Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz bardziej gorzki cukier

Wojciech Arciszewski
Wikipedia.org
Od kilku tygodni Polska doświadcza coraz większych perturbacji na rynku cukrowym. Ceny cukru zostały wywindowane do niespotykanego poziomu, przekraczając nieomal dwukrotnie ceny w Niemczech.

Pole bitwy

Media rzuciły się na temat, stawiając go w rzędzie najważniejszych na świecie. Krajowi dziennikarze na bieżąco przekazują informacje z cukrowego pola bitwy, co żywo przypomina komunistyczne relacje z tradycyjnego frontu boju o brakujący sznurek do snopowiązałek. Nie ma wiadomości, dzienników i gazet, które zlekceważyłyby ów słodki, lecz równocześnie coraz bardziej gorzki temat. Mrożące krew relacje z ogołacanych sklepowych półek odczytywane są grobowym głosem, a dziennikarze głoszą dalsze hiobowe wieści o kolejnych podwyżkach cen cukru i brakach w jego zaopatrzeniu. Efekt łatwy do przewidzenia: u każdego nieomal klienta, w koszyku lub wózku sklepowym co najmniej kilka, a czasami maksymalnie 10 kg cukru (markety wprowadziły limity, by zapobiec wykupywaniu). Dodatkowo, cała opozycja grzmi o braku reakcji rządu na te podwyżki, oczekując widocznie, by Tusk, niczym niedawno Putin, pojawił się w markecie i nakazał zmniejszenie cen, grożąc palcem dyrektorom i właścicielom. Ponadto, winien zwołać rządowe plenum i nakazać natychmiastowe zwiększenie produkcji cukru np. mobilizująco wplatając w to konieczność uczczenia jakiejś światłej rocznicy.

Po cukier do Niemiec?
Geneza upadku produkcji cukru w Polsce

Tymczasem, wystarczy poszperać w ogólnodostępnych informacjach w internecie, by znaleźć cały szereg informacji o krajowym rynku cukru, które powinny przekonać każdego czytelnika (mającego jednak jakiekolwiek pojęcie o ekonomii), że problem cukru w Polsce nie powstał w jednej chwili. Wyprzedaż polskich cukrowni dla zagranicznych inwestorów, realizowana przez poprzednie ekipy rządzące, doprowadziła do koncentracji produkcji cukru w rękach zaledwie pięciu korporacji, z których tylko jedna pozostała w polskich rękach (Krajowa Spółka Cukrowa). Trzy są niemieckie, a jedna brytyjska (tyle, że od roku 2010 nie produkuje już cukru). Po dokonanych prywatyzacjach, działania nowych właścicieli skupiły się na zamykaniu większości istniejących cukrowni. Proces ten zdecydowanie się nasilił po wejściu Polski do Unii, która automatycznie objęła nasz kraj drastycznymi limitami produkcji cukru.

Urzędnicy unijni wymyślili sobie bowiem, że po roku 2000 cukier na świecie jest tak tani, że zamiast go produkować w Europie, taniej będzie sprowadzać go z krajów III świata, co przy okazji pozwoli zrealizować humanitarną misję aktywizacji przemysłu przetwórczego w tych biedniejszych regionach i uspokoi sumienia europejskich kapitalistów, a przede wszystkim urzędników. Limity dały również zajęcie brukselskim biurokratom, bo ktoś musiał wyliczyć, skalkulować limity i opracować oraz wdrożyć system ich kontroli. Wykonali więc wielką pracę, która na pewno kosztowała europejskich podatników grube miliony euro. Ilość aktywnych cukrowni w Polsce zmniejszyła się od 2005 roku z 43 do obecnych 18. A nasi wspaniali europosłowie wykazali się w Brukseli całkowitą biernością w temacie limitów cukru, preferując brylowanie w kuluarach Sejmu i robienie za medialne gwiazdy.

Zapaść

Obecnie okazało się, że owe prognozy i kalkulacje brukselskich biurokratów można wyrzucić do kosza. Zawirowania klimatyczne, susze i powodzie tak bardzo zdezorganizowały produkcję cukru w innych regionach świata, że podaż cukru zmalała, a ceny zaczęły rosnąć. Kilka dni temu wypowiadał się na ten temat przed kamerami jeden z brukselskich komisarzy, kończąc swój wywód wspaniale hollywoodzkim, acz rozbrajającym uśmiechem.

Oprócz wyżej opisanych przyczyn, doświadczamy chyba jednak w Polsce swoistej gry spekulacyjnej, która dodatkowo winduje ceny. Są podejrzenia, że doszło do zmowy cenowej największych graczy cukrowych. I to tutaj premier ma wielkie pole do popisu. Należałoby bowiem oczekiwać szybkiej reakcji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, powołanego dla kontroli tego typu spraw. W przyrodzie nic nie ginie, skoro ktoś straci, to ktoś inny zyska. Wolałbym, by Polacy nic nie tracili.

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam **

swój artykuł

lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę?
Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę?
Poinformuj nas**!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto