Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Ołdakowski: „To była wielka ofiara, ale w słusznej sprawie” [Rozmowa NaM]

Redakcja
Jan Ołdakowski: „To była wielka ofiara, ale w słusznej sprawie” [Rozmowa NaM]
Jan Ołdakowski: „To była wielka ofiara, ale w słusznej sprawie” [Rozmowa NaM] Bartek Syta
„Tutaj najłatwiej zrozumieć, na czym polega specyfika losów Polski w XX wieku” - mówi Jan Ołdakowski z Muzeum Powstania Warszawskiego w rozmowie z portalem naszemiasto.pl. Dyrektor tłumaczy na czym, jego zdaniem, polega obecna rola MPW, a także wspomina prof. Bartoszewskiego.

Wywiad przeprowadziliśmy przed obchodami rocznicowymi wybuchu Powstania Warszawskiego w roku 2015.

Piotr Wróblewski: W ostatnich latach Powstanie cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Dlaczego Pana zdaniem tak się dzieje?
Jan Ołdakowski: Młodzi ludzie często buntują się na zastany świat. Jedną z form słusznego buntu znajdują w Powstaniu Warszawskim. Trzeba pamiętać, że to była wielka ofiara, ale w słusznej sprawie. Teraz każdy warszawiak, każdy Polak zastanawia się czy by uczestniczył w Powstaniu. Wydarzenia na Ukrainie pokazują, że takie rzeczy dzieją się niepokojąco blisko. Okazało się, że wojny nie są tylko w kinie. Być może dlatego młodzi ludzie tu przychodzą, zostają wolontariuszami i zatrzymają się, kiedy zawyją syreny.

Jakie jest zatem przesłanie Muzeum dla młodych ludzi?
Przymiotem powstańców są cnoty, które być może dzisiaj są zapomniane. Chcemy młodym ludziom pokazać, że takie pojęcia jak honor, patriotyzm, umiejętność poświęcenia się na rzecz innych, prawdomówność są cały czas aktualne. Pokazujemy, że powstańcy byli nie tylko dobrymi żołnierzami, ale także chociażby dobrymi uczniami.

Z roku na rok odchodzą kolejni powstańcy. Czy ma to wpływ na prace i program Muzeum?
Muzeum Powstania Warszawskiego będzie działało dalej. Dążymy do precyzyjnego pokazania wydarzenia sprzed 70 lat. Pracujemy też w sferze publicznej, oddziałujemy społecznie. Staramy się pokazywać, jak dzisiaj można zostać powstańcem. Tegoroczne obchody mają nazwę „Sztafeta pokoleń”. Chcemy pokazać, że powstańcy czekają na swoich kontynuatorów. To byli aktywni patrioci. Chcieli żyć w wolnym kraju, a wtedy tylko w ten sposób można było odzyskać wolność. Gdyby były inne drogi, pewnie by je wykorzystali.

Powiedział Pan kiedyś, że niedawno zmarły prof. Bartoszewski był ostatnim żyjącym, wielkim bohaterem z czasów Powstania Warszawskiego. Jak Muzeum Powstania Warszawskiego będzie wspominać tę postać?
Prof. Bartoszewski był nie tylko żołnierzem Armii Krajowej, członkiem Żegoty, więźniem obozu w Auschwitz. Spełniał także szczególną rolę dla swojego pokolenia. Był jego kronikarzem, a poza tym potrafił tę historię odpowiedzieć. Przecież to właśnie prof. Bartoszewski otrzymał kiedyś kolegium za wykład pt. „Polskie Państwo Podziemne”. To jest postać wyjątkowa i należy skupić się na tym, co pozostawił, czyli na kronikach.

Widziałem się kilka tygodni przed śmiercią z profesorem. Rozmawialiśmy na temat przyszłego muzeum w dawnej katowni ubeckiej. Obecnie budynek ten należy do Ministerstwa Sprawiedliwości, a kiedyś było tam Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Dostałem też list od prof. Bartoszewskiego, w dniu jego śmierci. Napisał, że będziemy współpracować przy budowaniu tego muzeum. Chciał brać czynny udział w pracach programowych, a przedsięwzięcie objął swoim patronatem. Umówiliśmy się nawet na wywiad. Także teraz naszym najważniejszym wyzwaniem jest przejęcie tych piwnic i stworzenie tam ekspozycji.

Wróćmy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak wystawę i narrację odbierają zagraniczni goście?
Bardzo lubimy oprowadzać obcokrajowców. Ostatnio gościliśmy kandydata na prezydenta USA Jeba Busha. Cieszę się, że przed spotkaniem z politykami wybrał to miejsce. Tutaj najłatwiej jest zrozumieć, na czym polega specyfika losów Polski w XX wieku. Można tu wytłumaczyć to, czego nie widać z Ameryki, że stawką polityki międzynarodowej był los Warszawy. Za to, co się stało, częściowo odpowiadają więc ci, którzy zadecydowali, że Polska będzie we wschodniej strefie wpływów. Dlatego dzisiaj wymagamy specjalnych gwarancji od naszych sojuszników, bo już raz się na nich zawiedliśmy.

Na co mogą zwrócić uwagę osoby niezainteresowane „wielką polityką”?
Pokazujemy, że historia Polski była odmienna od historii Zachodu. Dla nich II wojna światowa kończy się w 1945, później jest Plan Marshalla i stopniowy wzrost. U nas skutki wojny kończą się dopiero w 1989 roku wolnymi wyborami oraz w 1993 roku wymarszem wojsk radzieckich. Nasza historia rozciąga się między dwoma totalitaryzmami.

Czy w Muzeum nie brakuje panu pewnych wątków lub grup, które walczyły, np. kobiet?
Na początku trzeba było pokazać aspekt militarny Powstania. Musieliśmy oddać hołd żołnierzom. Jednak co roku 1 sierpnia, opowiadamy młodym ludziom o innych równie ważnych sprawach. W tym roku piknik historyczny odbędzie się pod hasłem: „Morowe panny”. Pokażemy różne kobiety: matki, żony, łączniki, sanitariuszki, minerki. Opowiemy najmłodszym, jak ważna była rola kobiet. Będziemy opowiadać te wszystkie rzeczy, których niektórym brakuje w Muzeum. Przecież nie ma jednej narracji o Powstaniu. Każdy ma jakiś stosunek do tego wydarzenia, a my wszystkie te grupy o różnych poglądach chcemy zapraszać. Bardzo dobrze, że trwa dyskusja, bo dopóki ona trwa, wiem że muzeum jest potrzebne.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto