Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Damskie rugby coraz popularniejsze

Antoni J. Bohdanowicz
Ojcem chrzestnym Anety Bejm (z prawej) jest Zygmunt Anczok, ale ona woli jajowatą piłkę
Ojcem chrzestnym Anety Bejm (z prawej) jest Zygmunt Anczok, ale ona woli jajowatą piłkę fot. ladies frogs
Szczęki dosłownie opadły rugbistom Frogs & Co. Warszawa, kiedy rok temu tuż przed treningiem ujrzeli w swoim towarzystwie atrakcyjną dziewczynę. Od razu pojawiły się szepty, że to nowy pomysł trenerów i będą zajęcia z aerobiku. Zresztą takie ćwiczenia były już stosowane w wielu klubach, więc panowie zaczęli rozglądać się za radiem.

Wodzili wzrokiem po sali, ale niczego nie zauważyli. Za to dziewczyna - Ola Brejnak - ku jeszcze większemu zaskoczeniu przyłączyła się do gierki treningowej. Takie były początki kobiecego rugby w Warszawie.

Sama dyscyplina w odmianie żeńskiej istnieje Polsce dopiero od dziesięciu lat. Równocześnie powstały trzy drużyny, w Lechii Gdańsk, Ogniwie Sopot i Orkanie Sochaczew. Jedynie te pierwsze grają bez przerw i stanowią o trzonie kadry, jednak ostatnie dwa lata pokazały, że środowisko kobiecego rugby przeżywa u nas prawdziwy boom.

- Przez lata były problemy - wspomina Jarek Bator, trener kadry. - Jednak teraz jest znacznie lepiej. Co chwila powstaje jakaś drużyna i sam staram się pomóc, jak mogę, szkoląc nowe trenerki. W minionym sezonie w mistrzostwach Polski wystartowało dziewięć zespołów, to więcej niż w rozgrywkach piłki wodnej... mężczyzn - dodaje.

W Warszawie o dziwo rugby trafiło na bardzo podatny grunt. Po roku od przyjścia pierwszej dziewczyny na trening z Frogsami trenuje ich już ponad dwadzieścia. Szkoli je były reprezentant irlandzkiej młodzieżówki Paddy O'Gorman. Wspiera go wieloletni zawodnik AZS AWF Warszawa i reprezentant Polski Łukasz Nowosz. Pod ich okiem dziewczyny mają przygotować się do międzynarodowego turnieju halowego w Oslo, który odbędzie się pod koniec lutego, a następnie do cyklu turniejów Grand Prix Mistrzostw Polski.

Jak to bywa z większością sportów, większość osób trafia do nich przypadkiem. Tak jak Aneta Bejm, która pochodzi z rodziny o futbolowych tradycjach. Jej tata był piłkarzem, później prezesem klubu. Ojciec chrzestny - Zygmunt Anczok - święcił sukcesy z kadrą Kazimierza Górskiego na igrzyskach olimpijskich w Monachium.

- Po latach rozłąki ze sportem koleżanka namówiła mnie, bym poszła na trening rugby - wspomina Aneta, która przez długie lata tańczyła taniec nowoczesny. - Poszłam z ciekawości i przekory. Słyszałam, że nie tylko treningi są fajne, ale ogólnie cała atmosfera w drużynie. Od tego czasu nie mogę się od tego uwolnić - mówi nam malutka i drobna zawodniczka, której nikt nie posądziłby o bycie rugbistką.

Aneta dołączyła do zespołu, kiedy już istniała drużyna kobieca. Zapytaliśmy Olę Brejnak, jak wyglądały jej pierwsze treningi. - Raczej nie bałam się tego, że nie ma innych dziewczyn. Do pracy z mężczyznami byłam przyzwyczajona, bo w Norwegii, gdzie nauczyłam się gry w rugby, wspólnie trenowaliśmy - mówi prezes Ladies Frogs. - Miałam mimo wszystko obawy, by... nie stać się pośmiewiskiem. Bardzo mi zależało na drużynie żeńskiej w Warszawie i nie chciałam zrazić do siebie ludzi, którzy zgodzili się mi pomóc - wspomina.

