Dziś rusza 34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Co jest grane w polskim kinie? Za tydzień wszystko będzie jasne. Dziś rusza 34. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, który jak w soczewce pokaże nam stan naszej kinematografii. Nadzieje są zawsze wielkie, ale bywało, że okazywały się płonne. Przekonamy się na festiwalowej gali, w sobotę, kiedy będą wręczane Złote Lwy.

Do walki o nie staną 24 obrazy, w tym aż 9 debiutów (jedenaściorga twórców, bo film "Demakijaż" to wspólne dzieło trzech młodych reżyserek). Zresztą nie od dziś wiadomo, że jak debiutować to tylko w Gdyni. Tu właśnie nagrodę za debiutanckie dzieło zdobył Andrzej Jakimowski ("Zmruż oczy"). A cztery lata później na tej samej scenie w Teatrze Muzycznym odbierał już Złote Lwy. Debiutantka Magdalena Piekorz w 2004 roku swoimi "Pręgami" od razu sięgnęła po Grand Prix festiwalu.

Obok reżyserskiej młodzieży do Gdyni przyjadą weterani polskiego kina: Agnieszka Holland z "Janosikiem". "Prawdziwą historią", Janusz Morgenstern z "Mniejszym złem", Jan Jakub Kolski z "Afonią i pszczołami" oraz Robert Gliński ze "Świnkami".
Niektórzy już wieszczą, że dramaturgia tegorocznego festiwalu jest łatwa do przewidzenia.
Dla dojrzałych mamy na przykład powrót Morgensterna i temat, jaki nam przywozi, czyli lustrację, ale w formie antybohaterskiej opowieści. Reżyser "Do widzenia, do jutra" czy "Trzeba zabić tę miłość" po dziewięciu latach przerwy wraca na gdyński festiwal z nowym obrazem. Ostatni raz był tu z "Żółtym szalikiem".

Dla młodszej widowni jest "Wojna polsko-ruska" Xawerego Żuławskiego. Ale jury może mieć z nią problem, ponieważ ten film wychodzi poza konwencje. Podobnie było przed rokiem, kiedy jurorzy próbowali wpasować gdzieś w puli nagród doskonałe, ale zbyt kontrowersyjne jak na gdyński festiwal "33 sceny z życia" Małgorzaty Szumowskiej.

Wiele sobie można obiecywać po filmie "Galerianki" Katarzyny Rusłaniec. Ten debiut to mocna opowieść o nastolatkach, które w galeriach handlowych szukają nie tylko sposobu na zabicie czasu, ale i sponsorów, którym za kosztowne prezenty proponują seks. To już zresztą gorący film letnich filmowych festiwali, nagrodzony Złotym Jantarem w Koszalinie i nagrodą za najlepszy debiut na przeglądzie "Era Nowe Horyzonty". Podobny temat o młodzieżowej prostytucji, tyle że w chłopięcym wydaniu, podejmuje Robert Gliński. Jego "Świnki" są jak ekstra mocne bez filtra, jak to komentują ci, co już widzieli film. Na razie w Karlovych Varach doceniono Filipa Garbacza, odtwarzającego w "Świnkach" główną rolę, przyznając mu nagrodę specjalną.

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych coraz bardziej się rozpycha. Projekcje filmowe odbywać się będą nie tylko w Teatrze Muzycznym i gdyńskim Multikinie (dawniej Silver Screen), ale też w Multikinie w Sopocie. Tym projekcjom będą towarzyszyły spotkania z twórcami i gwiazdami, prowadzone przez Grażynę Torbicką i Tomasza Raczka.
Festiwalowe karnety sprzedawane są w sieci Multikino. Karnet jednodniowy na wszystkie pokazy konkursowe i pozakonkursowe kosztuje 50 złotych (normalny) i 40 złotych (ulgowy). Na wszystkie pokazy konkursowe i pozakonkursowe -150 złotych (normalny) i 100 złotych (ulgowy).