Od progu wita nas pani Helena Pniewska, która z firmą związana jest niemal od zawsze. Od pierwszych minut czuć, że potrafi zająć się klientem - proponuje napoje i od razu zagania nas do mierzenia wszystkich nakryć głowy. Gdybyśmy chcieli się przyłożyć do tej czynności, zostalibyśmy chyba w Porthosie kilka dni. Półki w kolejnych pomieszczeniach uginają się od setek fasonów, kolorów, materiałów, dodatków. Warszawianki sprzed wojny czułyby się tutaj jak w raju.
- Przed wojną nikt się nie ruszał z domu bez kapelusza albo czapki, w tamtym okresie zresztą rozpoczęła działalność nasza firma. Ale kapelusze były ważnym atrybutem dla eleganckich osób i wcześniej i później. Natomiast od kilku lat czuć wyraźny boom na nakrycia głowy, szczególnie wśród młodych osób - wyjaśnia Pani Helena. - Czarne, klasyczne kapelusze z szerokim rondem, czapki z daszkiem i letnie panamy to nasz hit.
Na punkcie kapeluszy z Porthosa i stroików na głowę szaleją panny młode. Pani Helena zapewnia, że i ona i pozostałe 9 osób, które pracują przy produkcji kapeluszy, są zawsze w pełnej gotowości, aby zrealizować indywidualne zamówienia. - Przygotujemy coś na każdą okazję, dla każdego wieku, rysów twarzy, wymiarów i pod potrzebny kolor - zapewnia. Tworzą coś, gdy przyjdzie natchnienie. Regularnej kolekcji nie ma, ciągle dochodzą nowe modele. Ceny kapeluszy zaczynają się od 150 zł.
Jednak Porthos głównie realizuje hurtowe zamówienia dla sklepów modniarskich w całej Polsce. Prowadzi także cieszący się sporym zainteresowaniem sklep internetowym. Jeszcze do niedawna, Porthosa można było spotkać na ulicy Marszałkowskiej. Sklep w pewnym momencie zamknięto, ale trwają poszukiwania nowej lokalizacji.
Pracownia modniarska Marii Wrzesińskiej
Ponad pół wieku temu (66 lat) założony przez Marię Wrzesińską zakład modniarski to dziś duże i nowoczesne przedsiębiorstwo. Wszystko zaczęło się w 1949 roku.
Na północy kraju, w Szczecinku, na drugim piętrze kamienicy przy ul. Marszałka Żukowa, tłoczno było od sąsiadek, znajomych i koleżanek. Wszystko za sprawą Marii Wrzesińskiej, młodej, utalentowanej modystki z Warszawy, która szyła po nocach czapeczki, kapelusiki i berety, bo w dzień pracowała jako księgowa.
Jej wyroby miały nadzwyczajne powodzenie, ale daleko jeszcze było do podjęcia decyzji o zwolnieniu się z pracy i rozpoczęciu własnej działalności.
Dlatego bacznie obserwowała, na czym można zarobić najlepiej. Zauważyła, że damskie nakrycia głowy, które robi, cieszą się dużym wzięciem. Najszybciej jednak i najwięcej można było zarobić na małych filcowych beretach, które właśnie zaczynały być modne.
Nikt nie przypuszczał, że przyjmą się na kilka lat. Maria Wrzesińska wyczuła, że jeżeli wyprzedzi wszystkich i wyprodukuje szybko to, na co czekają klientki, to dobrze zarobi. Podjęła ryzyko. Oboje z mężem zwolnili się z pracy, zarejestrowali firmę modniarską i wkrótce wszystkie mieszkanki Szczecinka chodziły w ich berecikach. I tak to od genialnego spostrzeżenia marketingowego rozpoczęła działalność Artystyczna Pracownia Modniarska Marii Wrzesińskiej - dzisiejsza firma Porthos.
Zakład przechodził w ręce kolejnych członków rodziny Marii Wrzesińskiej. Obecnie zarządza nią prezes Krzysztof Wrzesiński. Ma już kolejnych spadkobierców? - Dzieci chyba nie bardzo się palą do przejęcia interesu - mówi Pani Helena. - Ale może Porthosem zainteresują się wnuczki? - zastanawia się na głos. - Mają artystyczne zacięcie, więc na nie liczymy!
Produkcja, hurtownia, wzorcownia oraz główna siedziba firmy mieszczą się w Warszawie-Rembertowie, przy al. Gen. A. Chruściela 103 w budynku nr 34 (na terenie Akademii Obrony Narodowej). Porthos należy do liczących się producentów damskich nakryć głowy w Europie, a w przepastnym archiwum firmy dobrze widać, jak polskie modniarstwo przeobrażało się przez lata.
Muzeum Naparstków
Bo Porthos to nie tylko prężnie działający zakład, ale też miejsce z duszą. Przy hali produkcyjnej działa Muzeum Modniarstwa i Naparstków Porthos. - Tak jest chyba zawsze, że w miejscach, które działają od wielu lat, zbiera się wiele przedmiotów, które po czasie nabierają szlachetności i wartości. Tak jest też u nas. W swoich zbiorach mamy naparstki z całego świata, dawne narzędzia do produkcji kapeluszy, ich unikalne modele i trochę sztuki. W Noc Muzeów zawsze mamy tłum! - śmieje się Pani Helena.
Gdzie kupić
Zachęceni do zakupu swojego pierwszego kapelusza albo do powiększenia kolekcji? Po Porthosa nie trzeba jechać aż do Rembertowa. Kapelusze warszawskiej marki znajdziemy m.in. w Salonie Maryla w CH Targówek i w M1 Marki. W Sklepie Kameleon przy ul. Pięknej, Sklepie Aga Styl w Galerii Handlowej Stacja metra Dworzec Gdański, Sklepie Dora przy Nowowiejskiej, Sklepie Estilo w Galerii Ursynów, Salonie Cora przy Kinowej i na Dworcu Zachodnim PKS, Salonie Contract w C.H. Carrefour Bemowo i przy Kijowskiej 11.
Czytaj też: Monck Custom. Pod Warszawą powstają narty, na których jeżdżą w każdym zakątku świata
Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?