Na inicjatywie Oli skorzystała Kristen Brock, która uczy fizyki w amerykańskiej szkole w Warszawie. To jedna z bardziej doświadczonych zawodniczek w drużynie. Swoją przygodę z rugby rozpoczęła na studiach. Wcześniej grała w piłkę nożną.

Czytaj też:
* Trener Bos: Dla piłkarzy Polonii to ja będę bossem
* Janas rozwiązał umowę z Polonią Warszawa

- Po prostu uwielbiam rugby - mówi Kristen. - Uważam, że to niesamowita dyscyplina, która wymaga mnóstwa strategii, dużych umiejętności i atletyzmu. Mam duży szacunek zarówno dla gry, jak i jej tradycji. Po zakończeniu meczu, nieważne, kto wygrał, wszyscy idą na piwo i wspólnie śpiewają piosenki. Nie ma żadnych waśni - zachwyca się Amerykanka.

Zdarza się też tak, że do rugby trafiają zawodniczki prosto z innych dyscyplin. Marta Grudzińska wiele lat uprawiała koszykówkę. Grała w kilku drużynach na zapleczu ekstraklasy, jednak warunki finansowe zmusiły ją do rezygnacji. Pod koniec studiów koleżanka z drużyny uczelnianej zaczepiła ją i zapytała, czy nie byłaby zainteresowana nową grą... - Podoba mi się to, że są tu dziewczyny z silnymi charakterami i fajnymi osobowościami - mówi Marta. - Na boisku walczymy twardo, ale fair. Jeżeli ktoś doznaje urazu po szarży, to nie ma do nikogo pretensji. Nigdy nie byłam świadkiem kłótni na boisku albo narzekań na sędziego - chwali swój nowy sport Marta.

Oczywiście, rugby kobiece w Polsce i na świecie nadal pozostaje sportem egzotycznym. Jednak zaczyna trafiać na podatny grunt. Trener Bator wspomina, jak 10 lat temu pięć dziewczyn wybrało się na trening plażowy Lechii Gdańsk i oświadczyło, że chce grać. Zdziwieni panowie stwierdzili, że powinno być ich osiem. Następnego dnia przyszło osiem dziewczyn.

Element zaskoczenia wciąż trwa. Ola Brejnak zamieściła informację o grze w rugby w CV i wie, że zawsze zostanie zapamiętana przede wszystkim z tego powodu. Kristen musi za to tłumaczyć swoim uczniom, jaką frajdę sprawia jej ta gra. Z kolei Aneta, która zajmuje się rekrutacją, wykorzystuje sport do rozmów kwalifikacyjnych...

- Pamiętam, jak raz kandydatowi dałam do ręki piłkę do rugby - wspomina. - Rekrutowałam go na stanowisko handlowca, więc dostał zadanie, że ma mi ją sprzedać. Nie miał zielonego pojęcia, czym jest ten przedmiot, ale wybrnął z sytuacji doskonale, oferując mi ją jako jajo wielkanocne - śmieje się Aneta.
Przy całej przyjaznej otoczce rugby, nawet w kobiecym wydaniu, jest i pozostanie sportem kontaktowym. Dziewczyny też zbierają siniaki, ale to ich nie zraża. Ten sport uzależnia. Wystarczy przykład Oli i Kristen. Pierwsza leczy kontuzję i narzeka na bezczynność. Druga spodziewa się dziecka i marzy, by... wprost ze szpitala wybiec na boisko.

Zapowiada się długi sezon. W całej Polsce odbędą się turnieje Grand Prix Kobiet, więc na pewno obie dostaną swoją szansę. Natomiast Ladies Frogs w samej stolicy już w weekend majowy do spółki z drużyną męską organizują na AWF-ie duży międzynarodowy turniej Elavon Warsaw 10's. Będzie co oglądać.

Czytaj też:
* Trener Bos: Dla piłkarzy Polonii to ja będę bossem
* Janas rozwiązał umowę z Polonią Warszawa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto