- To zapomniany spadek po dawnym GS-ie. Takich magazynów w wiejskich gminach regionu jest sporo. Dobrze, że nasza pozbędzie się tego problemu - mówi Ginter Skowronek, wójt Wielowsi.
Dzięki wsparciu funduszu, niebezpieczne składowisko będzie zlikwidowane do końca lipca. Znaleziono je podczas akcji niszczenia odpadów chemicznych, zgromadzonych w magazynach, która w województwie śląskim trwa od 10 lat. WFOŚiGW opracował kompleksową strategię lokalizacji i zamykania składowisk przeterminowanych środków ochrony roślin.
- To trudne zadanie, bo często o mogilnikach słuch ginie. Nie ma już ośrodków, które je składowały, zawodzi ludzka pamięć. Wiadomo, że gdzieś są, ale gdzie? A przecież to wciąż tykająca bomba ekologiczna - podkreśla Piotr Biernat, rzecznik Funduszu.
Mogilniki budowane przed laty nie powstawały w bezpiecznych technologiach. Groźba rozszczelnienia jest bardzo realna. Według danych Śląskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Instytutu Ochrony Roślin, na terenie województwa śląskiego było do niedawna 10 mogilników i 72 magazyny z niebezpiecznymi odpadami. Ilość złożonych tam trucizn szacowano na 150 ton. W odpadach tego typu występuje powszechnie sześć substancji określanych jako TZO (aldryna, dieldryna, DDT, heptachlor, toksafen i heksachlorobenzen).
Do dziś zidentyfikowano w regionie trzy duże podziemne zbiorniki w gminach Lipowa, Lyski i Żarki, ale prawdopodobnie są jeszcze inne, które kiedyś pozwoli odkryć tylko przypadek. Dotychczas w regionie zlikwidowano ok. 20 magazynów ze starymi pestycydami i mogilniki w Cieszynie, Grzybowicach, Pilchowicach i Sośnicowicach.
- Mamy u siebie Instytut Ochrony Roślin, który dużą wagę przykłada do utylizacji pestycydów. Dlatego wiemy, jakie stanowią zagrożenie dla środowiska. Sami kilka lat temu zlikwidowaliśmy mogilnik. Jednak nie wszystkie samorządy zdają sobie sprawę z wagi tej sprawy - mówi Czesław Jakubek, burmistrz Sośnicowic.
Według raportu Instytutu Ochrony Roślin w Sośnicowi- cach, utrudnienia w zwalczaniu zagrożeń, spowodowanych przez odpady pestycydowe, wynikają z bałaganu organizacyjno-prawnego, braku funduszy oraz z mentalności decydentów, którzy lekceważą problem. Tymczasem nieszczelne mogilniki grożą skażeniem wód podziemnych i powierzchniowych, a także gruntów. Czasem wystarczy ulewa lub wstrząs, żeby trucizna przedostała się do środowiska.
Wiadomo, że kilka podziemnych składowisk z truciznami jest gdzieś na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Trucizny zakopano tam w latach 70., ale nie wiadomo, gdzie. Zbiorniki trucizn w gminach Lipowa, Lyski i Żarki co prawda znaleziono, ale ich utylizacja będzie niełatwa. W Lipowej teren z nimi należy do prywatnego właściciela i trwa spór, kto powinien usunąć groźne pozostałości.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?