Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna [WYWIAD]

Marek Szymaniak
MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna
MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna Fot. Materiały prasowe/ facebook.com/MoMoMusicPL
MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna - mówią Anna Ołdak i Michał Marecki, muzycy z zespołu MoMo, którzy 17 września wydadzą swoją debiutancką płytę.

MoMo: Wszystko jest poezją, a codzienność jest piękna

Marek Szymaniak: Dlaczego nazywacie się MoMo?

Zobacz koniecznie: Maciej Jastrzębski: W Rosji wcale nie trzeba mieć mocnej głowy i wątroby [WYWIAD]

Anna Ołdak: Nazwa jest zupełnie abstrakcyjna. Na komputerze pojawił się tak nazwany folder. Wtedy pomyślałam, że to byłaby super nazwa dla naszego zespołu, bo fajnie brzmi w każdym języku i każdy bez problemu ją wypowie. Łatwo też zapada w pamięć.

Michał Marecki: To był przypadek. Kiedy Ania rzuciła tę propozycję to nikt nie protestował i tak już zostało. Przykleiło się do nas jak magnes. Najwyraźniej pasujemy do siebie.

Skąd taki pomysł, aby grać razem?

Anna Ołdak: Spotkaliśmy się przy okazji nagrywania moich chórków do zespołu T.LOVE, w którym gra Michał. Kiedy już bliżej się poznaliśmy i wymieniliśmy muzyczne myśli to okazało się, że mamy dużo wspólnego. Wtedy uznaliśmy, że chcemy zrobić razem swoją muzykę.

Michał Marecki: Pokazałem Ani swoje podkłady muzyczne. Kiedy zobaczyła, że ma to sens to zaczęliśmy się spotykać i wspólnie tworzyć piosenki. Nie myśleliśmy o tym, jak je wykorzystamy: czy nagramy kiedyś płytę? Po prostu nagrywaliśmy dla siebie to, co nam się podoba.

I co było dalej?

Michał Marecki: Zebraliśmy ekipę wspaniałych muzyków, którzy pomogli nagrać 10 piosenek. Tak powstała nasza płyta.

Anna Ołdak: Wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym dalej zrobić. Najpierw chcieliśmy sprawdzić, jak będziemy brzmieć na żywo. Potem zaczęliśmy szukać wytwórni, która chciałaby wydać naszą twórczość. I ku naszemu zdziwieniu taka wytwórnia się znalazła.

Michał Marecki: Ale nie tak od razu. Puszczaliśmy demo w kilku miejscach. Czekaliśmy na odpowiedź, która nie nadchodziła (śmiech). Fajnie jest przejść taką drogę jak z początków biografii znanych muzyków.

Wytwórnie faktycznie tak długo milczą?
Michał Marecki: Kiedyś wydawało mi się, że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach, a tymczasem często słyszeliśmy klasyczne „My do państwa oddzwonimy. To nie jest żart”. I niestety nie oddzwaniali.

Anna Ołdak: Niektórzy oddzwaniają i wtedy jest radość!

Pokazaliście swoją muzykę w talent show „Must Be The Music”.

Anna Ołdak: Zanim wymyśliliśmy, że wydamy płytę wystąpiliśmy w „Must Be The Music”. Wybraliśmy ten program z wielu, bo choć mieliśmy też inne propozycje to woleliśmy grać swoje utwory, a nie covery. Poza tym to program, gdzie występują muzycy, którzy już grają. Nie są to amatorzy, którzy dopiero zaczynają przygodę z muzyką.

Michał Marecki: Nie nadajemy się do grania coverów. Skoro tworzymy swoją muzykę to po co mieliśmy grać coś innego. Mogliśmy też sprawdzić, jak jesteśmy odbierani. To była prawdziwa weryfikacja tego, co ludzie myślą o naszym materiale. Nie żałuje tego występu.

Czytaj także: Raja Alem: Booker to dla kobiety z Arabii ważne zwycięstwo [WYWIAD]

Jak wspominacie Wasz występ w Opolu?

