Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dekada w Legii to za mało - kapitan U-18 chce grać dla Wojskowych jeszcze dłużej

Filip Bares, Tomasz Biliński
Jan Goliński (numer 5) trenuje w Legii Warszawa od siódmego roku życia
Jan Goliński (numer 5) trenuje w Legii Warszawa od siódmego roku życia Tomasz Biliński/Polska Press
Tacy piłkarze to wymarzeni ulubieńcy kibiców. Tacy, którzy w klubie są od najmłodszych lat i się z nim utożsamiają. Kandydatem na kogoś takiego przy Łazienkowskiej jest 17-letni Jan Goliński. To nie tylko kapitan zespołu Legii Warszawa do lat 18, lecz także obrońca, który w klubie spędził już 10 lat.

Pierwszym sportem, którego spróbował Jan Goliński był tenis. - Jednak szybko mi się znudził - wspomniał warszawiak, którego wkrótce potem, w wieku siedmiu lat, rodzice przywieźli go na Legię na nabór do grup dla dzieci. Przyszedł i tak już został. Dziesięć lat to długi okres - młody obrońca pamięta jeszcze stary stadion przy Łazienkowskiej 3. - Byłem na ostatnim meczu tego stadionu. Kibice zabierali krzesełka z "Żylety" na pamiątkę - opowiadał.

Jego ulubionym zagranicznym piłkarzem był Carles Puyol z FC Barcelona. Jako pierwszego wymienia jednak polskiego, z Legii. - Moim idolem zawsze był Jakub Rzeźniczak - zapewnił Goliński.

Pozycja na boisku i rola w drużynie to jedyne rzeczy, które łączą go z idolami. Rzeźniczak trafił do Legii w wieku 17 lat z Widzewa Łódź w 2003 roku i pomijając roczne wypożyczenie z powrotem do łódzkiego klubu, spędził przy Łazienkowskiej 13 lat. Obecnie gra w Azerbejdżanie w Qarabag Agdam. To nie zmienia jednak faktu, że pozostał legionistą.

Choć miewał gorsze momenty, to uznanie fanów zyskał sercem, wolą walki i determinacją. Te cechy pomogły mu też osiągać z Legią sukcesy. Grę w niej zakończył jako najbardziej utytułowany zawodnik w historii klubu, zdobywając pięciokrotnie mistrzostwo Polski, sześciokrotnie Puchar Polski i raz Superpuchar Polski.

- Janek to cichy przywódca, ale ma posłuch w zespole. Jest w szatni autorytetem, ciężko pracuje na treningach, nigdy nie narzeka i dlatego koledzy go tak szanują - opowiadał trener Legii U-18 Marek Saganowski.

Jego asystent, Tomasz Sokołowski, dodał: - Opaska nie jest od tego by błyszczała na ramieniu. Janek ma cechy lidera i potrafi zmotywować innych.

Obaj szkoleniowcy grali w Legii. Także wtedy, gdy jako nastolatek trafił do niej Rzeźniczak.

- Kuba nie był wirtuozem piłkarskim, ale jego charakter go wyróżniał i był ważny szczególnie na pozycji stopera. Janek ma może trochę inne warunki fizyczne, ale widzę podobieństwa. Obaj mają szacunek w szatni i ich walory wolicjonalne ich wyróżniają - wyjaśniał Sokołowski.

- Jak trzeba krzyknąć to krzyknę, jak trzeba poklepać po plecach to poklepię, taka jest rola kapitana - tłumaczył Goliński. - Chłopaki wiedzą, że mogą na mnie liczyć, a ja na nich.

Goliński z Legią jest związany od zawsze i ma nadzieję, że to dopiero początek drogi. - Jestem bardzo zżyty z klubem i z kolegami z drużyny. To już coś więcej niż przygoda. Klub nauczył mnie pokory, szacunku do barw i do przeciwnika - przekonywał.

Jednak przed nim jeszcze długa droga, by uzyskać taki status w Legii, jaki miał Rzeźniczak. Na razie musi pracować, by w najbliższych latach trafić do pierwszego zespołu. Nie jest to wykluczone, wystarczy spojrzeć Sebastiana Szymańskiego, Radosława Majeckiego czy Mateusza Wieteskę. Wszyscy grali w Akademii Legii, wszyscy w ostatnich miesiącach grają regularnie w pierwszym składzie. W poprzednich latach łatwo znaleźć młodych graczy, którzy trafili do drużyny i się w niej sprawdzili. Wystarczy wspomnieć o takich piłkarzach, jak Maciej Rybus, Michał Żyro, Rafał Wolski czy Dominik Furman.

- Dla każdego z nas celem jest pierwsza drużyna i na takich zawodników można śmiało patrzeć - przyznał Goliński, którego na tle starszych kolegów wyróżnia fakt, że on przeszedł w Legii wszystkie szczeble, oni trafili do Legii jako nastolatkowie.

W Akademii Legii trenerzy kładą nacisk na rozwój juniorów, a nie na wyniki, jak to czasami dzieję się w innych klubach. Mimo stałego progresu jest jeszcze wiele pracy przed nim i trudno przewidzieć jego przyszłość.

- Janek ma swoje mankamenty, ale widzę jak konsekwentnie się rozwija. Pracuje z nim już trzy lata i widzę jak na bieżąco robi progres. W takich zawodników trzeba inwestować - stwierdził Sokołowski.

- Dzięki grze w tak dobrym klubie nauczyłem się gry w obronie i uważam to za swój duży atut. Muszę jednak poprawić grę w ofensywie i lepiej grać piłki prostopadłe - zaznaczył świadomie zawodnik.

W piłkarski rozwój Goliński wkłada wiele pracy. Juniorzy Legii chodzą wspólnie do szkoły, po zajęciach jadą od razu na trening, a po treningu na siłownię. W weekend mecz, a przecież jeszcze trzeba zajrzeć do książek. - Jak mam trochę czasu wolnego to zazwyczaj zostaję w domu, żeby odpocząć, bo po prostu jestem zmęczony - opowiadał Goliński, który 16 kwietnia skończy 18 lat.

- Jestem w takim wieku, że nie chcę mówić o tym czy całą karierę wiążę z Legią. Jednak jak tu przychodziłem, to wyobrażałem sobie, że mogę grać w Legii do końca kariery i może nawet stać się jej legendą. Do tego chcę dążyć - zapowiedział Goliński.

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dekada w Legii to za mało - kapitan U-18 chce grać dla Wojskowych jeszcze dłużej - Sportowy24

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto