Na razie są wykonywane tylko zabiegi ratujące życie. Na oddział trafiają pacjenci z zawałami. Niestety, oddział nie wykonuje zabiegów planowych, które poprawiają stan zdrowia pacjentów, gdyż NFZ nie podpisał z Nafisem kontraktu. Co gorsza, nie widać szans, aby miało się cokolwiek zmienić od nowego roku.
- Nafis przystąpił do konkursu ofert NFZ w Łodzi na świadczenie usług hospitalizacji w zakresie kardiologii. W toku postępowania została wybrana oferta najkorzystniejsza - firmy Allenort z Kutna - wyjaśnia Beata Kosiorek-Aszkielaniec, rzecznik prasowy NFZ w Łodzi. - W chwili obecnej nie przewidujemy ogłoszenia kolejnego konkursu na świadczenie usług w tym zakresie. Potrzeby mieszkańców północnej części województwa, także w ocenie konsultanta wojewódzkiego ds. kardiologii, są zabezpieczone.
Od marca na oddziale w Łęczycy wykonano 210 zabiegów ratujących życie, co potwierdza, że oddział jest potrzebny. Na łęczycki oddział trafiają pacjenci z powiatu łęczyckiego, poddębickiego, z Krośniewic i innych gmin. - Zapotrzebowanie na wykonywanie zabiegów kardiologicznych jest bardzo duże - mówi Dorota Kołodziejska, ordynator oddziału kardiologii w Łęczycy. - Nie robimy żadnych list oczekujących osób, gdyż nie mamy pewności, co z naszym kontraktem. Odsyłamy pacjentów do innych placówek. Od kilku miesięcy jesteśmy przygotowani do przyjmowania większej liczby pacjentów. Przez cały czas dwóch lekarzy i cztery pielęgniarki są na dyżurze. Mamy sprzęt diagnostyczny, choć dopóki nie podpiszemy kontraktu z NFZ, to korzystamy z diagnostyki szpitalnej.
Grzegorz Goryszewski, prezes Allenortu w Warszawie, który niedawno uruchomił oddział w Kutnie, przyznaje, że Nafis, przystępując do konkursu w NFZ w Łodzi, był skazany na porażkę. - Nafis nie spełniał wymogów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, które zakłada, że centra kardiologii powinny obejmować populację 300 tys. pacjentów - mówi Grzegorz Goryszewski. - Decyzja o otwarciu oddziału w mieście 14-tysięcznym i powiecie zamieszkanym przez 50 tys. osób była skazana na porażkę. Poza tym dotarcie pacjenta z Łęczycy do Łodzi to tylko kilkadziesiąt minut.
Skoro na łęczycki oddział kardiologiczny trafiło aż tylu pacjentów, to zapotrzebowanie mieszkańców na wysoko specjalistyczne usługi jest większe niż to szacuje NFZ w Łodzi. Kutnowski Allenort, który ma kontrakt, pracuje tylko na niespełna połowę swoich możliwości. Gdyby kontrakt był większy, to można by było wykonywać więcej zabiegów planowych. Obecnie leczeni są tylko ci w najgorszym stanie. Inni muszą czekać... do następnego zawału, gdyż wtedy NFZ zapłaci.
- Dlaczego NFZ ustala limity zachorowań - dziwi się Roman Rakowski z Łęczycy. - Dlaczego mam jechać do Kutna czy Łodzi, skoro mamy nowoczesny oddział w Łęczycy.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?