Jeden rak to za mało. Pomóż 6-letniemu Mateuszowi w walce z nowotworem

Życie bywa nieprzewidywalne. Kiedy wydaje ci się, że wszystko zaczyna wracać do normy, nagle problemy przychodzą z drugiej strony. Tak było w przypadku Mileny - mamy 6-letniego Mateusza. Kilka lat temu dowiedziała się, że ma złośliwego raka jajnika. Konieczna była operacja, po której Milena nie może już zostać matką. Potem trudna chemioterapia, ciągłe badania i kontrole.

W tym całym zamieszaniu największe oparcie miała właśnie w Mateuszu. Ciągle nie mogła uwierzyć, dlaczego to spotkało akurat ją, zawsze wydawało jej się, że „rak” jest słowem obcym. Z dnia na dzień starała się z tym pogodzić i żyć normalnie. Z czasem wyniki wychodziły coraz lepiej i wszystko zaczęło wracać do normy. Ale nie na długo…

Milena zauważyła u syna problemy z chodzeniem, zaburzenia z równowagą, po konsultacji z lekarzem okazało się, że ma złośliwego guza mózgu, który zagraża jego życiu. Świat zawalił im się na nowo. Operacja, komplikacje, chemioterapia, przerzuty… Co więcej, okazało się, że także Milena ma nawrót choroby. Rozpoczął się u nich wyścig o to, który rak wygra pierwszy.

- Nie chcę, nie mogę patrzeć na to, jak Mateusz umiera... Nowotwór jest odporny na leczenie. Lekarze w Polsce starają się, ale nie za wiele mogą już zaproponować - mówi mama 6-latka. Ostatnią nadzieją na uratowanie Mateuszka jest wysłanie go na leczenie onkologiczne w Wiedniu. Rodziny nie stać na taki wyjazd, dlatego dzięki portalowi siepomaga.pl zbierają pieniądze. Potrzebują jeszcze ponad 80 tys. zł. Dla nich liczy się każda złotówka. Mama bardzo prosi o pomoc, gdyż chciałaby, aby jej jedyny syn nadal żył.
**Dowolną kwotę można wpłacać

**

Czytaj też: Drogowskazy w przejściach podziemnych już nie będą straszyć i mylić. Mają być eleganckie i czytelne