Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kup sobie gastronomię. Wystarczy 20 zł i jedno kliknięcie myszką

Przemysław Ziemichód
Restauracje, browary, kawiarnie i bary coraz chętniej rozwijają się za pomocą kapitału zbieranego w internecie. W Warszawie na ten krok zdecydowało się w ciągu kilku lat zdecydowało się co najmniej kilka podmiotów. Dlaczego właściciele gastronomii decydują się na crowdfunding? Odpowiedź nie jest do końca jednoznaczna.

Crowdfunding (ang. “finansowanie przez tłum”) to specyficzna forma finansowania przedsięwzięć biznesowych adresowana do wszystkich, którzy mają pomysł, choć niekoniecznie pieniądze na jego realizację. Pomysły dotyczyć mogą dosłownie wszystkiego, od sposobu na wynalezienie szczepionki na raka, po przyrząd do zakładania skarpet na prawą nogę. Ważne jest jedynie kryterium czasowe. Pieniądze należy zebrać w określonym terminie.

Choć istnieje wiele platform crowdfundingowych i modeli zbiórki ich zasada działania jest z grubsza ta sama. Na tym tle wyróżnia się serwis Beesfund, który umożliwia otwartą emisję akcji przez Internet.

Decyduje tłum

O przydatności danej inicjatywy decyduje “tłum”, który decyduje się wesprzeć finansowo pomysł. W praktyce, oznaczać to może wiele pojedynczych, niewielkich datków od osób entuzjastycznie nastawionych do projektu lub poważne kwoty od kilku większych inwestorów. Ci pierwsi za dwudziesto-, trzydziestozłotowe wsparcie otrzymują gadżety firmowe, prawo pierwszeństwa kupna produktu lub satysfakcję popartą stosownym certyfikatem lub czapką bejsbolówką z logiem marki. Ci drudzy, mogą liczyć rzecz jasna na więcej, a crowdfunding jest dla nich formą inwestycji. - Niektórzy przeznaczają 15 czy 20 tysięcy, a nie ukrywam, że trwają rozmowy kuluarowe na temat większych kwot. Nie mniej jednak w grupie akcjonariuszy mamy także osoby, które są naszymi klientami i zainteresowały się naszą akcją - mówiła nam, przy okazji zbiórki w 2016 współwłaścicielka Kiełby w Gębie, Katarzyna Czechowska.

Nie zawsze się udaje

Choć nie wszyscy mogą liczyć na hojne wsparcie sponsorów, chętnych do pozyskania finansowania społecznościowego w branży gastronomicznej nie brakuje. Tą drogą swoją działalność rozwijał najpierw browar Inne Beczki, potem Kiełba w Gębie i Mazowiecka Cydrownia, a ostatnio również Etno Cafe czy Bobby Burger. W blokach startowych czeka restauracja Ed Red oraz browary Brodacz i Jastrzębie.

Nie zawsze finansowany “społecznościowo” projekt udaje się w pełni zrealizować. Kiełbaskowy start-up “Kiełba w gębie” zakończył zbiórkę pieniędzy z wynikiem 165 015 zł. Dużo mniejszy kapitał zgromadziła warszawska restauracja Kalaya (16 680 zł). Największym, jak do tej pory sukcesem zakończyła się przygoda browaru “Inne Beczki”, który nie tylko zebrał w rekordowym czasie całą założoną kwotę, ale dzięki uzyskanym pieniądzom mógł pozwolić sobie na postawienie własnego browaru.

Po pierwsze, reklama

Dlaczego restauracje, browary i bary decydują się rozwijać firmę przez społeczny kapitał?

Nie zawsze celem crowdfundingu jest pełne sfinansowanie produktu. Czasami zbiórka jest jedynie formą rozpropagowania marki. - Myślę, że to po pierwsze jest przygoda, która niekoniecznie musi dużo kosztować. To zawsze jakieś ryzyko. Jesteśmy na początku drogi, jesteśmy start-upem działającym w młodej branży, która nie może się reklamować. Działamy w świecie cydrów praktycznie od początku, liczymy, że wraz ze wzrostem rynku my również będziemy rosnąć - mówił w rozmowie z NaM Robert Sieradzki z Mazowieckiej Cydrowni.

Bardziej wprost pisze o tym sam Beesfund już na stronie głównej swojego projektu - W trakcie emisji wiele osób będzie miało okazję usłyszeć o Twojej firmie. Przełoży się to na rozpoznawalność marki i sprzedaż - czytamy w opisie skierowanym do przyszłych emitentów. I powiedzmy uczciwie, mało kto w mediach innych niż branżowe zainteresowałby się informacją o tym, że sieć kawiarni czy restauracji otrzymała od zewnętrzny podmiotów kapitał na inwestycje. Gdy jednak słyszymy hasło “zostań właścicielem browaru”, sucha informacja przekształca się w dobry news i sposobność do wywiadu na temat oryginalnego pomysłu.

Po drugie, społeczny kapitał

Crowdfunding daje restauracjom i barom możliwości, których nie dają skostniałe mechanizmy tradycyjnego inwestowania - kapitał społeczny. Wokół marek takich jak Inne Beczki tworzy się “rynek” oddanych fanów, którzy żyją newsami o nowych produktach, spotkaniach akcjonariuszy przy piwie czy informacjach o rozwoju firmy, której, bądź co bądź są częścią.

Po trzecie, duch czasu

Dzisiejsi browarnicy i restauratorzy to już nie pokolenie tureckich swetrów, które dorobiło się w latach 90. fortuny na sprzedaży kurczaków i hamburgerów przy Stadionie Dziesięciolecia. Dla millenialsów własna gastronomia to pasja, a często po prostu start-up, w którym oprócz zarobku liczy się coś więcej. W wysyconej lokalami Warszawie wyróżnienie się w tłumie to nie tylko dobry marketing, ale biznesowa konieczność. A cóż dostarcza lepsza lepszych sposobów do wyróżnienia się niż internet?


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto