Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mafia Pruszkowska 2019, Warszawa. W więzieniu czy na wolności? Co stało się z gangsterami, którzy trzęśli stolicą?

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Członek grupy pruszkowskiej i najbardziej znany w Polsce świadek koronny. Wcześniej, przed „karierą” koronnego, był przestępcą. Skupiał się na pobiciach oraz ściąganiu haraczy. Od 2000 roku współpracował z policją. 

Wokół „Masy” pojawiało się sporo kontrowersji. Mimo statusu koronnego nie ukrywał się. Pokazywał się w mediach, pisał książki, współtworzył program „Mafia to nie tylko Pruszków”, a nawet wystąpił w „Dzień Dobry TVN”. Jarosław S. tłumaczył, że rozpoczął nowe życie. Poza opowiadaniem o gangsterce wziął także ślub z byłą modelką. 

Przeciwnicy S. tłumaczyli, że nie był on zwyczajnym gangsterem, a członkiem „zarządu” grupy pruszkowskiej. Tak wysokie stanowisko w przestępczej hierarchii nie pozwoliłoby mu jednak zostać koronnym. „Masa” oficjalnie był nikim, ale – jak czytamy w jego książkach – nic nie odbywało się bez jego udziału. To zaskakiwało prokuraturę, której mówił coś zgoła innego.

Wielu nie wierzyło w uczciwość S. W maju 2018 okazało się, że mieli rację. Komenda Główna Policji zatrzymała „Masę” oraz jego syna w Łodzi. Mieli wyłudzać kredyty, a S. nadużywał również zaufania policji. Podobno był nieuchwytny dla prokuratury. Jak widać, do czasu. 

- To duży sukces Biura Spraw Wewnętrznych – tak zatrzymanie „Masy” tłumaczył insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji w Łodzi. - Długo czekaliśmy na tę chwilę, bo wiedzieliśmy, że nie jest to w dalszym ciągu uczciwy człowiek i ma dużo za paznokciami – dodawał. Jarosława S. zatrzymano na trzy miesiące, potem areszt przedłużono. Prokuratura twierdzi, że sprawa jest rozwojowa i wkrótce słynnemu świadkowi koronnemu postawione zostaną zarzuty. Wygląda na to, że straci „koronę” i trafi do więzienia. Ciekawe, jak przywitają go byli koledzy z Pruszkowa?
Członek grupy pruszkowskiej i najbardziej znany w Polsce świadek koronny. Wcześniej, przed „karierą” koronnego, był przestępcą. Skupiał się na pobiciach oraz ściąganiu haraczy. Od 2000 roku współpracował z policją. Wokół „Masy” pojawiało się sporo kontrowersji. Mimo statusu koronnego nie ukrywał się. Pokazywał się w mediach, pisał książki, współtworzył program „Mafia to nie tylko Pruszków”, a nawet wystąpił w „Dzień Dobry TVN”. Jarosław S. tłumaczył, że rozpoczął nowe życie. Poza opowiadaniem o gangsterce wziął także ślub z byłą modelką. Przeciwnicy S. tłumaczyli, że nie był on zwyczajnym gangsterem, a członkiem „zarządu” grupy pruszkowskiej. Tak wysokie stanowisko w przestępczej hierarchii nie pozwoliłoby mu jednak zostać koronnym. „Masa” oficjalnie był nikim, ale – jak czytamy w jego książkach – nic nie odbywało się bez jego udziału. To zaskakiwało prokuraturę, której mówił coś zgoła innego. Wielu nie wierzyło w uczciwość S. W maju 2018 okazało się, że mieli rację. Komenda Główna Policji zatrzymała „Masę” oraz jego syna w Łodzi. Mieli wyłudzać kredyty, a S. nadużywał również zaufania policji. Podobno był nieuchwytny dla prokuratury. Jak widać, do czasu. - To duży sukces Biura Spraw Wewnętrznych – tak zatrzymanie „Masy” tłumaczył insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji w Łodzi. - Długo czekaliśmy na tę chwilę, bo wiedzieliśmy, że nie jest to w dalszym ciągu uczciwy człowiek i ma dużo za paznokciami – dodawał. Jarosława S. zatrzymano na trzy miesiące, potem areszt przedłużono. Prokuratura twierdzi, że sprawa jest rozwojowa i wkrótce słynnemu świadkowi koronnemu postawione zostaną zarzuty. Wygląda na to, że straci „koronę” i trafi do więzienia. Ciekawe, jak przywitają go byli koledzy z Pruszkowa? Facebook.com/jaroslaw.masa
Mafia Pruszkowska 2019, Warszawa. Gang pruszkowski w latach 90. trząsł Warszawą, a poprzez sieć kontaktów także całą Polską. Takie pseudonimy, jak "Wańka", "Słowik" czy "Masa" pojawiały się na pierwszych stronach gazet. Ostatni z nich, Jarosław S. ("Masa") został świadkiem koronnym. Dzięki jego zaznaniom grupa pruszkowska została rozbita. Czy gangsterzy dalej siedzą w więzieniach?

Haracze w klubach, wymuszenia, porwania dla okupu, a nawet zabójstwa. Do tego przerzut narkotyków, w tym kokainy na ogromną skalę. Grupa pruszkowska rządziła Polską w latach 90. Policja była słaba i niedofinansowana, a gangsterzy mieli pieniądze. Tak powstała „mafia”, wielka grupa przestępcza, w której takie pseudonimy jak „Słowik” czy „Masa” znała większość mieszkańców Warszawy.

W 2002 roku Jarosław S. „Masa” został świadkiem koronnym. Jego zeznania pozwoliły wsadzić za kratki szefów grupy pruszkowskiej. Grzechy samego „Masy” - przynajmniej do czasu – zostały zapomniane. Co dzieje się dziś z dawnymi gangsterami?

Jarosław S. ps. „Masa”

Członek grupy pruszkowskiej i najbardziej znany w Polsce świadek koronny. Wcześniej, przed „karierą” koronnego, był przestępcą. Skupiał się na pobiciach oraz ściąganiu haraczy. Od 2000 roku współpracował z policją.

Wokół „Masy” pojawiało się sporo kontrowersji. Mimo statusu koronnego nie ukrywał się. Pokazywał się w mediach, pisał książki, współtworzył program „Mafia to nie tylko Pruszków”, a nawet wystąpił w „Dzień Dobry TVN”. Jarosław S. tłumaczył, że rozpoczął nowe życie. Poza opowiadaniem o gangsterce wziął także ślub z byłą modelką.

Przeciwnicy S. tłumaczyli, że nie był on zwyczajnym gangsterem, a członkiem „zarządu” grupy pruszkowskiej. Tak wysokie stanowisko w przestępczej hierarchii nie pozwoliłoby mu jednak zostać koronnym. „Masa” oficjalnie był nikim, ale – jak czytamy w jego książkach – nic nie odbywało się bez jego udziału. To zaskakiwało prokuraturę, której mówił coś zgoła innego.

Wielu nie wierzyło w uczciwość S. W maju 2018 okazało się, że mieli rację. Komenda Główna Policji zatrzymała „Masę” oraz jego syna w Łodzi. Mieli wyłudzać kredyty, a S. nadużywał również zaufania policji. Podobno był nieuchwytny dla prokuratury. Jak widać, do czasu.

- To duży sukces Biura Spraw Wewnętrznych – tak zatrzymanie „Masy” tłumaczył insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji w Łodzi. - Długo czekaliśmy na tę chwilę, bo wiedzieliśmy, że nie jest to w dalszym ciągu uczciwy człowiek i ma dużo za paznokciami – dodawał.

Jarosława S. zatrzymano na trzy miesiące, potem areszt przedłużono. Prokuratura twierdzi, że sprawa jest rozwojowa i wkrótce słynnemu świadkowi koronnemu postawione zostaną zarzuty. Wygląda na to, że straci „koronę” i trafi do więzienia. Ciekawe, jak przywitają go byli koledzy z Pruszkowa?

Janusz P. ps. „Parasol”

„Parasol”, czyli Janusz P. był w tzw. zarządzie mafii pruszkowskiej. Prowadził lokal „Kaskada” w Brwinowie pod Warszawą, w którym - według policji - prano pieniądze. Janusz P. był znany wśród gangsterów ze względu na słynną strzelaninę z policją w lipcu 1990 roku w motelu "George", koło Nadarzyna (został wtedy uniewinniony). Skazany w 2003 roku na siedem lat za kierowanie gangiem. Wyszedł w 2008 roku, po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji.

Po wyjściu na wolność „Parasol” urządził huczną imprezę pod Warszawą. Przez prokuratorów P. uznawany był za najgroźniejszego bossa Pruszkowa. Za kratki trafił kolejny raz, w 2012 roku, za rozboje, wymuszenia i inne przestępstwa z lat 1995-2003. Absurdalnie niski wyrok (rok pozbawienia wolności) sąd tłumaczył błędami prokuratury, która oparła się przede wszystkim na zeznaniach świadków koronnych.

Dalszy ciąg artykułu poniżej.

Tak bawił się Pruszków. Zobaczcie prywatne zdjęcia bossów.

"Pruszków" prywatnie. Luksusowe życie mafijnych bossów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

"Pruszków" prywatnie. Luksusowe życie mafijnych bossów. Arch...

Kilka lat później „Parasol” wpadł jednak na dobre. W lutym 2017 CBŚP zatrzymało kilkanaście osób, w tym tzw. „starych pruszkowskich”. Okazuje się, że razem z dawnymi kolegami P. założył nowy gang. Przez kilka lat zajmowali się wymuszeniami, pobiciami i wyłudzaniem VAT-u. W tej ostatniej kwestii zrobili aż 35 mln zł na fikcyjnym eksporcie kawy i innych produktów spożywczych.

- Ustalenia poczynione przez prokuratorów doprowadziły do zatrzymania wczoraj (1.02.2017 – red.) 14 osób, w tym kilku członków tzw. grupy pruszkowskiej jak Andrzej Z. pseudonim Słowik., Leszek D. pseudonim Wańka i Janusz P. pseudonim Parasol – powiedział Bogdan Święczkowski, Prokurator Krajowy.

Andrzej Z. ps. „Słowik”

Za przekręty związane z VAT-em w areszcie znalazł się także „Słowik”. Andrzej Z. czeka na proces. Prokuratura chce postawić mu 13 zarzutów. Gangsterowi grozi recydywa. Nie pierwszy raz zresztą.

„Słowik” obok „Masy” był najbardziej znanym gangsterem, a przy okazji królem życia. Wydawał ogromne sumy pieniędzy, jeździł po świecie, a ślub ze swoją (byłą już) żoną wziął w 1995 roku w Las Vegas. Opinia publiczna poznała go, gdy został ułaskawiony przez prezydenta Lecha Wałęsy (1993 rok). Podobno administracja Wałęsy miała dostać łapówkę w wysokości 150 tys. dolarów. Tego jednak nigdy nie potwierdzono. „Słowik” został zatrzymany w 2001 roku w Hiszpanii. Co ciekawe, śledczy namierzyli go, gdy skontaktował się z dziennikarzami, którzy prowadzili program na temat ówczesnej jego żony Moniki, która co ciekawe, później również trafiła do aresztu.

Z więzienia wyszedł w 2013 roku. Jak zapowiadał adwokat Andrzeja Z., jego klient chce odbudować relacje z nastoletnim synem i prowadzić normalne, uczciwe życie. „Słowik” jednak nie porzucił swoich przestępczych zamiłowań. Razem z „Parasolem”, Wańką” i innymi gangsterami założyli kolejną grupę. Widywano ich w Sopocie oraz w loży VIP stadionu Legii.

Grupa zajmowała się wymuszeniami, wyłudzeniami VAT-u. Wszystko szło dobrze do początku 2017 roku. Wtedy wpadli. Do dziś siedzą w areszcie. Na początku grudnia prokuratura przygotowała akt oskarżenia. Dla „Słowika” ma trzynaście zarzutów. Wkrótce powinien rozpocząć się proces.

Co ciekawe, podczas pobytu na wolności Z. zdążył nawet wystąpić w teledysku Malik Montana feat. Tede „Big Poppa”. (Uwaga, w teledysku znajdują się wulgaryzmy)

W 2017 został ponownie aresztowany pod zarzutem wyłudzania pieniędzy z podatku VAT, a także za wymuszenia rozbójnicze, rozboje, napady. W raz z nim do więzienia trafili również "Wańka" i "Parasol".

Leszek D. ps. „Wańka”

Trzeci do spółki. „Wańka” podobnie jak „Słowik” i „Parasol” przebył drogę od starego Pruszkowa przez więzienie, po nową grupę przestępców. Wpadł razem z kolegami na początku 2017 roku. Od tego momentu tkwi w areszcie. Sprawa jest poważna, chodzi bowiem o wyłudzenie 35 mln zł i wypranie 20 mln.

„Wańka” w Pruszkowie zajmował się sprowadzaniem kokainy z Kolumbii. W gangu był razem z bratem Mirosławem, który przez cały czas był za kratkami (za kierowanie grupą przestępczą i zlecenie zabójstwa „Pershinga”). Po odsiedzeniu swojego wyroku, wyszedł (2013) i zaczął prowadzić własną firmę. Przychodził też na procesy „Słowika”. Łączy ich do dziś bliska przyjaźń. Andrzej Z. wyszedł za krat w dniu urodzin Leszka D. Dziś znów zostali rozdzieleni, tym razem za sprawą kolejnych przestępstw. W 2017 roku trafił ponownie do aresztu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto