KONIN - Samobójstwo związkowca MZK

- Badamy sprawę. Sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich – mówi Marek Kasprzak, rzecznik prokuratury okręgowej w Koninie.

Mężczyzna powiesił się w klatce schodowej bloku, w którym mieszkał. Zostawił list, w którym najprawdopodobniej opisał nieprzyjemną sytuację w zakładzie pracy. Andrzejewski od wielu lat był w konflikcie z dyrekcją MZK. Po zwolnieniu związkowca, sprawa znalazła się w sądzie pracy. Pozytywny dla Andrzejewskiego wyrok sądu przywrócił go z powrotem do pracy w MZK. Nie wiadomo zatem co tak naprawdę skłoniło go do popełnienia samobójstwa. - Jestem w szoku. Widziałem się z Jurkiem kilka dni przez tą tragedią. Był przybity nagonką na niego, ale nic nie wskazywało na to, że coś takiego może się stać. Chciał żebym wiedział o pewnych rzeczach, dlatego umówiliśmy się na dłuższą rozmowę. W dzień kiedy mieliśmy się spotkać, dowiedziałem się, że nie żyje. To wielka tragedia – mówi Zdzisław Nowakowski, przewodniczący zarządu regionu NSZZ „Solidarność” w Koninie.

Radna Mariola Rakiewicz za śmierć Andrzejewskiego obwinia dyrektora MZK i zastępcę prezydenta, któremu podlega zakład. - Byłam w stałym kontakcie z p. Jurkiem. Wiem, że spotykał się z zaszczuciem i mobbingiem. Kilkakrotnie interweniowałam w tej sprawie u prezydenta, ale nic nie zrobiono. Opiszę wszystkie znane mi fakty i złożę je w prokuraturze – mówi radna.

Rakiewicz zapowiada, że na najbliższej sesji będzie się domagała oceny sytuacji w konińskim MZK przez prezydenta Sybisa. Jeśli nie podejmie on żadnych kroków, radna zamierza zgłosić wniosek o odwołanie wiceprezydenta. Będzie również domagała się odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej wobec dyrektora MZK.
Mirosław Pachciarz, dyrektor konińskiego MZK jest na urlopie. Zapowiedział, że do sprawy śmierci swojego pracownika odniesie się w poniedziałek.
Samobójstwa nie chce komentować Andrzej Sybis, zastępca prezydenta Konina. - Trzeba poczekać, żeby ewentualnie wątpliwości, wyjaśniły odpowiednie służby – mówi Andrzej Sybis. - Radna Rakiewicz ma prawo składać różne wnioski. Jeśli uznała, że to jest moment i okazja do robienia igrzysk to ma do tego prawo i ja jej tego nie zabronię – dodaje.