Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziekan nie poprowadzi Znicza

Krzysztof Srogosz Eurosport.pl
Dariusz Dziekanowski nie pracuje od ponad dwóch lat
Dariusz Dziekanowski nie pracuje od ponad dwóch lat Grzegorz Jakubowski/POLSKA
Nadal nie wiadomo, kto zastąpi Artura Kalinowskiego na stanowisku pierwszego trenera Znicza Pruszków. Jeszcze w sobotę wieczorem wydawało się, że będzie to Dariusz Dziekanowski, ale były reprezentant Polski dość niespodziewanie się rozmyślił. Przynajmniej na razie zaprzecza, że obejmie w Pruszkowie funkcję szkoleniowca.

Natomiast Kalinowski, który prowadził zespół na mocy tymczasowej sześciomeczowej licencji, w sobotę mógł zrobić to po raz ostatni. PZPN nie chciał zgodzić się na jej przedłużenie.

- Dziękuję za to, że miałem szansę na pokazanie się w tej roli. Bardzo się cieszę, że w ostatnim meczu pod moją wodzą pokonaliśmy Wartę 1:0. Dzięki temu zwycięstwu drużyna uwierzy w siebie. Strasznie potrzebowaliśmy tych trzech punktów - mówił po spotkaniu młody trener, który wraca do roli asystenta.

Gospodarze zagrali z wielką wolą zwycięstwa. Praktycznie przez całą drugą połowę grali w osłabieniu, ale potrafili wygrać. Bramkę dla Znicza po pięknym strzale z rzutu wolnego w pierwszej połowie zdobył Paweł Kaczmarek. W tej chwili to bez wątpienia najlepszy, obok bramkarza Adriana Bienka, zawodnik pruszkowskiego zespołu. Reszta podstawowych graczy jest kontuzjowana, a w pierwszym składzie występują ci, którzy wcześniej większych szans na pokazanie się nie mieli.

- Byłem pod wrażeniem wielkiego zaangażowania i determinacji wszystkich zawodników. Przecież drużyna jest bardzo osłabiona. Ich grę oglądało się z dużą przyjemnością - mówi nam Dziekanowski, który w sobotę z uwagą obserwował spotkanie Znicza w towarzystwie Cezarego Kucharskiego.

"Dziekan", niegdyś asystent Leo Beenhakkera, od ponad dwóch lat nie pracował z żadnym zespołem. W międzyczasie miał spore problemy osobiste. Mówiło się o jego kłopotach z alkoholem, a na jakiś czas trafił nawet do szpitala psychiatrycznego. Teraz wychodzi na prostą. Występuje coraz częściej w telewizji jako komentator i ekspert, a niedawno odebrał trenerską licencje UEFA Pro.

- Oczywiście teraz moim celem jest prowadzenie drużyny na jak najwyższym poziomie. Nie boję się wyzwań. W zawodzie trenera różnie bywa. Żadna praca mnie nie przeraża - zapewnia, gdy pytamy go, czy nie obawia się, że Znicz jest teraz zbyt słabym zespołem. - Były prowadzone rozmowy, ale na razie nie będę tu pracował. Może kiedyś to nastąpi - dodaje tajemniczo "Dziekan".

A kiedy coś się okaże? Nie dajemy za wygraną. - Nie wiem. Na razie nic nie powiem - kończy Dziekanowski.

To dość dziwne, bo jeszcze kilkanaście godzin wcześniej wydawało się, że to jednak były reprezentant poprowadzi Znicz.

Nie wiadomo, co miało wpływ na zmianę decyzji. Działacze mają jednak zamiar nadal namawiać go do objęcia tej funkcji, ale szanse powodzenia to 1 proc.

Być może na niespodziewaną postawę wychowanka Polonii Warszawa duży wpływ miał niedzielny występ w programie "Cafe Futbol", Dziekanowski od zebranych w studiu usłyszał, że to on powinien być następcą Beenhakkera na stanowisku selekcjonera pierwszej reprezentacji Polski. Problem jednak w tym, że sam jeszcze nigdy nie prowadził samodzielnie zespołu seniorów.

W każdym razie Znicz, który wydostał się ze strefy spadkowej i jest na 13. miejscu, nadal pozostaje bez trenera.

- Na 99 proc. Dziekanowski nie będzie trenerem zespołu - mówi nam osoba z klubu.

W najbliższą sobotę pruszkowianie zagrają w Ząbkach z Dolcanem. Jeśli do tego czasu nie uda się nikogo zatrudnić, klub będzie miał duży problem. Będzie musiał zapłacić karę 10 tysięcy złotych.

Pomeczowy głos trenerów

Artur Kalinowski (Znicz):
To był mój ostatni mecz w roli trenera Znicza. Chciałbym podziękować działaczom, że dali mi szansę poprowadzić zespół przez sześć tygodni. Co do meczu, to na pewno cieszą trzy punkty. Po ostatnich niepowodzeniach drużyny to zwycięstwo powinno dobrze podziałać na zawodników. Przy grze w osłabieniu włożyli oni naprawdę wiele serca w skuteczną obronę wyniku.

Sławomir Najtkowski (Warta):
Wiedzieliśmy, że będziemy grać z drużyną, która potrzebuje punktów. Widać było, że piłkarze gospodarzy byli bardziej zmotywowani. Moi zawodnicy myśleli natomiast, że wygrają mniejszym nakładem sił. Śmiało mogę jednak stwierdzić, że to my w tym meczu prowadziliśmy grę. Brakowało nam jednak zimnej krwi w kilku sytuacjach. Szkoda zwłaszcza okazji, którą w ostatniej minucie mial Marcin Klatt.

Znicz Pruszków - Warta Poznan 1:0 (1:0)
Bramka: Pawel Kaczmarek 22
sedziowal: Jacek Zygmunt (Jaroslaw).
Widzów: 400.
Znicz: Bieniek - Klepczarek, Dawid Ptaszynski, Radler ZCZ, Januszewski - Mikolaj Rybaczuk (90' Adamski), Owczarek, Emmanuel Ifeanyi Ekwueme, Kaczmarek Z - Feliksiak, Bylak (38' Lucky Junior Ekwueme Z; 81' Maciej Rybaczuk).
Warta: Radlinski - Ignasinski (61' Iwanicki), Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski (90' Pawlak) - Magdziarz, Bekas, Wojciechowski, Loliga - Klatt, Reiss.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto