18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Marek Szymaniak
O "Bejbi blues" rozmawiamy z reżyserką Kasią Rosłaniec, autorką głośnych "Galerianek". Jej nowy film porusza problem wychowania dzieci przez nastolatki.

Marek Szymaniak: Bohaterka wyreżyserowanego przez Ciebie filmu „Bejbi Blues” rodzi dziecko, bo chce mieć kogoś do kochania. Czy dziecko może być lekarstwem na samotność?

Czytaj także i wygraj bilety do kina: KONKURS: Wygraj bilet do Multikina na "Bejbi blues"

Kasia Rosłaniec: To trudne pytanie. Z jednej strony można powiedzieć, że dziecka nie można traktować przedmiotowo. Czyli tak jak główna bohaterka mojego filmu, Natalia, 17-letnia matka, która traktuje swoje dziecko jako dodatek do sukienki, bo nie dorosła odpowiedzialnością do roli matki. Z drugiej strony często się zdarza, że kobieta 40-letnia rodzi dziecko, bo czuje się samotna. Czy można to potępić? Nie wiem. Być może takie dziecko będzie najszczęśliwsze na świecie.

Czy bycie mamą jest modne, a dziecko może stać się kolejnym gadżetem, jak telefon czy stylowe ubrania?

Mieliśmy przecież okres „baby boomu”. To było zaprzeczenie stylu życia, w którym na pierwszy plan wysuwała się kariera, a macierzyństwo odkładano na później. Wszyscy byli w ciąży i nagle wszyscy pokazywali się z dziećmi, więc jest to swojego rodzaju moda. Wierzę, że są też inne powody do posiadania dzieci. Nie rozumiem, dlaczego posiadanie dzieci przedstawiane jest jako wada. Przecież musimy mieć, kogo kochać i musimy mieć osobę, która zatroszczy się o nas na starość. Dzieci uruchamiają ukryte pokłady miłości. Rodzenie dzieci jest dla wielu sensem życia. Ważne tylko, by rodzicielstwo wynikało z prawdziwej potrzeby, a nie z tego, że wmówimy sobie, że teraz jest dobry czas na dziecko, czy że dziecko ma uratować nasz związek.

Zobacz koniecznie: Gwiazdy na premierze filmu "Bejbi Blues" w warszawskiej Kinotece [ZDJĘCIA]

Co będzie, jeśli nastolatki będą traktować dzieci, jak zabawki i przytulani, nawet gdy dorosną?

Trudno jest żyć w świecie totalnego egoizmu, do którego wszystko teraz dąży. Rodzenie dzieci w wypadku Natalii jest elementem jej egoizmu, bo ona myśli tylko o sobie. Jeśli świat w przyszłości tak będzie wyglądał, to każdy z nas stworzy swój odrębny światek, kokon. Wtedy nie będziemy już sobie do niczego potrzebni, bo samych siebie będziemy uważać za najlepszych we wszystkim. Zostaniemy sami.

Kiedy człowiek jest gotowy na bycie rodzicem?

Musi być dorosły, bo dziecko to odpowiedzialność, z której nie można zrezygnować. W tysiącu różnych spraw możemy się rozmyślić, a z dziecka nie zrezygnujemy nigdy. Człowiek dorosły musi być przewidujący, a nie taki jak Natalia, która myśli tylko o „tu i teraz”, a nie o tym, co będzie za 10 lat. Tym się różni dzieciństwo od dorosłości, że dzieci nie muszą myśleć o przyszłości.

Co pokolenie rodziców filmowego Kuby, nastoletniego ojca, zrobiło źle, że nie nauczyło go życia?

Zobacz koniecznie: "Bejbi blues", nowy film autorki "Galerianek", wchodzi do kin

Kuba chce nauczyć swoje dziecko życia, ale życia na swój sposób. A to życie dzieciaka. Tam liczy się deskorolka, koledzy i imprezy. Kuba ma dobre intencje, ale jego samego rodzice nie zdążyli nauczyć życia, bo ciągle traktowali go jak małego chłopc. Zostaje ojcem i mimo że godzi się z tym faktem to nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tego kroku.

Dlaczego współczesna młodzież, pokolenie „facebooka”, jest tak bezrefleksyjne?

Teraz cały świat jest na wyciągnięcie ręki i łatwo realizować marzenia. Dlatego nie trzeba się aż tak napracować, planować wszystkiego z wyprzedzeniem. Świat jest też tak duży i otwarty, że właściwie nie ogranicza życiowych wyborów. Gdy sama zdawałam maturę, słyszałam: „Pomyśl Kasiu, co będziesz robiła po studiach, bo to zaważy na całym twoim życiu”. Dziś żaden z moim młodych aktorów nie wiąże przyszłości ze studiami. To tylko krok w edukacji, a potem się zobaczy, może coś się wydarzy. Świat jest tak szeroki, że im się wydaje, że wszytko mogą. Dlatego nastolatki wcale się nie zastanawiają nad przyszłością, bo zawsze mogą zmienić zdanie. Zmieniła się natura młodych ludzi. Są bardziej bezrefleksyjni.

W rodzinach bohaterów filmu wyraźnie brakuje ojców. Czy ich dramat wydarzyłby się, gdyby miały autorytety w postaci ojca?

Rodzina jest ostoją, daje poczucie oparcia, stałości i bezpieczeństwa. Jeśli tego brakuje, człowiek pozostaje w zawieszeniu. Jest niestały. A kiedy buduje własną rodzinę, odtwarza własne doświadczenia. Nie ma rodziny, więc i jego decyzje są na chwilę. Są niepewne. Ważny jest też autorytet ojca, który jest punktem odniesienia uczącym nas życia i pokazującym, co jest dobre a co złe.

Rola ojca zmienia się. Częściej pomaga matce i przejmuje część obowiązków, ale przestaje tłumaczyć dziecku świat. To dobrze?

Czytaj: Polski film "Bejbi blues" będzie walczyć o nagrodę na Berlinale

Chyba niedobrze. Kiedyś ojciec nie brał urlopu tacierzyńskiego i nie przewijał dziecka. Dbał tylko o najważniejsze sprawy. Zapewniał rodzinie byt. Teraz to się zmienia. A mężczyźni są zagubieni, bo skoro kobieta radzi sobie sama, to facet próbuje być potrzebny w inny sposób i pomaga przy wychowaniu dziecka. Ale chyba jeszcze nie czuje się z tym naturalnie stad to zagubienie i kłopot z odnalezieniem swojego miejsca.. W Skandynawii jest już tak od dawna, bo Norwegowie czy Szwedzi są wyżej od nas w ewolucji.

Zdarza się, że współcześnie miłość przeżarta komercją i egoizmem jest tylko układem i wymianą. Tak jest z filmową Martyną, koleżanką Natalii.

Trudno kochać drugą osobę, gdy bardziej kocha się samego siebie. Koncentracja na realizacji swoich planów może wygasić nawet największe uczucie. Miłość może funkcjonować tylko wtedy, gdy dwie osoby mają wspólne cele. Kiedyś to wcale nie było takie trudne. Teraz idziemy na łatwiznę. Przez presję przekonania, że liczę się tylko „ja”, nie potrafimy dopuścić drugiej osoby do siebie.

Co chciałabyś, aby nastolatki wyniosły z Twojego filmu?

Zobacz: Bejbi Blues [TRAILER, ZDJĘCIA] - Wygraj bilety na film [konkurs]

Chciałabym, żeby zastanowiły się nad życiem Natalii. Nad tym, dlaczego ona zdecydowała się na dziecko w tak młodym wieku. Powinni odkrywać sens zachowań bohaterów, zastanowić się nad tym, dlaczego tamci popełnili określone błędy, a później spojrzeć na siebie i własne życie.

Krytycy twierdzą, że niektóre zachowania bohaterów są przerysowane.

Uważam, że filmy trzeba robić o osobach oryginalnych, a nie szarych. Magda Berus, filmowa Natalia usłyszała na premierze od spotkanego tam chłopaka, który nosi zielone dredy, żetakie dziewczyny jak ona nie istnieją. Odpowiedziała mu: „Też nigdy nie widziałam osoby o zielonych dredach. To znaczy, że nie istniejesz?”. Bohaterowie są mocni, dlatego kiedy zbierze się ich razem, mogą wydawać się przerysowani, ale są prawdziwi.

Słyszy się też zarzuty, że widzów męczą niedokończone wątki np. romansu Kuby z matką Natalii.

Ciągle słyszę, że film nie ma fabularnego przebiegu, zmiany bohatera i puenty. Nie piszę filmów od A do B, z punktu do punktu. Widzowie są przyzwyczajeni, że fabuła ma się zacząć, rozwinąć i skończyć. Ten film to sceny z życia Natalii. Fragmenty jej życia od chwili wyjazdu do momentu, gdy zamyka dziecko w szafce. Wątki romansu matki czy sąsiadki z pieskiem są urwane, bo one tylko wpływają na bohaterkę, ale nie ma potrzeby, aby je kontynuować. Nie musimy dalej toczyć ich losów. To już nieważne, bo to film o Natalii. Z jednej strony wszyscy narzekają, że filmy są przewidywalne, a gdy powstaje nieprzewidywalny, to też jest źle. Wolę stworzyć coś nowego niż tworzyć ciągle kalki.

Który z Twoich filmów był lepszy – „Galerianki” czy „Bejbi Blues”?

„Bejbi Blues” jest milion razy lepszy. Jest przemyślany formalnie, od początku do końca skonstruowany tak, jak miał być zrobiony. Zdjęcia czy montaż nie wynikają z przypadku. Również aktorzy są dużo lepiej poprowadzeni. Ta siedmiomiesięczna praca dała efekt. „Galerianki” pisałam z książką do pisania scenariusza w ręku. To jest film totalnie przewidywalny. Jest dobry i zły bohater, dzieje się cos zaskakującego, jest puenta. „Bejbi blues” jest moim filmem, a nie klasyczną formą.

Ciężko było przekonać młodych aktorów do odważnych, także nagich scen?

Nie było ciężko. Oni bardzo chcieli zagrać w tym filmie. Mieliśmy dużo czasu, więc wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Dużo pracowaliśmy na zasadzie partnerskiej zabawy i nauki, czasem przez łzy. Rozumieli, że sceny, w których muszą się rozebrać, czemuś służą, są potrzebne, a nie są tylko moją zachcianką.

Kostiumy do filmu przygotowała Twoja siostra. Jaką rolę pełnią ubrania w życiu młodych osób?

Kostiumy są niedoceniane, choć to, jak człowiek wygląda, wpływa na jego ocenę przez innych. Natalia jest osobsą bardzo kreatywną, wręcz wymyśla własny świat. Jej syn podobnie jak stroje jest wytworem jej pomysłu na siebie. Jej ciuchy wyrażają ją samą. Ona chce być oryginalna, w każdej sytuacji chce odpowiednio zaistnieć. Dlatego gdy idzie do modnego butiku, ubiera się wyjątkowo. Siebie pokazuje światu poprzez swój strój.

Jaki będzie Twój kolejny film?

Nie mogę o tym za dużo mówić, ale zdradzę, że tym razem będzie o osobach w moim wieku. Formalnie znów będzie inny i dziwny, bo myślę, że trzeba bawić się robieniem filmów. Twórczość musi być nowa i świeża.

Zwiastun filmu:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto