Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa dni w koszykarskim niebie i powrót na ziemię

Marcin Indzierowski, Maciej Stolarczyk
Gortat (z lewej) w dwóch pierwszych meczach grał średnio po 37 minut. Z Turkami nie miał sił
Gortat (z lewej) w dwóch pierwszych meczach grał średnio po 37 minut. Z Turkami nie miał sił Paweł Relikowski
Przez dwa dni mieliśmy wrażenie, że koszykarska reprezentacja Polski jest najlepsza na świecie, ale wczoraj czar prysł. Sposób na podopiecznych Muliego Katzurina znaleźli Turcy, którzy bez problemu pokonali nas 87:69.

- Cały mecz graliśmy beznadziejnie w obronie. Tak nie da się wygrać w mistrzostwach Europy - powiedział rozgrywający Krzysztof Szubarga.

Obie drużyny miały już zapewnione wyjście z grupy, jednak mecz nie toczył się o pietruszkę. Zwycięstwa z tego etapu będą uwzględnione w tabeli w następnej rundzie (tylko te odniesione nad drużynami, które awansowały).

Trener Polaków Muli Katzurin miał jednak dylemat. Walczyć z Turcją na całego czy dać odpocząć pierwszoplanowym postaciom naszej drużyny. Pod koniec meczu z Litwą Marcin Gortat, Krzysztof Szubarga i przede wszystkim David Logan oddychali rękawami. Część zawodników w dwóch meczach przebywała na parkiecie średnio ponad 30 minut, a Gortat 37 (na 40 możliwych).

Katzurin mecz zaczął jednak podstawową piątką. Szybko okazało się, że nie był to dobry ruch. Już podczas hymnów nasi sprawiali wrażenie ospałych. Turcy zaś bojowo nastawionych.

- Mistrzostwa to więcej niż jeden wygrany, ważny mecz z bardzo mocną Litwą. Cały czas obowiązuje nas pełna koncentracja i walka o kolejne zwycięstwa, jakże istotne w następnej rundzie - podkreślał Muli Katzurin.

Pierwsze minuty w naszym wykonaniu były beznadziejne. Zawiódł Gortat, który trzy razy pozwolił Turkom zebrać piłkę na naszej tablicy.

- W obronie zagrałem dziś na minus jeden. Moja obrona była niedopuszczalna. Teraz czekają nas trzy mecze z wielkimi ekipami, ale jeśli chce się grać o mistrzostwo Europy, to z takimi drużynami też trzeba wygrywać. Jest jednak całe mnóstwo rzeczy, które musimy poprawiać w naszej grze - powiedział Marcin Gortat.

Bohater końcowych minut meczu z Litwą Michał Ignerski tym razem nie mógł się wstrzelić i pudłował prawie w każdym rzucie. Krzysztof Szubarga gubił piłki, Logan był niewidoczny, a Lampe głównie siedział na ławie. Efekt: 14:6 dla Turcji po pięciu minutach gry.

Potem nie było wcale dużo lepiej. Obraz pierwszej połowy zamazują dwie celne trójki Szubargi w ostatniej minucie. Do szatni zeszliśmy, przegrywając 34:45.

- Turcy robią nam trochę brzydkiej roboty na tablicach. W tym elemencie musimy się poprawić i powalczymy w drugiej części - komentował na gorąco Krzysztof Szewczyk.

Ze strony Turków najgroźniejszy był center Faruk Asik, na którego często nasze "dwie wieże" (Gortat, Lampe) nie mogły znaleźć recepty. Mało punktów zdobywał ten, którego najbardziej się obawialiśmy, czyli Hedo Turkoglu.

- Gdy Hedo atakuje, trzeba stać spokojnie w obronie. Nie nabierać się na jego zwody, wyczekać do samego końca - z dobrym skutkiem radził kolegom Gortat. Polak z Turkiem znają się jak łyse konie. Razem grali w Orlando.

- Nieważne, ile punktów zdobywam. Mogą być dwa, najważniejsze jest zwycięstwo. Jestem kapitanem i dbam o dobro drużyny - tłumaczył swoje podejście Turkoglu.

W trzeciej kwarcie Polacy rzucili się do odrabiania strat. Zbliżenie się na sześć punktów to było jednak wszystko, na co było nas stać. Walki nie podjęliśmy też w ostatniej części gry. Turcy tylko powiększali przewagę. Cały czas nękał nas Asik, który skończył mecz z 22 punktami. Im mniej minut pozostawało do końca, tym bardziej cichła wrocławska publiczność...

- Zagraliśmy bardzo zły mecz zarówno w obronie, jak i ataku. Procent skuteczności rzutów rywali pokazuje, że nasza defensywa nie była dziś dobra. Turcy trafiali dziś naprawdę niewiarygodne rzuty, ale dzień wcześniej my też tak przecież trafialiśmy. Bez dobrej obrony nie byliśmy w stanie grać szybkiej koszykówki. Przegraliśmy, ale nadal jesteśmy w grze. To jest najważniejsze - ocenił trener Polaków Muli Katzurin.

- O wyniku zadecydowała doskonała obrona na Loganie, udało nam się też powstrzymać kontry w wykonaniu Polaków. W ataku graliśmy zorganizowaną koszykówkę, do środka i na zewnątrz. Za nami jednak dopiero pierwsza część turnieju. Dopiero teraz zaczyna się prawdziwa gra - ocenił z kolei Nihat Izic, trener reprezentacji Turcji.

Porażka z Turcją wiele w naszej sytuacji nie zmienia. Zawodnicy muszą teraz odpocząć (czwartek jest dniem przerwy w EuroBaskecie) i podjąć walkę w drugiej fazie grupowej. W sobotę zagramy z drugim zespołem grupy C.

Meczem z Turkami Polacy popsuli sobie statystyki. A szkoda, bo po dwóch spotkaniach były one imponujące. Gortat prowadził z największą liczbą bloków (7, drugi Lampe 6) i zbiórek (27). David Logan był zaś drugim najskuteczniejszym zawodnikiem mistrzostw (42 punkty).

Niestety, w zagranicznej prasie pojawia się coraz więcej głosów, o złej organizacji mistrzostw. Dziennikarz hiszpańskiej "Marki" narzeka, że organizatorzy polecili mu hotel, po którym biegają pająki wielkości monety 1 euro. Jak inni nie jest też zadowolony z promocji EuroBasketu w naszym kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto