Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Donos to wstyd czy postawa obywatelska? Psycholog: "Prawda ważniejsza niż układ"

red.
Donos to wstyd czy postawa obywatelska? Psycholog: "Prawda ważniejsza niż układ"
Donos to wstyd czy postawa obywatelska? Psycholog: "Prawda ważniejsza niż układ" archiwum naszemiasto.pl
Na jednej z facebookowych grup poświęconym źle zaparkowanym samochodom rozgorzała dyskusja - czy zgłaszanie "mistrzów parkowania" to donosicielstwo i czy należy się tego wstydzić? "Bądźmy empatyczni. Starajmy się zrozumieć zamiast nakręcać spirale nienawiści" - apelują jedni. Drudzy twierdzą, że przyzwalanie na łamanie prawa połączone z niechęcią do "konfidentów" to mentalność rodem z minionego ustroju. Kto ma rację?

Najbardziej jaskrawe przypadki bezczelnego parkowania w stolicy znajdziecie w tym tekście:

"Dam sobie ręce obciąć, że każda tu osoba ma swoje za uszami i ma na sumieniu rzeczy, które nie do końca są zgodne z przepisami. W końcu komu nie zdarzyło się przebiegać na czerwonym świetle" - pisze jeden z użytkowników grupy "Święte Krowy Warszawskie", który rozpoczął całą dyskusję o donoszeniu. - "Moim zdaniem problem nie leży w kierowcach, a w infrastrukturze, która nie jest dostosowana do takiego ruchu. Przykład... Jadę do pracy. Jest poniedziałek. Chcę zaparkować w promieniu możliwie najmniejszym ale nie ma gdzie. Staję więc na trawniku, bo nie mam wyjścia, bo do pracy i tak już jestem spóźniony. Czy wezwanie SM jest uzasadnione?" - pyta, po czym rozwija swoją myśl jeszcze bardziej. - "Czy wzywając SM serio uważacie, ze zmieniacie świat? Czy musimy być konfidentami? Dla lepszego zrozumienia zadam pomocnicze pytanie...czy chcemy i godzimy się z tym aby w każdej sferze naszego życia towarzyszył nam jakiś uprzejmy człowiek, który uprzejmie doniesie ze przeszedłem na czerwonym, chodziłem po zieleni, piłem piwo na ławce...?" - pyta.

Post wywołał prawdziwą burzę.

"Dlaczego zieleń miejska (nasza wspólna) czy pieszy na chodniku jest gorszy od twojego samochodu?" - pyta jeden z członków grupy. - "Ja koszt parkowania wrzucam w koszt samochodu. Stać mnie na paliwo to i 3 zł na parking się uzbiera. W Warszawie jest gdzie parkować". "To teraz czekam na argument czym się różni "zaparkowałem na chodniku, bo nie było gdzie" od "załatwiłem swoje potrzeby na środku chodnika, bo nie było gdzie" - ironizuje inny.

Ktoś inny sugeruje, że "konfident" to słowo, które w dzisiejszych czasach nie ma już odniesienia na rzeczywistości: "Zgłaszanie łamania przepisów, to nie konfidencja, te czasy dawno minęły. W naszych czasach wiele osób rozumie, że coś, co jest wspólne nie oznacza, że jest niczyje, tylko jest moje, mojego sąsiada i Pana. A jak ktoś dewastuje coś, na co Pan pracuje, to z pewnością reakcja i wezwanie odpowiednich służb nie jest konfidencją".

Całość dyskusji znajdziecie w tym miejscu.

Prawda ważniejsza niż układ?
- Donosy to zgniły kompromis między dwiema wartościami: uczciwym zachowaniem obywatelskim a dobrymi układami z tymi, na których donosimy - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. - Żeby takich koleżeńskich układów sobie nie popsuć, donos wymaga utajnienia. Piszący donosy mają jednak potrzebę, aby sprawiedliwości stało się zadość. Jak ktoś kradnie prąd, to trzeba go ukarać - mówi. Donosy biorą się więc z głęboko zakorzenionej potrzeby sprawiedliwości, ale też i potrzeby władzy - poczucia, że jesteśmy w stanie coś zmienić. Czasami coś, co jest traktowane jako przewrażliwienie, jest przejawem potrzeby wpływania na bieg zdarzeń, kontroli, dyscyplinowania i potrzeby władzy.

Profesor Nęcki odkreśla też, że punkt widzenia na "donosicielstwo" i to, czy patrzymy na nie przez pryzmat interesu społecznego czy interesu jednostki, jest kwestią wypracowanych w danym społeczeństwie wartości i tego, co jest dla niego najważniejsze. - Skandynawia zbudowała na tym pozytywną postawę, gdzie bardziej liczy się prawda niż układ - wyjaśnia. - U nas wciąż bardziej liczy się układ niż prawda. Jest też drugie kryterium: intencja, czyli dlaczego coś zgłaszam. Uważam jednak, że nie można potępiać wszystkich donosów, bo wiele z nich może mieć bardzo dobry wpływ na naszą sytuację. W myśl powiedzenia: kocham cię przyjacielu, ale prawdę jeszcze bardziej - dodaje.

Przedstawiciele policji i straży miejskiej - co z pewnością przeciwników "donosicielstwa" nie zaskoczy - pochwalają tego typu inicjatywy społeczne. Służby często otrzymują informacje np. o nielegalnie wieszanych reklamach. – Takie osoby są niezwykle pożyteczne, bo służby bez kontaktu z mieszkańcami nie istnieją - mówił kilka lat temu w rozmowie z poznańską redakcją naszemiasto.pl Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Proszę sobie wyobrazić: blokowisko, ktoś na parkingu trzyma kilkanaście przedpotopowych aut, które służą mu jako magazyny na rupiecie. Osoba, która zgłasza taką sprawę z jednej strony donosi, z drugiej jednak powoduje, że kilkunastu mieszkańców przestanie mieć codzienne problemy z parkowaniem - wylicza.


od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto