Sprawca wypadku jest osobą dobrze znaną warszawskim policjantom. W ubiegłym roku cofnięto mu uprawnienia do kierowania samochodem, ale już po tym czasie, kiedy nie miał przy sobie odpowiednich dokumentów, trzykrotnie wpadał w ręce policyjnych kontroli drogowych. Za każdym razem stawiano mu zarzuty kierowania pojazdem bez uprawnień, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Wcześniej stawiano mu także zarzuty oszustw, wyłudzeń i składania fałszywych zeznań.
Pomimo licznych wykroczeń, Kamil G. odzyskał prawo jazdy na początku tego roku. W piątek widziano go jak szarżował swoją czerwoną hondą po stołecznych ulicach, a nierozważna jazda zakończyła się tragedią. Mężczyzna potrącił 14-latkę, która uderzona z dużym impetem znalazła się kilka metrów nad samochodem i potem z dużą siłą uderzyła o ulicę.
Na miejsce wypadku natychmiast przybyło pogotowie, które nie zdołało uratować nastolatki. Jak się okazuje, przedstawiciele służb medycznych musieli także zaopiekować się sprawcą wypadku, któremu samosąd chcieli wymierzyć okoliczni mieszkańcy. Na miejscu wypadku zebrało się kilkudziesięciu gapiów, w tym znajomi dziewczynki. Wiadomo już, że Kamil G. przejeżdżał na żółtym świetle i prowadził pojazd z prędkością od 97 do 106 km/h.
26-latek został tymczasowo aresztowany - czas ten kończy się 29 października. Nieznana jest jeszcze data rozpoczęcia procesu. Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym może oznaczać dla niego do 8 lat pozbawienia wolności.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?