Kiełba w gębie. Kiełbaskowy street food wyrusza na podbój giełdy [ZDJĘCIA, WIDEO]

Kiełba w Gębie to sieć punktów sprzedających tradycyjne kiełbaski własnego wyrobu, podawane w chrupiących bułkach lub z oryginalnymi frytkami belgijskimi, a do wyboru mamy kiełbaski tradycyjne czerwone, białe i kaszanki. Ten banalnie prosty pomysł na smaczny streetfood Katarzyny i Jarosława Czechowskich okazał się strzałem w dziesiątkę. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a właściciele sieci, by sfinansować dalszy rozwój postanowili… wypuścić akcje.

Kiełbasiane akcje
Na sfinansowanie swojego projektu, Kiełba w Gębie wybrała platformę Beesfund. Umożliwia ona pozyskiwanie pieniędzy dzięki equity crowdfundingowi. To system, w którym osoby chętne do wparcia danej inicjatywy mogą wykupić akcje. Każdy, kto na takie wsparcie się zdecyduje, otrzymuje fizyczne, papierowe potwierdzenie posiadanych udziałów. Akcjom towarzyszą także dodatkowe benefity. Przy zakupie większej ich ilości możemy liczyć na zniżki i gratisowe gadżety. W przypadku Kiełby to zaproszenie na wielkie grillowanie (dla posiadaczy minimum 1 akcji), szereg zniżek w barach sieci (od 5 do 25 procent, zależnie od ilości wykupionych akcji), a także fartuch "strażnika smacznej tradycji" (50 akcji).

Mięso i zioła
Jeśli szukacie innego powodu dla którego warto wesprzeć Akcję Kiełba, to proponujemy spróbować samych kiełbasek. - Street food to już nie kebab z budki, czy mrożona zapiekanka. Kluczowym kryterium jest dla nich jakość jedzenia. My pracowaliśmy pół roku nad naszą recepturą. Nie ma w niej polepszaczy, spulchniaczy, soli peklowej. Kiełbaski są w 100 proc. naturalne, to tylko mięso zioła i odrobina wody z procesu produkcji. Gotowy produkt ma tradycyjny polski smak - tłumaczy Katarzyna Czechowska.

Zbiórka trwa do końca września
W momencie, gdy piszemy te słowa do zakończenia akcji pozostało 46 dni. Akcja zebrała prawie 18 proc. założonej kwoty. Jedna akcja to koszt 15 złotych, choć nic nie stoi na przeszkodzie, by nabyć ich więcej na stronie www.akcjakielba.pl. W gronie nabywców znaleźli się także inwestorzy myślący o poważnym zysku. - Niektórzy przeznaczają 15 czy 20 tysięcy, a nie ukrywam, że trwają rozmowy kuluarowe na temat większych kwot. Nie mniej jednak w grupie akcjonariuszy mamy także osoby, które są naszymi klientami i zainteresowały się naszą akcją - mówi Katarzyna Czechowska.Kwota, jaką planują zebrać właściciele to 400 tysięcy złotych i pięć złotych. To pozwoli na rozbudowę sieci barów i dalszą ekspansję. - Minimalny pułap to 100 tysięcy złotych. To pozwoli nam na uznanie akcji za udaną - podsumowuje skromnie współwłaścicielka sieci.

Dzisiaj Polska, jutro cały świat?
Na co pójdą pieniądze ze zbiórki? Przede wszystkim, na dalszy rozwój sieci. Właściciele planują otwarcie punktów w największych miastach polski, a także ekspansje na Wyspach Brytyjskich, gdzie polskie kiełbaski cieszą się od dawna sporym powodzeniem. - Mamy podpisaną umowę na kolejny, czwarty punkt stacjonarny w Hali Koszyki. Będziemy reprezentowali tam kuchnię tradycyjną, polską. Nie ukrywam, że mamy apetyt na więcej. Plany rozwoju ustaliliśmy już na 2017 rok. Nasze, polskie tradycyjne i dobrze kojarzone na świecie danie, które ma nawet własną nazwę w nomenklaturze między narodowej: ‘Polish Kiełbasa” - mówi Jarosław Czechowski.