Wywiad z MoMo - dalszy ciąg rozmowy na kolejnej stronie

Zobacz koniecznie: Tomasz Cichocki: Rekin w ludzkiej skórze planuje nowy rejs [WYWIAD]

Anna Ołdak: Zawsze występ w takim miejscu wydawał mi się tak odległy, że wręcz nierealny. Opole ma swoją bogatą tradycję i historię. Zawsze występują tam wielkie gwiazdy. A tymczasem dostaliśmy zaproszenie,. To było dla nas ogromne wyróżnienie i zaskoczenie. Wcześniej zespół MoMo nie mówił nikomu nic, ale obroniła się nasza piosenka, która bardzo spodobała się komisji. To była nasza wygrana i miły sukces.

A jak było na scenie?

Anna Ołdak: Strasznie obawiałam się tego koncertu, a okazało się, że atmosfera w Opolu jest niezwykła. Jest tam tak ciepło i serdecznie. Stres, który towarzyszył mi np. przed występami w „Must be the music” gdzieś zniknął. Kompletnie wyparował.

Michał Marecki: Cieszyłem się, że Ania świetnie zaśpiewała. Zapanowała nad publicznością i sobą. To był wspaniały występ. I nasz dobry start.

Aniu jesteś logopedą. To pomaga w śpiewaniu?

Anna Ołdak: Jestem pedagogiem. Mam też wykształcenie logopedyczne. Nigdy o tym nie myślałam, czy poprawne wypowiadanie głosek albo wyrazów pomaga w śpiewaniu. Natomiast już wiele razy słyszałam opinie, że ktoś pierwszy raz słyszał dokładnie to, co śpiewa wokalista. Logopedia ma wiele wspólnego z emisją głosu, więc merytorycznie to pomaga mi zarządzać głosem, ale nie sądzę, aby logopedia miała ogromne znaczenie. Doskonałym przykładem jest Muniek Staszczyk, którego nie udało się uleczyć. A jaki odniósł sukces.

Michał Marecki: Może seplenić, ale ma dobre teksty. To wystarcza.

Ciężko sklasyfikować Waszą muzykę. Jak sami siebie określacie?

Michał Marecki: Nazywamy to artystycznym popem albo elektro-romantycznym artpopem.

Anna Ołdak: To, że tworzymy muzykę, której nie da się zaszufladkować jest komplementem samym w sobie. Nie dajemy wciskać się w szufladę. Ciągle pojawiają się nowe pomysły. Burza w nas ciągle trwa. A ta płyta jest patchworkowa, także w sensie inspiracji. Jeśli mamy określić samych siebie to nasza muzyka jest eleganckim artpopem.

Jak wyglądała praca nad Waszą płytą? Było dużo kłótni?

Michał Marecki: Nie było. Większość decyzji podjęliśmy jednogłośnie i wspólnie.

Anna Ołdak: Nad płytą pracowaliśmy prawie trzy lata. W tym czasie działo się wiele, bo tworzy go pięć żywych istot, które mają swoje życie i swoje problemy. Komuś rodzi się dziecko, a ktoś się rozstaje z partnerem. To wszystko ma znaczenie, jeśli chodzi o czas powstawania płyty. To element ludzki, a artystycznie kompozycje powstały szybko. Więcej czasu poświęciliśmy tekstom. Wymarzyłam sobie, aby to Ania Saraniecka napisała teksty do naszych utworów. I to marzenie się ziściło.

Czytaj także: Uniqplan: Chcemy dać światu nadzieję i pozytywną energię [WYWIAD]

Sama też piszesz?

Wywiad z MoMo - dalszy ciąg rozmowy na kolejnej stronie

Czytaj także: Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

Anna Ołdak: Napisałam dwa teksty na tej płycie. Mam nadzieję, że przy kolejnej będę miała więcej odwagi. Jestem skromna i gdy mam w zespole Anię Saraniecką, czy Radka Łukasiewicza (z zespołu Pustki – red.) to znam miejsce w szeregu, ale mam nadzieję, że więcej z siebie dam na drugiej płycie.

Gdy już piszesz to skąd czerpiesz inspiracje?

Anna Ołdak: Z życia. Trzeba być sprawnym poetą i dobrze posługiwać się językiem, aby w ogóle pisać. Natomiast ja potrzebuję ogromnych emocji, wstrząsu, aby coś z siebie wykrzesać.

Jak Ci się śpiewa piosenki, które napisał ktoś inny?

Anna Ołdak: To nie jest tak, że idę do sklepu, wybieram piosenkę i potem ją śpiewam. Wszystkie teksty, które pojawiły się na płycie są o mnie. Utożsamiam się z nimi. Często było tak, że to ja wymyślam temat utworu, a Radek, czy Ania przelewa te myśli na kartkę. Tak powstające piosenki śpiewa się świetnie.

Wspomniałaś, że płyta powstawała 3 lata. Więc teksty piosenek mówią o Twoim życiu na przestrzeni tego czasu?

Anna Ołdak: Utwory dotyczą tego, co działo się u mnie w tym czasie. To są totalnie życiowe sytuacje, które przytrafiają się każdemu z nas. Śpiewam o życiu społecznym, sprawach, które nas wkurzają w kraju czy na świecie, ale są też teksty oparte typowo na relacjach międzyludzkich.

Jakie jest ogólne przesłanie Waszej płyty?

Anna Ołdak: Gramy i śpiewamy o tym, jak piękna jest codzienność, rozstania, czy powroty. Chcemy pokazać, że wszystko może być poezją nawet sprzedawanie alkoholu w całodobowym sklepie monopolowym – tylko trzeba to zauważyć. Chcemy pomóc to widzieć.

Michał Marecki: Jest też przekaz społeczny. Mamy utwór, który dotyczy tolerancji w naszym kraju. To ważna rzecz. Natomiast w warstwie muzycznej chcieliśmy zrobić płytę pełną energii. Mamy nadzieję, że nasza twórczość będzie pobudzać. Oczywiście to nie jest techno, ale powinna dawać lekkiego kopa. Nie chcieliśmy zrobić smutnej płyty, ale pokazać to, że można się cieszyć i bawić.

Zobacz koniecznie: Reżyser "Imagine" Andrzej Jakimowski: Niewidomi uczą, jak radzić sobie ze światem [WYWIAD]

Wasza twórczość zawsze będzie uśmiechnięta?

Wywiad z MoMo - dalszy ciąg rozmowy na kolejnej stronie

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Anna Ołdak: Mam nadzieję. Jesteśmy wesołym ludźmi, którzy są pozytywnie nastawieni do życia.
Michał Marecki: Jadąc na wywiad słuchaliśmy w samochodzie płytę zespołu The Knife. Jest to mroczna muzyka. To bardzo inspiruje i korci, aby pójść następnym razem w taki „lekki dół”.

Polacy to i tak smutny naród.
Michał Marecki: Mamy dylemat: czy trochę ich jeszcze bardziej posmucić i pójść na rękę, czy też pocieszyć (śmiech)

Płyta wychodzi 17 września. Jakie macie oczekiwania?

Anna Ołdak: Wolę pozytywnie się zaskoczyć niż rozczarować. Na rynku jest dużo dobrej muzyki, a konkurencja jest spora. Chcemy dać ludziom to, co najlepsze i to mamy do powiedzenia. Ważne, aby być w tym szczerym. Jeśli nasza twórczość się spodoba, to ta energia wróci do nas od fanów.

Michał Marecki: Byłoby fajnie, gdyby dużo zaczęło się dziać na poważnie. Mogliśmy tylko i aż zrobić płytę. Reszta nie zależy od nas. Oczywiście skrycie marzymy, aby płyta się podobała, a grafik zapełnił koncertami.

Jaka będzie Wasza kolejna płyta?
Anna Ołdak: Chcemy, aby znów była oryginalna i ciężka to zaszufladkowania. Mamy już część pomysłów, ale nie są to gotowe utwory.

Michał Marecki: Chciałbym, aby było w niej dużo elektroniki, ale ostatnio bardzo korci mnie też gitara. Jestem trochę rozdwojony, ale to dopiero przed nami. Zobaczymy, co czas pokaże.

Będziemy czekać na nią znowu 3 lata?

Anna Ołdak: Człowieku daj żyć! (śmiech). Teraz skupiamy się na promowaniu nowej płyty i o tym będziemy myśleć przez najbliższy rok.

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Michał Marecki: Chcemy ograć płytę, która teraz wychodzi. A w kolejnym roku pracować nad nową. Byłoby idealnie, gdyby kolejny album wyszedł za dwa lata.

Kiedy będziemy mogli usłyszeć Was na żywo?

Michał Marecki: Pod koniec września zagramy na Skwerze Hoovera. Dokładną datę podamy na naszym Fanpage na Facebooku.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto