Pies to nie tylko najlepszy i najwierniejszy przyjaciel człowieka, ale też czworonożny członek rodziny. Po kilku czy kilkunastu wspólnie spędzonych latach, właściciele psów chcieliby się z nimi godnie pożegnać.
Niestety, w Koninie nie ma miejsca, w którym można by pochować czworonoga.
– Mieszkam w bloku i po śmierci ukochanego boksera, który był z nami przez 12 lat, zaczęłam się zastanawiać, co teraz? Gdzie mam go pochować? On przecież należał do rodziny – mówi Zofia Kubala.
W Koninie, tak jak w większości polskich miast, nie ma cmentarzyska dla zwierząt. Jedynym wyjściem jest oddanie czworonoga do utylizacji.
Jak informuje Ireneusz Szefliński, powiatowy inspektor weterynarii w Koninie, przepisy poza spaleniem dopuszczają jednak grzebanie zwierząt.
– Właściciele psów nie chcą, żeby były one gdzieś porzucane czy palone. Gdyby w mieście był cmentarz, byłoby bezpieczniej i estetyczniej – mówi Ireneusz Szefliński.
Miejskie grzebowisko dla domowych zwierząt to zdaniem Marty Libionki, prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Koninie, bardzo dobry pomysł. Jak mówi Libionka, coraz więcej koninian ma psa lub kota. Większość z nich przywiązuje się do czworonogów, a po ich śmierci chce zachować pamięć o nich. Koninianie, którzy mieszkają w domach jednorodzinnych, mogą pochować zwierzę w ogródku, chociaż w myśl przepisów jest to nielegalne. Większy problem z pochówkiem „przyjaciela” mają natomiast mieszkańcy blokowisk.
– Były sytuacje, że ludzie zgłaszali się do nas z pytaniem, co mają zrobić z martwym zwierzęciem. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to skierować ich do zakładu utylizacji – mówi prezes TOZ.
Oddanie czworonoga do specjalizującego się w kremacji zwierząt zakładu nie tylko jest kosztowne, ale może być też traumatycznym przeżyciem dla właściciela psa.
– Axel odszedł w moich ramionach, w drodze do weterynarza. Przez tydzień po jego śmierci nie mogłam dojść do siebie. Nie mogłabym oddać go do utylizacji jak niepotrzebny przedmiot – mówi Zofia Kubala.
Jolanta Stawrowska, rzecznik konińskiego magistratu informuje, że największym problemem w stworzeniu cmentarza dla zwierząt jest znalezienie odpowiedniego miejsca. – Szukamy miejsca, które odpowiadałoby wymaganym warunkom sanitarno-epidemiologicznym – mówi Stawrowska.
Sprawą psiego cmentarza i problemem pochówku zwierząt domowych zainteresował się natomiast radny Dariusz Wilczewski.
– Jestem wdzięczny za zwrócenie uwagi na ten temat. Sam straciłem psa pod kołami samochodu – mówi Wilczewski. – Przygotowuję właśnie kompleksowy program dotyczący „odkupiania” miasta oraz przywrócenia podatku za psy na poczet bezpłatnego chipowania. Kwestię psiego cmentarza włączę do tego programu. Przedstawię go na najbliższej, wrześniowej sesji – dodaje radny.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?