Jedyna w Polsce kawa z piasku na Wilczej. Niesamowite doznania dla podniebienia!

Materiał promocyjny
fot. Zuzanna Mann | z widokiem na stół | dla Tahina Wilcza
W Polsce, kawa z piasku jest zupełnie nieznaną metodą parzenia i serwuje ją tylko jedna restauracja w Warszawie – Tahina. Jest to jedną z najstarszych metod parzenia kawy zapoczątkowana przez Beduinów.

Ale zacznijmy od początku. Skąd wzięła się kawa? Jest wiele historii i wersji. Niektóre mówią o Etiopii, a inne o Jemenie. Napotkane wzmianki mówią o jemeńskim rolniku, który przypadkowo wyhodował drzewo kawowca. Roślina była czymś zupełnie nowym i nieodkrytym. Rolnik próbował ją przyrządzać na różne sposoby, aż doszedł do finalnego naparu, którym możemy się delektować po dziś dzień.

Po jej odkryciu, uprawa kawy zaczęła się rozpowszechniać. Ziarna były bardzo drogie, dlatego jedynymi kupującymi byli zamożni jemeńscy oligarchowie, którzy serwowali ją tylko dla najznamienitszych gości i w najważniejsze uroczystości rodzinne. Wieść, o naparze z kawy rozniosła się po całym regionie, a ziarna zawędrowały do Mekki. Pielgrzymki wiernych rozpowszechniały wieści o niezwykłym napoju. Po krótkim czasie, cały Bliski Wschód delektował się gorącym naparem z kawy. Ze względu na małą dostępność i cenę, nie każdy mógł sobie na nią pozwolić. Kolejnym obszarem gdzie dotarły ziarna był obszar dzisiejszego Egiptu, później Turcji - wtedy królestwo otomańskie, następnie pojawiły się w Europie.

Pod koniec XVI wieku włoski lekarz i botanik Prosper d’Alpino, podróżujący z wenecką delegacją posłów do Egiptu, opisał napar z kawy jako środek leczniczy. Był to pierwszy moment, kiedy Europa dowiedziała się o istnieniu kawy. Pierwszym przystankiem była Wenecja, gdzie zjednała sobie rzesze miłośników. Następnie Londyn, skąd powędrowała z kupcami do całej Europy.

Początkowo, kawa była traktowana jako napój mahometan, stąd z punktu widzenia ichniejszych chrześcijańskiego została uważana jako napój pogański. Dochodziło do ekstremistycznych opinii, twierdzących, że już sam kolor świadczy o piekielnym jej pochodzeniu. W celu rozstrzygnięcia sporu, papież Klemens VIII zwołał sąd nad kawą. Po spróbowaniu naparu – pobłogosławił ją słowami: “Ten szatański trunek jest tak smaczny, że szkoda by go było tylko dla niewiernych”. Od tego momentu cała sława kawy została niesłusznie przypisana Włochom, którzy byli jednym z krajów, do których ziarna trafiły z krajów araskich.

Co ciekawe, to właśnie Arabowie jako pierwsi, zaczęli stosować dodatki do kawy – kardamon, cynamon, goździki i powszechnie używany cukier. Zastosowanie “tygielka” też zawdzięczamy kulturze Bliskiego Wschodu.

Pierwsze kawiarnie, zwane “qahveh khaneh”, powstały w Mekce w XV wieku. Szybko zaczęły być kultowymi miejscami rozpowszechniania myśli filozoficznej i regularnych spotkań artystów. Kawiarnie po dziś dzień są miejscem spotkań i rozmów, są kojarzone z długimi godzinami spędzonymi na leniwym sączeniu kawy w towarzystwie przyjaciół i bliskich.

Stara, choć nowa w Polsce metoda parzenia kawy na piasku

Rytuał parzenia kawy zmienił się w rytuał picia kawy. Kiedyś cały proces był nieodzowną częścią celebrującą ten ważny moment. Niczym kielich pokoju – wyczekiwany i doświadczany, każdy krok od prażenia ziaren, ucierania ich w moździerzu, po powolne gotowanie i nalewanie.

W Polsce jest tylko jedna kawiarnia, a raczej restauracja, która przywróciła blask całemu procesowi parzenia kawy. Tahina, bo o niej tu mowa, jest miejscem, w którym można doświadczyć całego procesu. Od prażenia zmielonej kawy, po jej powolne parzenie na piasku. W połączeniu z aromatycznymi przyprawami daje niezwykły efekt.

Dzięki równomiernej dystrybucji ciepła kawa zachowuje swój smak, nie nabiera kwaśnego posmaku i gorzkich nut. Ziarna Arabici sprawiają, że jest niezwykle aromatyczna, choć w swym smaku zupełnie nie przypomina klasycznej filiżanki porannego napoju. Fani kawy na pewno docenią jej nieporównywalny aromat, ale też cały rytuał. Gość Tahiny dostaje tygielek z wrzącym napojem i nalewają go sami do niewielkich orientalnych kubeczków. Korzenne przyprawy dodane do zmielonych ziaren, wynoszą kawę na zupełnie inny poziom. Doznania smakowe są spotęgowane skrystalizowanym cukrem z szafranową nutą. Patyczki ze złotymi kryształkami dodają magii całemu doświadczeniu i wyglądają jak z bajki o lampie Alladyna.

Dla odkrywców nowych smaków, fanów kawy i smakoszy niecodziennych dań, to miejsce jest godne polecenia. Nie bez znaczenia, pozostają liczne rekomendacje blogerów kulinarnych, gości czy magazynów m.in. Tastaway czy Warsaw Insider, którzy doceniają nie tylko kawę ale dania kuchni – wyglądające równie magicznie i kolorowo jak sama kawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na blonie.naszemiasto.pl Nasze Miasto