Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kończą się złoża w kopalniach piasku w Klukach

Ewa Drzazga
Stefan Pacak mówi, że złoże w Kuźnicy Kaszewskiej wyczerpie się za półtora roku
Stefan Pacak mówi, że złoże w Kuźnicy Kaszewskiej wyczerpie się za półtora roku fot. Ewa Drzazga
Dziesiątki ton piasku z kopalń w gminie Kluki trafia codziennie na place budowy w Bełchatowie i okolicach.

Złoża jednak się kończą, a radni na razie nie kwapią się do zgody na eksploatację nowych miejsc. Po pierwsze boją się niezadowolenia mieszkańców, po drugie obawiają się, że ciężarówki rozjeżdżą im drogi.

Terenów, z których można byłoby piasek eksploatować, nie brakuje. Złoża są m.in. w okolicy Zarzecza, Chmielowca, Ciszy i Roździna. Chętni do wydobywania piasku też są. Jednak, jak mówi Grzegorz Augustyniak, przewodniczący Rady Gminy w Klukach, mieszkańcy okolicznych terenów niechętnie patrzą na takie inicjatywy.

- Było sporo protestów, szczególnie jeśli chodzi o północną część gminy, czyli okolice Roździna i Ciszy - mówi Augustyniak.

Dlatego teraz, gdy przedsiębiorcy poprosili o umożliwienie eksploatacji rozpoznanych już złóż, potrzebne będą konsultacje społeczne. - Nie chcielibyśmy zafundować mieszkańcom czegoś, czego oni by sobie nie życzyli - dodaje Augustyniak.

Takich, którym pomysł z kopalnią piasku się nie podoba, nie brakuje. Głównie ze względu na spodziewany duży ruch samochodów ciężarowych przez niewielkie wioski.

- Drogi są i tak liche, jak tu jeszcze zaczną ciężarówki jeździć, to będzie dziura na dziurze - mówi jeden z mieszkańców Trząsu.

Jednak, jak podkreśla Stefan Pacak, przedsiębiorca, który już ma kopalnię piasku w Kuźnicy Kaszewskiej, a chciałby także eksploatować złoże w Trząsie, właśnie uruchomienie kopalni na miejscu może być korzystniejsze. Dlaczego? Bo kiedy zostanie zamknięta kopalnia w Kuźnicy (a to nastąpi za ok. półtora roku), piasek na budowy w Bełchatowie będzie dowożony np. z kopalni w gminie Rząśnia. I ciężarówki tak czy inaczej pojadą przez Trząs i Zarzecze.

- Gdyby uruchomić kopalnie na miejscu, takiego ruchu by nie było - przekonuje Stefan Pacak. - Poza tym nie zapominajmy o podatku, który co miesiąc wędrowałby do gminnej kasy. Dziś to 48 groszy od każdej wydobytej tony.

Grzegorz Augustyniak widzi jeszcze inny problem. - Gdyby kopalnie otwarto np. w Roździnie, ciężarówki jeździłyby po drogach powiatowych - mówi. - Dlatego trzeba prze-dyskutować z powiatem kwestię ewentualnego remontu.

Problem jest jeszcze jeden. Tereny, na których miałoby być prowadzone wydobycie, to Obszar Chronionego Krajobrazu Doliny Widawki. Zgodę na eksploatację, na wniosek radnych musiałby wydać wojewoda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto