Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech przegrał z Legią 2:0

Hubert Zdankiewicz
"Janek Urban! Janek Urban!" krzyczeli kibice przy Łazienkowskiej po ostatnim gwizdku sędziego. Mieli powód, bo odważna taktyka trenera Legii sprawdziła się znakomicie.

Ten mecz miał pokazać czy Legia ma charakter. Tak stwierdziła jedna z legend warszawskiego klubu - Leszek Pisz. Miał też odpowiedzieć na pytanie czy trener Jan Urban pozbędzie się wreszcie poznańskiego kompleksu, bo odkąd prowadzi Legię, nigdy jeszcze nie wygrał z Lechem. W pierwszym sezonie swojej pracy przy Łazienkowskiej odnotował dwie porażki. W drugim dwa remisy.

- Przyszedł więc czas na dwie wygrane - zbywał, pytających go o to dziennikarzy Urban. Nieoficjalnie przyznawał jednak, że gdyby miał oceniać szanse swojego zespołu tylko na podstawie statystyk, to w ostatnią noc przed meczem byłaby nie spałby najlepiej. Tym bardziej, że wliczając w to wyniki jego poprzedników, bilans Legii prezentował się jeszcze gorzej. Ostatnie zwycięstwo nad Lechem odniosła w listopadzie 2006 roku.

Ciężką noc miał chyba również szkoleniowiec gości, który do ostatniej chwili zastanawiał się jak ustawić swój zespół.
- Lech poprawił grę w defensywie. Paradoksalnie jednak, traci w tym sezonie więcej bramek. To dziwna sytuacja - analizował grę poznaniaków asystent Urbana Kibu Vicuna.

Podobnie myślał zapewne Jacek Zieliński, pamiętający w dodatku, że preferowany przez Lecha system 4-4-2 nie sprawdził się w meczach Ligi Europejskiej z FC Brugge, grającym w identycznym systemie co Legia - z piątką nominalnych pomocników. W Poznaniu od kilku dni mówiło się, że tym razem nie zaryzykuje otwartej gry i zagęści środek pola, sadzając na ławce rezerwowych Hernana Rengiifo. Zdaniem niektórych miało to tym większy sens, że Peruwiańczyk sprawia ostatnio wrażenie, jakby chciał oszczędzać nogi, by nie narazić się na kontuzję i po sezonie odejść za darmo do innego klubu (kończy mu się kontrakt).

- Nie wierzę, żeby coś takiego świadomie robił. A już na pewno nie uwierzę, że będzie oszczędzał nogi w takim meczu - bronił młodszego kolegi były piłkarz Lecha (i Legii) Paweł Wojtala. Zieliński nie był jednak najwyraźniej o tym przekonany, bo Rengifo rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a osamotnionego Roberta Lewandowskiego wspierał wchodzący z drugiej linii Semir Stilić. Choć może wspierał, to za mocno powiedziane, bo Bośniak poza jedną akcją niewiele pokazał i w drugiej połowie Zieliński bez żalu zastąpił go właśnie Rengifo. Który notabene również niewiele pokazał.

Ryzyka nie bał się natomiast Urban. Uparcie trzymający się od tej pory (a przynajmniej w najważniejszych meczach) ustawienia z jednym nominalnym napastnikiem trener Legii tym razem postawił od pierwszej minuty na dwójkę z przodu. Ku zdumieniu wszystkich, za plecami Takesure Chinyamy nie biegał jednak Marcin Mięciel, tylko Bartłomiej Grzelak. I trzeba przyznać, że był to znakomity pomysł, bo tyleż utalentowany co pechowy piłkarz pokazał się z dobrej strony i pozostaje tylko mieć nadzieję, że przestanie w końcu seryjnie łapać kontuzje. Nie tylko strzelił gola (mógł więcej, ale po jego strzale w pierwszej połowie piłkę wybił z linii bramkowej Dimitrije Injac). Wykazywał też dużo więcej ochoty do gry od swojego partnera. Biegał, walczył, wychodził na pozycję, zgrywał piłki do wbiegających z głębi pola kolegów. Niemrawy w piątek Chinyama również w końcu zrobił swoje i trafił do siatki, ale po kolei.

Nie była to jedyna roszada w składzie gospodarzy. Obok Mięciela na ławce zasiedli również słabo spisujący się w poprzednich meczach Piotr Giza i Ariel Borysiuk. Dwójkę środkowych pomocników tworzyli w tej sytuacji Marcin Smoliński i Maciej Iwański.

Odważna taktyka Urbana zdała egzamin, boLegia zaczęła z animuszem, szybko uzyskując przewagę. Do przerwy nie potrafiła jej udokumentować bramkami, ale wyglądało, że to tylko kwestia czasu. Iwański ze Smolińskim kontrolowali środek pola. Na skrzydłach szaleli Miroslav Radović i Maciej Rybus.
Lecha dla odmiany grał bojaźliwie. Miał kilka okazji, ale były one efektem raczej indywidualnych błędów Tomasza Kiełbowicza i wyjątkowo rozkojarzonego tego dnia Dicksona Choto (złośliwi komentowali, że faktycznie nadaje się do Premier League, bo zagrał jak... Rio Ferdinand w derbach Manchesteru). Próbowali Lewandowski, Sławomir Peszko (tradycyjnie najlepszy piłkarz Lecha) i Jakub Wilk.

Zupełnie inaczej wyglądała druga połowa. Trybuny (a raczej trybuna), ożyła, bo do przerwy warszawscy kibice nie dopingowali swojej drużyny, koncentrując się głównie na obrażaniu sędziego Roberta Małka (tak wyglądał protest, przeciwko karaniu klubów za wieszanie patriotycznych transparentów). Piłkarze natomiast stanęli, a może to Lech zaatakował. Zieliński musiał sobie chyba zdawać sprawę, że broniąc wyniku niewiele w piątek wskóra. Chwilę po gwizdku sędziego goście mogli i powinni prowadzić 1:0, ale Lewandowski przegrał pojedynek z bramkarzem Legii Janem Muchą.

Kilka minut później nie pomylił się natomiast Grzelak i przy Łazienkowskiej zaczęła się fiesta. Ukoronowana chwilę później trafieniem Chinyamy. Do pełni szczęścia zabrakło tylko trzeciej bramki, ale wprowadzony po przerwie Mięciel miał mniej szczęścia od kolegów. Po meczu nikt jednak nie narzekał, bo i nie było na co. Legia (a zwłaszcza jej trener) pokazała charakter. Lech natomiast... Kibice w Poznaniu chyba zaczynają już tęsknić za Franciszkiem Smudą.

Legia Warszawa - Lech Poznań 2:0 (0:0)
Strzelcy: Grzelak 62, Chinyama 71
Widzów: 5500
Sędziował: Robert Małek (Katowice)
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović, Iwański, Smoliński (Giza 77), Rybus - Grzelak (Mięciel 82), Chinyama (Szałachowski 90); Trener: Jan Urban
Lech Poznań: Kasprzik - Kikut, Djurdević, BosackiI, GancarczykI - Peszko, Bandrowski (Zapotoka 73), Injac, Stilić (Rengifo 70), Wilk (Chrapek 81) - Lewandowski; Trener: Jacek Zieliński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech przegrał z Legią 2:0 - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto