyliśmy odcinek Ostrobramska – Stanów Zjednoczonych. Chcielibyśmy realizować też projekt na ul. Marsa, wtedy powstanie ciąg od granic miasta aż do centrum.

Cały czas największym problemem Warszawy są drogi rowerowe, które urywają się w najmniej oczekiwanym momencie.

Kiedyś tę infrastrukturę trzeba było zacząć budować. Standardy rowerowe zostały stworzone dopiero w 2009 roku. Ja jestem pełnomocnikiem prezydenta ds. komunikacji rowerowej od 2012 roku i od tego czasu zbudowaliśmy ponad 150 km tras. Jeden projekt połączył 17 odcinków, Wysockiego-Bazyliańska złączyła pięć fragmentów ślepo zakończonych. Nie chcę powiedzieć, że jest idealnie, ale nasz „master plan” jest do 2020 roku. Wtedy mam nadzieję, że wtedy nie będzie tras wyrwanych z kontekstu. Budujemy najszybciej w historii, bo coraz więcej osób korzysta i chce korzystać z rowerów. Idziemy do przodu i chcemy coraz więcej odważnych projektów jak Kładka na Pragę czy ścieżka pod mostem Łazienkowskim. Tylko teraz trwa kilka budów i kolejne konsultujemy. Chcemy osiągnąć efekt kuli śniegowej.

W tym roku rozpocznie się przetarg na Veturilo. Czego ZDM oczekuje od nowego operatora rowerów miejskich?
Powiem przewrotnie, dzisiaj rower miejski wykonał swoją robotę. Jest elementem transportu zbiorowego, a w 2012 roku gdy wdrażaliśmy ten projekt, nikt tak na to nie patrzył. Rower publiczny wywołał też temat budowy infrastruktury rowerowej. Nie ma już dyskusji, że robi się to dla ludzi którzy „raz w miesiącu terroryzują miasto”. Veturilo to prawie 400 tys. zarejestrowanych osób,a udział ruchu rowerowego cały czas rośnie. Trzy lata temu piętnaście na sto rowerów na drogach to były Veturilo, a teraz zeszliśmy poniżej siedmiu. A przecież rowerów miejskich jest więcej. Ludzie, zaczynali od Veturilo, złapali bakcyli i teraz wybierają swój rower, który jest lepiej dobrany i lżejszy.

To dobry czas dla rowerzystów, bo gdy jest jakiś problem odzywają się aktywiści, którzy walczą o jak najwięcej projektów dla jednośladów.

To argument nie do przecenienia. Ci ludzie są aktywni, walczą o swoje miasto, bo są z nim związani. Można się z ich poglądami nie zgadzać, ale nie można odmówić im zaangażowania, a to jest najważniejsze. Trudno identyfikować się z Warszawą, jeżeli siedzi się w biurze, wyjeżdża samochodem z parkingu podziemnego do supermarketu, potem na kolejny parking podziemny i windą do domu.

Co nie znaczy, że nie ma żadnych problemów. Nowe Veturilo nie przewiduje rowerów w niektórych dzielnicach. Ostatnio chyba dostał pan w tej sprawie wniosek z dzielnicy Bemowo.

Nie jesteśmy na tyle bogaci, żeby kupować samochód za 300 tys. zł skoro będziemy nim jeździć raz w miesiącu. Musimy zastanawiać się jaki jest efekt z wydatkowania pieniędzy. Pojawiają się głosy, że mieszkańcy Wawra, Rembertowa czy Wesołej nie skorzystają. Ale rower publiczny jest właśnie dla tych osób! Przyjadą komunikacją publiczną do centrum miasta i jednośladem pokonają ostatnie 500 metrów czy kilometr. Na przedmieściach buduje się monitorowane parkingi Park & Ride. Można tam zostawić rower i dalej jechać komunikacją miejską. Świetnie sprawdza się to przy stacji Ursus-Niedźwiadek. Tam powstał parking na 150 rowerów i prawie cały czas jest pełen. Skoro ruch jest tam jednokierunkowy, głównie w godzinach szczytu, to czy jest tam sens stawiać rower publiczny? Także w Paryżu czy Londynie system rowerów miejskich jest przede wszystkim w centrum. Robiliśmy analizy ekonomiczne z których wynika, że do jednego wypożyczenia w Śródmieściu dopłacamy 1 zł, a na obrzeżach aż 9 zł. Warto w tych dzielnicach wydać te pieniądze w inny sposób. Im dalej od centrum, tym stacje się rozrzedzają. Jeśli mieszkam na Białołęce i mam jedną stację do wyboru, to może okazać się że nie ma tam już rowerów. Nie pójdę wtedy do innej stacji. W pobliżu ZDM-u, na ul. Chmielnej jest kilka stacji. Wystarczy, że sprawdzę w internecie gdzie są rowery i do tej stacji pójdę. W centrum miasta mamy na jednej stacji po kilkanaście tysięcy wypożyczeń w miesiącu, a na obrzeżach tylko kilkaset. Teraz, realizując rower publiczny, proponujemy też ścieżkę dojścia. Oczywiście dzielnice mogą partycypować w kosztach, jeżeli uważają że brakuje stacji na ich terenie. Ważne jest jednak budowanie systemu, ale nie pojedynczych stacji.

Na Świętokrzyskiej powstały dwie śluzy rowerowe, jedyne w Warszawie. Kiedy będą kolejne?

My dzisiaj skupiamy się na projektach w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, ale projektujemy śluzy rowerowe na ul. Świętokrzyskiej, przy ul. Jasnej i ul. Mazowieckiej. Kolejna będzie też na ul. Korotyńskiego, ale na poważnie zajmiemy się tym po lipcu, bo teraz najważniejsze jest żeby uzyskać 100 mln zł.

Niedługo w Warszawie ma powstać Veturilo, tyle że samochodowe. Jak wygląda praca nad car-sharingiem, bo w planach ZDM jest przewidziane uruchomienie jeszcze w tym roku?

Cały czas dyskutujemy na ten temat z radnymi. Chciałbym wierzyć, że uda się to zrobić w tym roku, ale nie ogłosiliśmy jeszcze postępowania, bo jest sporo wątpliwości ze strony radnych. Uważam jednak, że ten projekt jest rewelacyjny. Trochę w myśl przysłowia, że jeśli chcesz się napić piwa, nie musisz kupować całego browaru. Jak chcesz korzystać z samochodu to my nie mówimy, że jest to złe. Samochód jest, był i będzie potrzebny. Car-sharing daje możliwość korzystania, bez konieczności posiadania pojazdu. Już teraz jest deficyt miejsc parkingowych, a ten projekt pozwala oszczędzać przestrzeń miejską. Dane pokazują, że jeden pojazd jest w stanie zastąpić cztery-pięć samochodów. Przy 300-500 pojazdach, w ramach car-sharingu może zniknąć nawet dwa tysiące pojazdów. W Mediolanie, podobnym jeśli chodzi o ilość mieszkańców i wskaźnik zmotoryzowania, z tego rozwiązania korzysta już 130 tys. osób. To taka „zrzuta społeczna”na posiadanie samochodu. W Warszawie mamy 620 samochodów na 1000 mieszkańców, a aż 60 proc. osób jeździ komunikacją miejską. Widać, że sporo osób używa pojazdu tylko okazjonalnie.

Rowerzyści na pewno skorzystają też z Kładki na Pragę, która ma niedługo powstać nad Wisłą.

To jest projekt wielowątkowy. Przede wszystkim ma połączyć dwa brzegi Wisły lokalnie. Kładka będzie przede wszystkim służyć pieszym i rekreacji, a dopiero w któreś kolei rowerzystom. Ona ma przede wszystkim wyglądać. To jest też kontynuacja ul. Karowej. Chcielibyśmy, żeby z Krakowskiego Przedmieścia było widać ul. Okrzei i dalej Ząbkowską. Ja już oczami wyobraźni widzę połączenie Powiśla ze Starą Pragą. Krakowskie Przedmieście stanie się dla Pragi na wyciągnięcie ręki. I na odwrót. Połączony zostanie też uporządkowany brzeg po lewej stronie z bardziej naturalnym po prawej. Oba mają jednak swój urok.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto