W pierwszych połowach kibice nie prowadzą dopingu, a nawet nie fetują specjalnie goli. Jeżeli już coś trybuny krzykną, to jest to przeważnie nieformalny hymn PZPN, który mówi, co trzeba robić z piłkarską centralą. Ewentualnie fani "pozdrowią" jeszcze prezesa Grzegorza Latę i na tym koniec. Generalnie mecze klimatem przypominają sparingi, a nie spotkania o punkty.
Konflikt PZPN zaczął się... Właściwie konflikt kibiców z piłkarską centralą trwa od dawna i trudno dociekać jego początków. Chodzi między innymi o dystrybucję biletów na mecze reprezentacji Polski. A właściwie ich małą liczbę przeznaczoną dla fanów. Ostatnio na linii PZPN - kibice zaiskrzyło jednak mocniej, po tym, jak na Lechię Gdańsk została nałożona kara za transparent upamiętniający napaść Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku. Co prawda Ekstraklasa S.A. tłumaczyła, że tak naprawdę kara dotyczy odpalania rac na meczu z Wisłą Kraków i innych transparentów, których treść nie była konsultowana z delegatem PZPN, a pojawiły się na płocie oddzielającym boisko od trybun, innym niż ten wspomniany.
Ale na wyjaśnienia było już za późno. Kibice trzymali się swojej wersji i solidarnie oraz ponad podziałami postanowili wytoczyć PZPN wojnę. Stąd cisza na stadionach i transparenty z hasłami: "Stop cenzurze" i innymi, bardziej wymyślnymi.
- Z Wisłą Kraków tak tego nie odczuliśmy, ale z Ruchem Chorzów tak, bo pora rozgrywania meczu, pogoda i ta cisza na trybunach sprawiły, że czuliśmy się jak na pikniku. Po przerwie rozpoczął się doping i nasza gra wyglądała lepiej. Nie chcę oceniać zachowania kibiców. Tak postanowili i trzeba to uszanować - opowiada o swoich wrażaniach z gry przy cichych trybunach Antoni Łukasiewicz, piłkarz Śląska Wrocław.
Robert Kolendowicz, zawodnik Zagłębia Lubin, dodaje: - To, co robią kibice, na pewno jest jakąś formą protestu. Przy dopingu gra się jednak zdecydowanie lepiej i sam mecz jest inny. Nie ma co ukrywać, że doping kibiców, oprawy i żyjące trybuny są pewną częścią tego spektaklu, jakim jest mecz. Bez dopingu mecz nie jest meczem, a piknikiem.
Jak długo będzie panowała jeszcze cisza na stadionach, trudno przewidzieć. Wydaje się jednak, że kibice szybko nie ustąpią. Dodatkowo zapowiadają zaostrzenie protestu i chcą podczas jednej z najbliższych kolejek w przerwie meczów opuścić trybuny. Nieme stadiony zamienią się w puste.
Ale na akcjach podczas spotkań ligowych konflikt kibice - PZPN się nie kończy. Kolejny jej akt będzie można oglądać na najbliższych meczach reprezentacji.
Niemal pewne jest, że pusto będzie na Stadionie Śląskim na meczu eliminacji mistrzostw świata ze Słowacją. I nie chodzi tu o słabą grę polskiego zespołu, ale właśnie o kolejny akt wojny kibiców z PZPN. Że nie chodzi o tragiczne wyniki naszej reprezentacji w ostatnich meczach, świadczy fakt, że bardzo liczna grupa w biało-czerwonych szalikach zjawi się w Pradze w sobotę na meczu z Czechami. To ma być też pewnego rodzaju gest wymierzony w piłkarską centralę. Kibice chcą pokazać, że są z drużyną, ale przeciw PZPN.
W całym tym zamieszaniu najbardziej tracą piłkarze i same widowiska, jakimi powinny być mecze.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?