Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fryzjer, Ochota. To oni strzygli Górskiego, aktorów i polityków [ZDJĘCIA]

Redakcja
Fryzjer, Ochota. To oni strzygli Górskiego, aktorów i polityków. Na zdjęciu Fryzjer Krzysztof
Fryzjer, Ochota. To oni strzygli Górskiego, aktorów i polityków. Na zdjęciu Fryzjer Krzysztof Fot. Szymon Starnawski
Fryzjer, Ochota. Z zewnątrz miejsce wygląda niepozornie. Duże, szare od kurzu okna a w nich firanki, plastikowe paprotki i dwa "oldschoolowe" plakaty fryzur z okładek dawnych żurnali. Pierwsze skojarzenie? Mieszane uczucie. Ale tu, na Grójeckiej, kryje się czar. To oni strzygli Górskiego, aktorów i polityków.

- Jakie są tu ceny? - Co łaska. U nas to tak, jak u księży.
- A są jakieś promocje? - Wszystko się zrobi. Czego tylko klient zapragnie.
Kiedyś obok salonu fryzjerskiego na ul. Grójeckiej (tuż przy ul. Wawejskiej) były delikatesy Społem. - Tutaj przez ścianę był Dział Zamówień. Taki sklepik. Nawet od niego zostały drzwi. To było bardzo znane miejsce. Tak jak Supersam na pl. Unii Lubelskiej. Ogromne kolejki sie ustawiały - opowiada Konstanty.

Teraz mniej
Dzisiaj w zakładzie pracy coraz mniej. Konstanty i Krzysztof o bogatej przeszłości, niesamowitym uroku i niepodważalnych zdolnościach, narzekają na brak młodej klienteli. Chociaż z przekąsem komentują. - Młodzi przychodzą do młodych, a starzy przychodzą do starych. Mamy dużo swoich klientów, ale niestety ludzie się wykańczają... I to bardzo grozi temu miejscu. Bardzo - wspomina Krzysztof, który pracuje w swoim zawodzie prawie 50 lat. pierwsze fryzjerskie kroki stawiał w zakładzie na ul. Rutkowskiego 5 w Centrum. To tam strzygł m.in. Mistrza Polskich Kibiców - Kanię, Olszańskiego, Urbana, a nawet samego "Janka Pietrzaka" - jak mówi - z kabaretu pod Egidą. Dzisiaj Krzysztof jest wielkim kibicem, z tęsknotą wspomina "zżycie i wzajemną troskę ludzi z lat 70.". Oprócz tego podkreśla, skromnie i z drobną nieśmiałością, że nigdy w życiu nie jechał warszawskim metrem.

Fryzjer, Ochota. To oni strzygli Górskiego, aktorów i polityków [ZDJĘCIA]

- Ja pracuję, od '67 roku. To będzie 48 lat mojej pracy. I byłem tylko w dwóch zakładach. Tu pracuję 37 lat. Na tym zakładzie urodził się mój syn – a na tamtym poszła produkcja (śmiech). Lata lecą. Pamiętam, jak sama Janowska przychodziła z dziećmi. Bardzo taka fajna, żywa. A ten jej mąż taki mały, szczuplutki, skromny i bardzo miły również. Raz go widziałem, jak jechał samochodem Grójecką, ale to było z 4-5 lat temu. Tego człowieka poznaje i widzę go nieraz, jak w telewizji występuje. W Niemczech robił jakieś projekty stadionów. To zdolny człowiek ten Zabłocki - opowiada Krzysztof.

A jak doświadczony mistrz reaguje na nowoczesne cięcie? - Ta nasza konkurencja, nowe zakłady, to przecież otwierają ludzie którzy mają pieniądze, ale oni nie są fryzjerami! I zatrudniają takich ludzi, którzy niewiele potrafią. Dla mnie te „nowe” fryzury to jest kaleczenie zawodu. Ja byłem zupełnie inaczej uczony. Musiało być wszystko wycieniowane, równiuteńko, piękny cień, a tu – czym gorzej tym lepiej. Uczyłem się w zakładzie „Karol” też należał do spółdzielni. W niej było ponad sto zakładów. Mieściła się na Świętokrzyskiej. Na przeciwko Pałacu Kultury, zarząd – biuro. Mieli tam swoją pralnię, naprawę, maszyny... Spółdzielnia zatrudniała masę ludzi - wspomina rzemieślnik.

W "Dziennikach" były nasze fryzury. No i ludzie polityki je nosili

Jaka jest recepta na zdrowy wygląd?
- Ja mam prawie 75 lat i nie siwieje, nie łysieje. I to jest sztuka. Nie denerwować się, nie naciągać za mocno sprawy, bo pęknie wszystko - opowiada Konstanty i dodaje: Natura jest najpiekniejsza. Wie Pani, nasz zawód to taki trochę psycholog. I chociaż trafiłem do niego przypadkiem to musze przyznać, że Politycy to takie w Sejmie łobuziaki robią „ura bura”, a potem jak przychodzą do fryzjera To spokojni tacy... Ile razy oni tu przychodzili i się wyżalali. Bo gdzie oni mieli, do kobity chodzić? Płakał niejeden na tym ramieniu! Ba, w "Dziennikach" były nasze fryzury. No i ludzie polityki je nosili, aktorzy, dziennikarze.

Fryzjer, Ochota: Zakład przy ul. Grójeckiej przylega do Top Marketu. Nie obowiązują zapisy - można przyjść "z ulicy", a każdemu zostanie poświęcona odpowiednia ilość czasu. Fryzjerzy strzygą z najwyższą dokłądnością, przy okazji zalewając niesamowitymi opowieściami i poczuciem humoru. Zakład jest czynny do godziny 19:00, ale jak informują Fryzjerzy: "Czasem zostajemy kilkanaście minut dłużej. Jak ktoś jest u nas, to nigdy nie wygonimy!". Cennik i ofertę znajdziecie na jednym ze zdjęć w galerii do tego artykułu. Miejsce podzielono na część Damską i Męską.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto