Komitety wyborcze ociągają się z płaceniem za powyborcze sprzątanie

Na razie 20 tys. zł za sprzątanie plakatów zapłaciła Platforma Obywatelska. Mniej, bo 3 tys. zł zapłacił komitet Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Reszta dalej zalega z zapłatą miastu. A sprzątanie plakatów wyborczych nie było tanie. Miasto wydało na to 47 tys. zł. Łącznie uprzątnięto 340 m2 powierzchni obklejonej plakatami.

11 komitetów musi się jeszcze rozliczyć

Tymczasem niektóre komitety do tej pory nie otrzymały faktury – Bo uchylają się nawet z podaniem nam numeru NIP – informuje Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta. ZOM czeka na pieniądze od 11 komitetów.

Wśród nich jest m.in. Prawo i Sprawiedliwość. – Prowadzimy z PiS bogatą korespondencję w tej sprawie. Wynika z niej, że komitet nawet nie przyznaje się do niektórych plakatów, na których jest ich logo – wyjaśnia Fryczyńska.

Czekają na dowody

Krzysztof Sobolewski, który podczas ostatnich wyborów samorządowych był pełnomocnikiem komitetu PiS odpowiada, że komitet chce mieć pewność, że płaci rzeczywiście za swoje plakaty.

– To jest interpretacja Zarządu Oczyszczania Miasta. Wina nie leży po naszej stronie. Wciąż czekamy na materiał zdjęciowy, na których będą widoczne uprzątnięte plakaty z naszym logiem – wyjaśnia Sobolewski. I dodaje, że jak materiał zdjęciowy do nich trafi, to komitet zapłaci za sprzątanie.

ZOM przypomina, że komitety wyborcze miały 30 dni od zakończenia głosowania na sprzątnięcie plakatów. 13 komitetów tego nie zrobiło, dlatego zabrało się za to miasto. Sprzątanie po ostatnich wyborach samorządowych było jednak tańsze niż po poprzednich 5 lat temu. Wtedy służby oczyszczania miasta zerwały niemal 870 m2 plakatów, co kosztowało ok. 85 tys. zł.

Zobacz również:
Miasto wystawia rachunek: 50 tys. za powyborczy bałagan na ulicach
"Radni obklejają nawet śmietniki" - ostatni dzień na powyborcze porządki