Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koncert Red Hot Chili Peppers już dziś wieczorem

Bożydar Brakoniecki
Warner Music Poland/impactfest.pl
Po trzech dekadach na scenie Red Hot Chili Peppers wciąż są pełni muzycznej werwy. W piątek wieczorem przekona się o tym 50 tys. polskich fanów Papryczek.

Dzisiaj wieczorem dawne lotnisko na warszawskim Bemowie rozbrzmiewać będzie kalifornijskim funk rockiem. Bo choć Papryczkom niebawem stuknie trzydziestka, wciąż pławią się w blasku sławy i wielkich pieniędzy. Dziesiątki podobnych grup już dawno zniknęły z muzycznego horyzontu, a oni nie zamierzają zejść z piedestału. Co sprawia, że Red Hot Chili Peppers są tak kochani przez fanów?

Nad tym fenomenem głowiło się przez lata wielu fachowców i - co ciekawe - każdy podawał inne rozwiązanie. Gdy grupa zadebiutowała legendarnym dziś krążkiem "The Red Hot Chili Peppers" (rzecz miała miejsce latem 1984 roku, a wydawcą był Capitol), była już dość znana na amerykańskim rynku alternatywnym. Głównie z powodu ekscentrycznych koncertów, które dawała w modnych wśród studentów klubach.

Do owianych największą legendą przeszedł ten w Rhythm Lounge w Los Angeles. Przyszło trzydziestu gości, w większości podpitych, a że muzycy - skądinąd rozebrani do naga - radzili sobie na scenie niezbornie, rzecz skończyła się wspólnym piciem. Ówczesny i dzisiejszy wokalista Anthnony Kiedis próbował co prawda ratować sytuację i zamienić występ w wieczór improwizowanej poezji, ale został zakrzyczany. Ale co ciekawe, recenzje prasowe były dla muzyków przychylne. Jeden z recenzentów "Los Angeles Times" napisał nawet, że oto narodziło się "najciekawsze, a przy tym smakowite muzyczne zjawisko ostatnich lat".

Czytaj też: Inter Cars Motor Show już we wrześniu [ZDJĘCIA]

Można więc powiedzieć, że grupa zadebiutowała z przytupem, dystansując rywali już na wstępie. Wymagało to oczywiście poprawienia umiejętności gry na instrumentach, przyspieszonego kursu nauki śpiewu dla wokalisty i sporej pracy nad marketingowym wizerunkiem. Efekt? Debiutancka płyta rozeszła się co prawda "tylko" w 300 tys. sztuk, ale muzycy stali się ulubieńcami MTV. Po trasie koncertowej byli już muzyczną potęgą Ameryki, "cudownym dzieckiem" - jak lubili podkreślać krytycy muzyczni - "kalifornijskiego słońca".

Mamy zatem pierwszy powód, dla którego RHCP zdobyli świat - świeżość. Przy dość skostniałej scenie rockowej pierwszej połowy lat 80. za oceanem oni wydawali się barwni i egzotyczni. Pierwsi zaczęli tatuować ciała barwnymi wzorami, publicznie eksponować zamiłowanie do "lekkich, relaksujących narkotyków", głównie marihuany (wbrew temu wizerunkowi gitarzysta grupy Hillel Slovak zmarł w 1988 roku na przedawkowanie heroiny), a także nieskrępowane korzystanie z cielesnej przychylności nastoletnich fanek.

Do dzisiaj RHCP wydali 10 krążków. Jeden z nich "Blood Sugar Sex Magic" z 1991 roku, uważany przez wielu za najlepszy w dorobku grupy, rozszedł się po świecie w 13 milionach egzemplarzy. Ale gdy wsłuchamy się w zawartość muzyczną płyty, okaże się, że Papryczki są mistrzami manipulacji. Kilkanaście utworów (niektóre, m.in. "Under the Bridge", "Give It Away" czy "Suck My Kiss" zrobiło wręcz oszałamiającą karierę), stanowi bowiem dźwiękową mozaikę, której daleko do rockowej ortodoksji. Blues, funk, elementy country - słowem miks muzyczny, charakterystyczny dla przełomu XX i XXI wieku. To właśnie Red Hot Chili Peppers można przypisać nowatorstwo w dziedzinie przekraczania gatunkowych granic.

Sceptycy powiedzą, że dziś taką muzykę gra cały muzyczny mainstream. Owszem, ale na początku lat 90. było to odkrycie na miarę trzeciego miejsca w zestawieniu najlepszych płyt USA. Zresztą przełom wieków był dla zespołu czasem nieustających triumfów. Oraz wygłupów. W czasie koncertu Woodstock 1994 członkowie grupy ubrali się w kostiumy monstrualnych żarówek. Występ wzbudził entuzjazm fanów, czego nie można powiedzieć o obsłudze hotelu, w którym nocowali muzycy. Po suto zakrapianej imprezce doszło do przepychanki z kelnerami i ochroniarzami, którą zakończył dopiero przyjazd policji. Do zdemolowania baru - jak to bywa w przypadku rockowych gwiazd - na szczęścia nie doszło.

Zobacz także: Bielany: Powstała nowa Strefa Kibica na Igrzyska Olimpijskie [ZDJĘCIA]

"Jakie piosenki lubimy najbardziej? Melodyjne" - powiedział niedawno w wywiadzie Kiedis i choć wzbudziło to mieszane uczucia niektórych wielbicieli RHCP, brzmi to jak odkrycie, że Ziemia jest okrągła. Weźmy jeden z najpopularniejszych albumów zespołu - "Californication" z 1999 roku. Mimo gitarowych riffów, wątków rapowych i psychodelicznych, a także zadzierżystych tekstów całość przenika melodyjność, której nie powstydziłyby się zespoły spod znaku współczesnego indie rocka. Dodajmy, że owe ciągoty do łagodności przyniosła wówczas Papryczkom 3. miejsce na liście "Billboardu" w Stanach i 15 milionów sprzedanych krążków.

Maszyneria pod nazwą Red Hot Chili Peppers wciąż ma się świetnie i pędzi od sukcesu do sukcesu. Statystka jest dla niej łaskawa: siedem nagród Grammy, osiem statuetek MTV Music Awards, trzy nagrody American Music Awards. W ciągu ostatniej dekady grupa zanotowała co prawda przerwy w działalności koncertowej spowodowane depresjami perkusisty Chada Smitha, kilka oficjalnych, a potem dementowanych rozwiązań, kilka skandali i odejście Johna Frusciante'a. Zastąpił go Josh Klinghoffer. To z nim w 2011 roku RHCP nagrali ostatnią jak na razie płytę "I'm with You".

I to właśnie utwory z tej płyty Papryczki będą promować na koncercie w Polsce. Pierwsza ich wizyta nad Wisłą w 2007 roku okazała się muzycznym wydarzeniem roku. Czy teraz będzie podobnie, zobaczymy dziś wieczorem. Będzie niepowtarzalna okazja przysłuchania się, jak grają najwięksi mistrzowie mimikry dzisiejszego rocka.

Czytaj też: 27 lipca Impact Fest 2012. Sprawdź line-up i dojazdy [ZDJĘCIA]

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto