Kierowcy ratusza na kursie jazdy

Dwa dni temu bemowska szkoła doskonalenia umiejętności kierowania samochodem, markowana przez firmę renault, miała nietypowych gości. W szkoleniu wzięło udział 15 osób, które na co dzień przewożą najważniejszych przedstawicieli Urzędu Miasta Warszawy. Jak dowiedziała się MM-ka, podczas kursu grupa doskonaliła technikę jazdy w trudnych warunkach drogowych.

Intensywne ćwiczenia praktyczne z zakresu doskonalenia techniki jazdy pozwalają wypracować prawidłowe nawyki, a odpowiednie reakcje w obliczu zagrożenia realnie zwiększają bezpieczeństwo kierowcy i jego pasażerów – mówi jeden z trenerów Szkoły Jazdy Renault.

Jednym z elementów tego szkolenia była symulacja kierowania samochodem po kilku "głębszych". - Alko-gogle to specjalne okulary, wywołujące zaburzenie widzenia jak w przypadku, gdy mamy ok. 1,5 promila alkoholu - tłumaczy Aleksandra Dziubani z agencji reklamowej, która obsługuje ośrodek.

Za wszystko miasto zapłaciło prawie 10 tys. złotych. Wydawanie pieniędzy na taki cel zbulwersowało radnych opozycji. - Nie to, żebym był przeciwny kierowaniu pracowników na doszkalanie, ale przecież dla zawodowych kierowców takie kursy to nic oprócz dobrej zabawy - mówi Bartosz Dominiak, nasz blogger i radny SDPl. - Lepszym wyjściem byłoby przeznaczenie tych pieniędzy na kursy dla pracowników obsługujących mieszkańców - zaznacza radny.

Jeszcze dosadniej wypowiadają się radni PiS. - Ciekaw jestem, do czego potrzebny jest kierowcy kurs jazdy po kielichu. Doprawdy nie wiem - zrzyma się jeden z radnych. Inny dodaje, że kierowcy ratusza znani są z przekraczania prędkości w mieście. - Może muszą posiąść umiejętności godne Roberta Kubicy, by zdążyć wozić prezydent pomiędzy ratuszem a siedzibą partii - uśmiecha się polityk.

Od dwóch dni próbowaliśmy uzyskać komentarz rzeczników miejskiego ratusza. Nie udało nam się jednak z nimi skontaktować.

Zobacz także:
Zbliża się święto warszawskich cipek
Jak Warszawa przygotowuje się do Euro 2012?
Protest lokatorów. Mieszkania są za drogie