Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym jest śpiączka, a czym śmierć mózgu

wiadomosci24
26 stycznia 1966 roku o godzinie 17 w I Klinice Chirurgicznej Akademii Medycznej w Warszawie zespół chirurgów pod kierownictwem profesora Jana Nielubowicza przeprowadził pierwszy w Polsce (621 na świecie) udany zabieg transplantacji nerki.

Dla upamiętnienia tego wydarzenia co roku 26 stycznia obchodzony jest w naszym kraju Dzień Transplantacji.

Transplantacja narządów jest metodą ratowania życia polegającą na wszczepieniu biorcy narządu lub tkanek pochodzących od innego człowieka.

Dla chorych ze skrajną niewydolnością wątroby, serca czy płuc jest ona jedyną skuteczną metodą ratującą życie. Większość narządów i tkanek wykorzystywanych do przeszczepów pochodzi od osób zmarłych, które za życia nie wyraziły sprzeciwu na pobranie oraz kiedy zostały już wyczerpane wszystkie możliwości leczenia i komisyjnie stwierdzono u nich śmierć mózgową.

Zgodnie z obowiązującym w naszym kraju prawem, od osoby która za życia nie wyraziła sprzeciwu mogą zostać pobrane narządy i tkanki do transplantacji i nie jest wymagana zgoda rodziny. Jednak w praktyce lekarze zawsze kontaktują się z najbliższymi zmarłego, żeby dowiedzieć się jaka była jego wola w tej sprawie.

Atmosferę wokół przeszczepu organów psują tzw. "sceptycy",których nieuzasadnione pomówienia przyczyniają się do wzrostu liczby sprzeciwów na pobranie narządów po śmierci i hamowania rozwoju transplantologii.

Największy spadek zaufania do transplantacji wystąpił w ubiegłym roku, po tym jak siedmioletni Kamil (ofiara wypadku) zmarł we wrocławskim szpitalu. Po stwierdzeniu śmierci mózgu lekarze zaproponowali pobranie narządów, by dzięki temu móc uratować życie innym dzieciom.

Matka chłopca jednak nie zgodziła się na to. Przed szpitalem rozpoczęły się protesty kolegów zmarłego, którzy podważali dobrą wolę lekarzy nawet wtedy, gdy serce chłopca samoistnie przestało już bić. W konsekwencji doprowadziło to do rozpowszechniania się opinii, że lekarze"mordują" pacjentów by pozyskać organy do przeszczepów.

Dodatkowo, w tym samym czasie pojawiło się kilka doniesień o wybudzeniach ze śpiączki w Klinice Budzik. Wszystko to sprawiło, że w umysłach wielu osób zaczął powstawać zamęt i zadawanie sobie pytania, czy przypadkiem nie dałoby się uratować również ofiar wypadków, od których pobiera się narządy do przeszczepu.

W świadomości społecznej niestety wciąż brakuje wiedzy o tym, czym jest śpiączka, a czym śmierć mózgu.
Śpiączką nazywa się przetrwały stan wegetatywny (niski stan świadomości), z którego istnieje szansa wybudzenia nawet po wielu latach.

Po stwierdzeniu śmierci mózgu nie ma już powrotu do życia. Często zdarza się, że rodzina widząc ciało chorego, które oddycha, u którego klatka piersiowa się unosi, bije serce i skóra jest ciepła ma nadzieję, że ich bliski wciąż żyje. Niestety, jest to jedynie skutkiem działania urządzeń medycznych, do których jest on podłączony.

Stwierdzanie śmierci mózgu jest dosyć długim procesem i na całym świecie wygląda podobnie. Na początku przeprowadza się badania mające na celu ustalić czy stan pacjenta nie jest wynikiem hipotermii, zaburzeń elektrolitowych, endokrynologicznych lub działania leków, które mogły spowodować zwiotczenie mięśni oddechowych. Następnie, po stwierdzeniu wyczerpania wszelkich możliwości terapeutycznych, wykonuje się badania kliniczne, które mają na celu sprawdzenie odruchów z pnia mózgu (np. odruch rogówkowy).

Gdy te badania wskazują na zgon pacjenta, sprawdza się próbę bezdechu odłączając go od respiratora przy jednoczesnym podawaniu tlenu do tchawicy. W tym czasie jest on ściśle monitorowany.

Jeśli nie podejmie samodzielnego oddychania i wszystkie badania potwierdziły śmierć mózgu, można uznać go za zmarłego. Dokonuje tego trzyosobowa komisja lekarska, która musi być jednomyślna. Żaden z lekarzy nie może mieć najmniejszych
wątpliwości - w przeciwnym przypadku, śmierci mózgu nie można stwierdzić i pacjent jest leczony dalej.

Jest to pewna i rzetelna procedura stwierdzenia śmierci mózgu - jeszcze nigdy lekarze nie pomylili się uznając pacjenta (np. w śpiączce) za zmarłego.

Brak organów dla potrzebujących chorych jest ogromnym problemem polskiej transplantologii. Lekarze wciąż apelują do pacjentów przypominając,że przeszczepianie narządów jest skuteczną i bezpieczną metodą leczenia, czasami jedyną ratującą życie. Jeden dawca może ocalić życie czterem osobom, a czterem kolejnym je wydłużyć. Jak wynika ze statystyk, co około pięć dni umiera człowiek, który nie doczekał się przeszczepu.

Niezbędne więc jest ciągłe edukowanie społeczeństwa w zakresie wyrażania zgody na pobieranie narządów po stwierdzeniu śmierci mózgu a także promowanie transplantacji od dawców żywych (np. przeszczepy rodzinne).
Są przecież ludzie (w tym dzieci), którzy nie przeżyją jeśli nie otrzymają "nowego" organu.

Pamiętajmy o tym i nie bądźmy obojętni, ponieważ nigdy nie możemy być pewni, że w przyszłości my sami lub ktoś z naszych najbliższych nie będzie potrzebował przeszczepu "nowego" organu dla ratowania życia.

Zobacz więcej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czym jest śpiączka, a czym śmierć mózgu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto