Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

EuroBasket: Polska przegrała z Turcją

Marcin Indzierowski
Fot. Paweł Relikowski
Pierwsza porażka naszych - 69:87 z Turcją. Marcin Gortat i Maciej Lampe nie mieli wsparcia.

Piękny sen Polaków został brutalnie przerwany, przynajmniej na chwilę. Po dwóch wygranych meczach z Bułgarią i Litwą, biało-czerwoni byli wyraźnie słabsi od Turcji, z którą przegrali aż 69:87. Do tego pojedynku polscy koszykarze przystępowali ze świadomością, że mają w kieszeni pewny awans do dalszej fazy turnieju EuroBasket. Stawką nie było jednak tylko pierwsze miejsce w grupie D.

- Mistrzostwa Europy to coś więcej niż jeden wygrany, ważny mecz z bardzo mocną Litwą. Cały czas obowiązuje nas pełna koncentracja i walka o kolejne zwycięstwa, jakże istotne w następnej rundzie - podkreślał Muli Katzurin, trener biało-czerwonych.

Oczy kibiców były zwrócone w środę głównie na dwóch koszykarzy. Naszego Marcina Gortata i Turka Hedo Turkoglu. Obaj zawodnicy mają za sobą udany sezon na parkietach NBA. Ich Orlando Magic dotarło aż do finału. Gortat był jednak w swoim zespole tylko zmiennikiem, a Turkoglu kluczowym graczem, dlatego powstrzymanie tego zawodnika wydawało się kluczem do sukcesu.
- Turkoglu można próbować ograniczyć, ale całkowicie zatrzymać jest trudno, o czym wiedzą nawet obrońcy w NBA - mówił Katzurin.
Nieoczekiwanie, od pierwszych minut na parkiecie królował jednak nie turecki skrzydłowy, lecz środkowy Omer Asik, który regularnie ogrywał naszych wysokich. Turek błyskawicznie zdobył aż 10 punktów, a jego zespół odskoczył nawet na 10 oczek (11:21 w 8. minucie).
- W obronie zagrałem na minus jeden - przyznał później Gortat.

Polacy ustępowali rywalom każdym elemencie gry. Słabo bronili, przegrywali walkę na tablicach, w odróżnieniu do spotkań z Bułgarią i Litwą brakowało skuteczności w rzutach z dystansu. Z dwoma faulami na koncie dość szybko na ławce usiadł Maciej Lampe i Katzurin musiał szukać innych rozwiązań, wprowadzając na parkiet najpierw Szymona Szewczyka, a później Roberta Witkę.

Wśród biało-czerwonych bardzo aktywny w ataku był Gortat (11 punktów przed przerwą), ale tym razem nie dostał wsparcia ze strony Krzysztofa Szubargi czy Davida Logana. Sytuację dodatkowo komplikowały trzy faule Michała Ignerskiego, który w przeciwieństwie do meczu z Litwą, mylił się z dystansu raz za razem. W 19. minucie Polska przegrywała już 28:45, ale humory kibiców poprawiły się nieco, kiedy za 3 punkty trafił Michał Chyliński, a równo z syreną końcową to samo uczynił Szubarga.

Po zmianie stron mecz szybko nabrał rumieńców, bo przebudził się Lampe, który w 5 minut zdobył 9 punktów i doprowadził do wyniku 50:56. Potem drobnego urazu nabawił się jednak Gortat, który musiał opuścić parkiet. Pod koszem zrobił się wielka dziura, co Turcy natychmiast wykorzystali, regularnie posyłając piłki do swoich podkoszowych zawodników. Gortat wrócił na parkiet tuż przed syreną kończącą trzecią kwartę, ale Polacy przegrywali wtedy już 55:66.
W decydujących minutach biało-czerwoni byli bezradni. Mierzący 212 centymetrów Asik brylował pod koszami (22 punkty, 8 zbiórek i blok na Gortacie), a dwie trójki z rzędu Turkoglu powiększyły przewagę rywali do ponad 20 punktów (57:79). Tego nie dało się odrobić.
- Zostaliśmy świetnie przykryci na obwodzie, do tego przegraliśmy walkę na desce. Musimy popracować nad tym, żeby takie rzeczy już się nie zdarzały. Zimny prysznic z pewnością nam się przyda przed kolejnymi spotkaniami - stwierdził Łukasz Koszarek, rozgrywający polskiej reprezentacji.

Powiedzieli po meczu:

Muli Katzurin, trener naszej reprezentacji:
Zagraliśmy zły mecz w obronie i ataku. Procent skuteczności rzutów rywali pokazuje, że na-sza defensywa nie była dobra. Turcy trafiali niewiarygodne rzuty, ale dzień wcześniej my też tak trafialśmy. Przegraliśmy, ale jesteśmy w grze. To jest najważniejsze.

Nihat Izic, trener reprezentacji Turcji:
O wyniku zadecydowała doskonała obrona na Loganie, udało nam się też powstrzymać kontry w wykonaniu Polaków. W ataku graliśmy zorganizowaną koszykówkę, do środka i na zewnątrz. Za nami jednak dopiero pierwsza część turnieju. Teraz zaczyna się prawdziwa gra.

Marcin Gortat, środkowy naszej reprezentacji:
W obronie zagrałem na minus jeden. Teraz czekają nas trzy mecze z wielkimi ekipami, ale jeśli chce się grać o mistrzostwo Europy, to z takimi drużynami też trzeba wygrywać. Musimy jednak naszą grę poprawić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto