Moja muzyka to w pierwszej kolejności poprawiacz nastroju. Nie mogę ścierpieć, gdy ludzie są smutni, więc robię wszystko, by ich pocieszyć - streszcza swoją filozofię sztuki sympatyczna Australijka o swojsko brzmiącym imieniu.
Może to i banalne, ale wystarczy posłuchać bijącego u nas rekordy popularności debiutu młodej wokalistki (zatytułowanego po prostu "Lenka"), aby przekonać się, że dziewczyna jest szczera w tym, co robi. Śpiewa swoje radosne, bezpretensjonalne, popowe piosenki w taki sposób, jakby wciąż była małą dziewczynką i chciała wciągnąć do zabawy wszystkich wokół. Z każdego dźwięku i każdego słowa wyziera dziecięca wrażliwość i naturalna, nie przepuszczona przez jankeską machinę promocyjną radość grania.
Pochwała infantylizmu? Być może. Ale znudzony wygibasami kolejnych księżniczek popu i spragniony takich naturalnych dzierlatek świat to kupuje. Debiut słodkiej Lenki podbił serca nie tylko naszych rodaków, ale też Amerykanów, Kanadyjczyków, Brytyjczyków i mieszkańców Azji. A jej przebój "The Show" już zdążył zrobić oszałamiającą karierę w radiu i telewizji. Trafił nie tylko do naszej reklamówki TVN-u, ale i do amerykańskiej reklamy ciuchów Old Navy i trailera "Brzyduli Betty", w Wietnamie szybko został jedną z najczęściej granych piosenek w historii tamtejszej radiofonii, a w indyjskiej telewizji Zee Cafe jego fragment służy jako dżingiel kończący każdą reklamową przerwę.
I pomyśleć, że jego autorka zaczynała swą muzyczną "karierę", śpiewając do drzew w australijskim buszu. Córka australijskiej hipiski i czeskiego imigranta (stąd swojskie imię) przyszła bowiem na świat w odludnych okolicach Nowej Południowej Walii, gdzie jej rodzice osiedlili się, aby uciec od cywilizacji. Jej ojciec był jazzowym trębaczem i często zdarzało jej się podśpiewywać wraz z nim słodkie melodie na łonie natury.
Zainteresowanie muzyką szybko w niej jednak osłabło, gdy jako siedmiolatka powróciła z rodzicami do Sydney i poszła do szkoły. Znalazła sobie bowiem nową pasję - aktorstwo. Uczyła się aktorskiego fachu pod okiem samej Cate Blanchett i jeszcze jako nastolatka zaczęła grać w australijskich serialach. Pojawiła się też w paru niezależnych filmach, m.in. w komedii "Świat na talerzu" i w horrorze "Lost Things". Największą sławę jednak przyniosła jej posada prezenterki w popularnym programie dla dzieci "Cheez TV". Jej dziecięca dusza mogła się tam w pełni wyszaleć.
Do śpiewania wróciła przez przypadek, gdy wymagała tego od niej jedna z ról. Wychodziło jej to jednak tak dobrze, że wkrótce dołączyła jako pianistka i wokalistka do jednego z najważniejszych zespołów australijskiej sceny alternatywnej Decoder Ring. Pod tym szyldem nagrała dwie płyty z klimatyczną mieszanką elektro, rocka i ambientu, zaśpiewała też na soundtracku do głośnego filmu "Salto" z 2004 r. Po czym spakowała manatki i poleciała do Los Angeles, żeby tam rozpocząć karierę solową.
Co było dalej - wiadomo. Jednak pomimo globalnej sławy i wyprzedanych koncertów w różnych zakątkach świata Lenka na każdym kroku podkreśla, że wciąż jest tą samą wrażliwą dziewczynką, która śpiewała do drzew w buszu. Przekonamy się już we wtorek.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?