Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dorożkarski koń padł jak w Zakopanem

Karolina Kowalska
Koń ciągnący dorożkę wyraźnie zasłabł, złożył się na nogach i uderzył łbem o wystający słupek. Chwilę później zastygły mu ślepia. On chyba nie żyje - relacjonowała wczoraj Zbigniewowi Grudzie z warszawskiej Straży dla ...

Koń ciągnący dorożkę wyraźnie zasłabł, złożył się na nogach i uderzył łbem o wystający słupek. Chwilę później zastygły mu ślepia. On chyba nie żyje - relacjonowała wczoraj Zbigniewowi Grudzie z warszawskiej Straży dla Zwierząt roztrzęsiona warszawianka.

Po pięciu podobnych telefonach około godz. 15 inspektorzy ruszyli w stronę Barbakanu. - Widok był przerażający. Otyła klacz leżała przed dorożką. Wokół niej dreptał 70-letni właściciel, tłumacząc zgromadzonym gapiom, że koń padł z powodu kolki. Dopiero po naszych telefonach na miejsce przyjechała policja i ogrodziła teren parawanem - relacjonuje Zbigniew Gruda. Woźnica nie miał paszportu klaczy - dokumentu stwierdzającego jej wiek i stan zdrowia oraz świadczącego, że może ona wozić ludzi. Nie potrafił też powiedzieć, ile zwierzę ma lat. - Myliły mu się wersje. Najpierw twierdził, że klacz to ośmiolatka, potem, że nie zna jej wieku, bo niedawno kupił ją od kolegi - mówi Gruda. Woźnica bronił się też, że koń nie mógł być przemęczony, bo cały poprzedni miesiąc spędził w stajni, objadając się śrutą, a niedziela była dla niego pierwszym dniem pracy. Wezwany przez Straż dla Zwierząt weterynarz stwierdził wstępnie, że przyczyną śmierci klaczy były poważne komplikacje ze strony układów oddechowego i krążenia najprawdopodobniej spowodowane upałem. Jego diagnozę potwierdzi sekcja zwłok w klinice końskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. - Jej wyniki powinny być znane najpóźniej we wtorek. I to one przesądzą o skierowaniu sprawy do prokuratury. Jeśli okaże się, że nie wytrzymało serce klaczy, a niewydolność organizmu wiąże się z nadwagą, zawiadomimy prokuraturę o znęcaniu się nad zwierzęciem. Przekarmianie też jest formą maltretowania - przekonuje Gruda.

Ostrożniejsza we wnioskach jest Dorota Sumińska, weterynarz, autorka książek i programów na temat zwierząt domowych. - Być może koń padł na zawał serca. Nie ma co przedwcześnie oskarżać dorożkarza - uważa Sumińska.

To kolejny tego lata przypadek śmierci dorożkarskiego konia. Prokuratura w Zakopanem bada przyczyny zgonu zwierzęcia, które 14 lipca padło ze zmęczenia w okolicach Morskiego Oka. Kilka dni wcześniej spłoszone konie stratowały na krakowskim Rynku kilkoro turystów, a tydzień później - dwie nastolatki. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zwróciło uwagę, że konie z Rynku zmuszane są do pracy w upale nawet po kilkanaście godzin na dobę.

Straż dla Zwierząt alarmuje, że sytuacja stołecznych koni dorożkarskich nie jest dużo lepsza. - W weekendy do omnibusa na 12 osób wsiada czasem i 17 turystów. Konie ledwo dają radę go uciągnąć. A inspektorzy z ratusza nie reagują, bo, jak nam wytłumaczyli, mają wtedy wolne - mówi Zbigniew Gruda.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto