Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jorgos Skolias rozpalił Śląski Jazz Club [Fotorelacja]

Łukasz Malina
Łukasz Malina
- Składamy hołd polskiemu przemysłowi muzycznemu! Dzięki za te dwie płyty, które wydaliśmy. Za dwadzieścia lat wydamy trzecią! - ironizował w trakcie koncertu pełen charyzmy i muzycznej energii urodzinowy Jorgos.

Koncert pod patronatem portalu MMSilesia.pl


Ktoś z publiczności odpowiedział: - A za pięćdziesiąt, czwartą! Na co, padła riposta ze strony niezrażonego Skoliasa: - Mój drogi, a ja mam nadzieję, że Ty za te pięćdziesiąt lat przyjdziesz na nasz koncert i będziesz nam bił brawo!

I taki właśnie jest Jorgos Skolias, syn greckich emigrantów, urodzony w Zgorzelcu, zamieszkały w Krakowie.


W przerwie koncertu artysta udzielił nam krótkiego wywiadu.

Łukasz Malina: - Często grywasz na Śląsku? Jaka jest tutejsza publiczność?

Jorgos Skolias: - Tak, zgadza się. Za każdym razem cieszymy się ciepłym przyjęciem, no chyba, że mamy "barbórkę". Zresztą, ja mogę być i Barbarą!

- Czy dobrze usłyszałem, że w Twojej muzyce słychać jakieś wpływy australijskie? Skąd czerpiesz inspirację? Jak Twoją muzykę odbierają krytycy?

- Bardzo możliwe. Sam tego za dobrze nie wiem, staram się, żeby było w niej wszystko, co ciekawe. Są to w dużej mierze inspiracje greckie, ale eksperymentuję z czym się da. Co do krytyków muzycznych, dla mnie są oni jak kulturalni donosiciele, taka ukulturalniona wersja ubeka... Kiedyś jeden do mnie przyszedł i zapytał, co gram. Odpowiedziałem, że to on jest od tego, żeby ustalać, co gram! (śmiech)

- Urodziłeś się w Polsce, rodzice pochodzili z Grecji, czy tęsknisz za Półwyspem Bałkańskim?

- Nie, ani trochę. Wszystko, co czuję do tego miejsca, słychać w mojej muzyce. Jednak czuję się Polakiem, tu mam rodzinę, przyjaciół i wszystko, na czym mi w życiu zależy.


fot. Łukasz Malina


Później artysta wraz ze swymi kompanami puzonistą Bronisławem Dużym oraz perkusistą Przemysławem Borowieckim, wrócił na scenę i ciągnął muzyczną opowieść o świecie. Program "World Trio" poprzeplatany jest brzmieniami ze wszystkich kontynentów.

- Utwór, który zaraz wykonamy miał początkowo nosić tytuł "Afryka", jednak w ZAIKS powiedzieli mi, że tych Afryk jest już tak wiele, że lepiej nazwać go jakoś inaczej. I to, co teraz powiem, to wcale nie będzie brzydkie słowo: "nahuju", tak zatytułowaliśmy ten utwór. Słowo pochodzi z języka Suahili i ZAIKS-owi też się spodobało - wyjaśnił skwapliwie artysta, by po chwili oczarować publiczność wokalnymi możliwościami.

W zamian za to, zgromadzeni w Śląskim Jazz Clubie goście odśpiewali Skoliasowi "Sto lat", a domagając się bisu, zgodnie z życzeniem artystów urządzili im "standing ovation"...

W Śląskim Jazz Clubie Jorgos Skolias obiecał się jeszcze pojawić, ale miejmy nadzieję, że jednak odrobinę wcześniej, niż za pięćdziesiąt lat.



Wypróbuj działy specjalne w MM:
Architektura | Inwestycje | Sport | Studenci | Moto | Turystyka | Kultura

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto