Choć koksowniki kojarzą się głównie z latami PRL-u, przede wszystkim z okresem stanu wojennego, nie ulega wątpliwości, że generują dodatkowe ciepło, które przy dużych mrozach ułatwia czekanie na autobus. W tym roku -
w przeciwieństwie np. do miast na Śląsku i Zagłębiu - nie pojawiły się one na ulicach Warszawy. - W tym roku miasto nie ma zamiaru wystawiać koksowników, bez względu na to, jak niska będzie temperatura - kategorycznie stwierdza Magdalena Łań ze stołecznego ratusza.
Jest to decyzja podyktowana troską o jakość powietrza. W ramach rozwiązania zastępczego miasto wprowadziło tzw. przystanki zimowe. Oznacza to, że autobusy linii pospiesznych zatrzymują się również na przystankach, które normalnie by pominęły. Ma to za zadanie skrócenie czasu oczekiwania na autobus.
Nie ulega wątpliwości, że to dobra decyzja, bo koksowniki rzeczywiście zanieczyszczają powietrze. - Jeśli w koksowniku stosujemy koks a nie węgiel, to jest to paliwo odgazowanie i nie powinno emitować rakotwórczego benzoapirenu, natomiast na pewno powstaje jakaś emisja pyłowa. Bezsprzecznie, gdyby zastosować promienniki gazowe lub elektryczne, byłoby to na 100 procent czyste źródło ciepła. A pamiętajmy ze dla ochrony ludzkiego zdrowia na przystanku autobusowym jako miejscu publicznym nie wolno palić papierosów więc ustawianie koksownika w dni smogowe wydaje się mocno nieprawidłowym działaniem - podkreśla Sebastian Wawrzyniak z Alarmu Smogowego, zdaniem którego koksowniki w XXI wieku powinny odejść do lamusa.
Co ciekawe, po tegorocznym artykule Dziennika Zachodniego na temat szkodliwych koksowników w Dąbrowie Górniczej, przedstawiciele miasta natychmiast usunęli je z ulic.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?