Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euro 2008: Polacy za burtą rozgrywek przez Howarda Webb'a

Christiano Carmelli
Christiano Carmelli
Angielski arbiter zaliczył wczoraj całą trylogię. Wyreżyserował najlepszy spektakl w swoim życiu. W „Superprodukcji” Machulskiego, owa trylogia była fikcją. 12 czerwca w Wiedniu stała się jak najbardziej realna. A scenarzystą i reżyserem ostatnich minut spotkania Polska-Austria był angielski sędzia Howard Webb!

Polska zaczęła ten mecz bardzo źle. Austriacy przewyższali nas pod względem szybkości. Do 30 min. meczu Austria prowadziła w klasyfikacji strzałów z Polską 7:0. Do tego momentu był to pojedynek Austria kontra Artur Boruc. Wspaniały pojedynek zresztą, gdzie nasz golkiper czterokrotnie wyszedł zwycięsko będąc „sam na sam” z napastnikami rywali.

King Artur potwierdził światową klasę. I to jego jest mi najbardziej żal. Bo to on najbardziej walczył o zwycięstwo. W piłkę gra jedenastu zawodników, ale gdyby nie parady gracza szkockiego Celticu, kibice pakowaliby walizki już po pierwszej części meczu.
W 30 min. po akcji Smolarka, Saganowskiego i Rogera, ten ostatni trafił do bramki Jurgena Macho (spekulowałbym czy ze spalonego, w momencie podania, jeden z Austriaków, leżał przed bramką i Rogerem). Od tego momentu losy spotkania diametralnie się zmieniły.

W drugiej połowie to biało-czerwoni mieli przewagę. Strzały Krzynówka, Smolarka, Bąka i Lewandowskiego bronił z dużym trudem Macho. Atakowaliśmy, a w końcówce mądrze utrzymywaliśmy się przy piłce. Aż do ostatniej minuty. A w zasadzie do doliczonego już czasu gry. Wtedy zaczęła się magia Howarda Webba. Niczym wytrawny iluzjonista wyjmujący króliki z kapelusza, podyktował kilka wyimagowanych rzutów wolnych. Przewinień i nadużyć austriackich graczy nie dostrzegał (choćby prowokacji młodego austriackiego napastnika w stosunku do Jacka Bąka - przyp. CC).

Aż w końcu nadeszła feralna 93. minuta. Wtedy po starciu z Mariuszem Lewandowskim w polu karnym teatralnie, jak aktor z podrzędnego teatru, upadł jeden z Austriaków, a sędzia na komendę wręcz odgwizdał rzut karny! Pojedynek jakich wiele i w takich sytuacjach karnych się nie gwiżdże. Wspaniale broniący cały mecz Artur Boruc był bez szans przy uderzeniu z jedenastu metrów Vastica. Wyssany z palca rzut karny, który nic Austriakom nie dał, poza remisem na który nie zasłużyli.

Protesty Leo Beenhakera po meczu, siłą rzeczy nic nie dały. Wynik 1:1 poszedł w świat. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Howard Webb wygwizdał nas z Euro. Zastanawiam się, czy to była zemsta za to, że Anglików z turnieju mistrzowskiego wyeliminowali Chorwaci, przez co awansowali z drugiego miejsca w grupie Rosjanie (w końcu nasi sąsiedzi jakby nie patrzeć), czy było to spowodowane ludzką zawiścią, że tylu Polaków obecnie żyje i zarabia na życie na Wyspach Brytyjskich. O łapówkarstwo nie śmiem sędziego z Anglii podejrzewać, przecież angielscy arbitrzy są krystaliczni. Jeśli sędziują tak, jak grają ich piłkarze w reprezentacji narodowej, to cud że uczestniczą w imprezach rangi mistrzowskiej.

Po raz kolejny odpadamy z mistrzowskiej gali i nie ma co liczyć na dziwne układy i kalkulacje. Nawet jeśli wygramy z Chorwatami, którzy żadnemu rywalowi nie odpuszczają, to raczej wątpliwe by Austria wygrała z Niemcami. Podopieczni Joachima Loewa, zagrają z przysłowiowym „nożem na gardle” i wydaje się, że rozbiją Austriaków w pył. Czego Niemcom serdecznie życzę, a Lukasowi Podolskiemu kolejnych zdobytych bramek.

Tym razem Polska nie musi się wstydzić. Polscy piłkarze zrobili wszystko na co było ich stać. Gospodarzom zawsze pomagają ściany. W Wiedniu w roli „betonu” wystąpił Howard Webb. James Bond w doliczonym czasie gry wykorzystał swoją „Licencję na zabijanie”. Ukatrupił polskich piłkarzy, polskich kibiców i poniekąd naród polski, zjednoczony w walce, też. Kto wie, czy nie położył trupem Leo Beenhakera, ale to się okaże po powrocie „Orłów” do ojczyzny.

Wniosek nasuwa się jeden. W przypadku polskich piłkarzy, z Euro jest jak z Eurowizją. Zachodnie nacje rąbią nas w d... za plecami i śmieją się nam szeroko w twarz. Prosto w oczy. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. A że Polski na arenie międzynarodowej się nie szanuje, niezależnie od dziedziny (polityka, kultura, sport etc.), to futbolówka zawsze wpada do naszej bramki. W takiej sytuacji nawet największy wirtuoz od taktyki, geniusz mobilizacji jakim jest Leo Beenhaker, pozostaje bezradny.
To jest piłka nożna. To jest sport. Dar od losu (sędziego Howarda Webba) sprawił, że Polacy znaleźli się za burtą rozgrywek o europejski prymat. Oliwa nie zawsze jest sprawiedliwa. A to co zrobił ten łysy pan z Anglii, to jest po prostu skandal!

 


reklama**

 


Euro 2008 warszawa

 



reklama

[PROMOCJA! Rowery KROSS dla rodziny...](http://www.auto-wimar.pl "Auto Wimar")

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Euro 2008: Polacy za burtą rozgrywek przez Howarda Webb'a - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto