Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Francuzi w Warszawie. Czy tęsknią za życiem nad Loarą?

Sylwia Arlak
Sylwia Arlak
Co ich sprowadza do naszego kraju? Czy podoba im się życie w Warszawie i za czym najbardziej tęsknią, gdy myślą o swoim domu? Na te i inne pytania odpowiedziała nam studentka Elisa Colantonio i muzyk Mattia Rosinski. Obydwoje pochodzą z Francji. Dalsza część artykułu poniżej.

"Warszawa nie ma czego zazdrościć Francji"
Często wydaje nam się, że ci, którzy mieszkają na zachodzie Europy to urodzeni szczęściarze. Narzekamy wtedy, że tu w Polsce, nawet w Warszawie nigdy nie będziemy zarabiać tyle, co oni. Że nie mamy tylu okazałych zabytków, a nasz kraj w ogóle nie liczy się na starym kontynencie. Potem poznajemy osoby, które urodziły się w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji, a które zdecydowały się mieszkać w Warszawie i mamy w głowie setki pytań. Co ich do nas sprowadza? Czy nie żałują swojej decyzji o przeprowadzce? Za czym najbardziej tęsknią?

Zapytaliśmy o to - pochodzących z Francji - studentkę Elisę Colantonio i muzyka Mattia Rosinski. Nas samych zaskoczyły ich odpowiedzi. -Mam 18 lat i jestem z Salon de Provence - zaczyna swoją opowieść Elisa Colantonio. Dziewczyna mieszka w Warszawie od 2006 roku. Jej mama - Polka chciała wrócić do swojego kraju. Jako dziecko, Elisa nie miała więc nic do powiedzenia.

Na co dzień pracuje jako barmanka. Okazyjnie prowadzi jazdy konne, a od przyszłego roku akademickiego wybiera się na studia. Jak żyje jej się w Warszawie? -Świetnie - odpowiada i zaraz dodaje: - Za nic nie żałuję, że się tutaj przeniosłyśmy. Często bywam u rodziny we Francji i śmiało mogę powiedzieć, że Warszawa nie ma czego zazdrościć tamtejszym miastom. Powinni wręcz brać przykład z naszej nowoczesnej, czystej, przestronnej i rozwiniętej stolicy. Niczego mi tutaj nie brakuje. No można poza cieplejszymi zimami - śmieje się Colantonio i dodaje:-Ludzie też tutaj są zupełnie inni. Bardziej życzliwi. Jedyne czego Warszawa, Polska może pozazdrościć zachodnim miastom to większa liczba zabytków.

Warszawa to jej dom

Jej zdaniem Warszawa jest pełna niespodzianek. - Przykład? Chociażby ławki z głośnikami na Starym Mieście. Kiedy naciśnie się przycisk, odtwarza się utwór Fryderyka Chopina. Inny przy każdej ławce. Codziennie odkrywam to miasto na nowo. Za każdym razem jestem pod wrażeniem - mówi nasza rozmówczyni.

Dziewczyna podkreśla, że nie miała problemu z zaaklimatyzowaniem się, choć prawdziwą styczność z "polskością" ma przecież dopiero od dwóch lat. Wcześniej niewiele wiedziała o naszym kraju. Byliśmy też ciekawi, gdzie Colantonio ma dzisiaj więcej znajomych - w Warszawie czy w Salon de Provence? - Cztery miesiące temu powiedziałabym, że we Francji. Skończyłam Liceum Francuskie w Warszawie i większość osób z mojego rocznika wyjechało do Francji na studia. Byłam więc jedną z nielicznych, które zostały. Nie mając tu wielu znajomych, czułam się nieswojo. Na szczęście mogę powiedzieć, że teraz jako barmanka poznałam więcej ludzi niż w całym moim życiu. I to bardzo wartościowe znajomości. Teraz to w Warszawie mam więcej znajomych, a nawet już przyjaciół - mówi nam z dumą dziewczyna.

Elisa Colantonio nie planuje powrotu do kraju nad Loarą. Zdążyła przywiązać się do Warszawy, polskiej kultury, jedzenia. Przede wszystkim zaś - do ludzi. Nie wie, co będzie za kilkanaście lat ("tego nikt nie przewidzi" - podkreśla), ale jedno wie na pewno - Warszawa to jej dom.

Czystość, spokój i...niższe podatki

Swoje życie związał z Warszawą również 26-letni muzyk, Mattia Rosinski. Wraz z bratem (Elie Rosiński) sprowadzili się do naszego miasta pięć lat temu. Razem tworzą indie-rockowy zespół BeMy (znany m.in. z programu Must Be The Music - Tylko muzyka, gdzie zajął drugie miejsce). Bracia urodzili się i wychowywali we Francji, studiowali w Wielkiej Brytanii, ale mają polskie korzenie.

-Dobrze nam się żyje w Warszawie. Zawsze, jak zapraszamy znajomych z Francji, chętnie do nas wracają. Czego mi tutaj brakuje? Na pewno morza, francuskich potraw i braku możliwości przechodzenia przez pasy na czerwonym świetle. We Francji nikt nie czeka na zielony sygnał - zwierza się Rosinski.

Co muzyk docenia w naszym mieście? Czystość, spokój i dobrze rozwinięty system rowerów miejskich. We Francji są tez wyższe podatki -Nie doceniacie tego - śmieje się nasz rozmówca dodając. -Warszawa powinna nauczyć się za to, jak robić croissanty i ciasta. We Francji jest też więcej galerii, muzeów, happeningów. Muzycznie Polska nie ma się jednak czego wstydzić - podkreśla Rosinski.

Bracia Rosinscy nie mieli problemów z zaaklimatyzowaniem się w Warszawie. W Wielkiej Brytanii, żeby poczuć się swobodnie potrzebowali aż roku. Nie myślą o powrocie do Francji. -Lotów nie brakuje, więc kiedy tylko zechcemy, możemy być tam w dwie godziny. I często z tego korzystamy - dodaje Mattia.

POLECAMY TEŻ:


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto